Ukojenie czy przesyt? Wenecja oczyma bohaterów McEwana

07:00


Nie zgadzam się z Cesare Pavesem, który napisał: "Podróżowanie jest rzeczą brutalną. Zmusza cię,
być ufał nieznajomym i pozbawia bliskiego, kojącego ciepła domu i przyjaciół. Stale jesteś wytrącony z równowagi. Nie należy do ciebie nic oprócz rzeczy podstawowych - powietrza, snu, marzeń, morza i nieba - czyli, wszystkiego, co zmierza ku wieczności, czy też ku temu, co jak nam się zdaje, nią jest".
Nie zgadzam się i basta. Dla mnie podróżowanie jest odkrywcze. Pasjami lubię poznawać nowych ludzi, ale jestem przy tym ostrożna - czułki daleko wysunięte badają, czy można komuś zaufać. Mam dobry instynkt samozachowawczy. Jeszcze nigdy nie wpakowałam się w żadną kabałę. I podczas podróży mam wrażenie, że należy do mnie wszystko, jestem panią odkrywanego świata. Zwłaszcza teraz, w zamknięciu, gdy ten świat ogranicza okienna rama.
Ale mnie poniosło! Miałam pisać recenzję "Ukojenia" Iana McEwana. Krótkiej powieści, którą dopiero przeczytałam. Na wstępnie opatrzony jest właśnie cytatem z Pavesego, idealnie spojonym z akcją. A ta dzieje się w Wenecji w ciągu zaledwie kilku dni lata. Dziwnej Wenecji, która w parze bohaterów nie wywołuje żadnych zachwytów. Przemierzają znane place, mijają słynne kościoły, poruszają się nad kanałami, ale nie pada żadna nazwa. Jednocześnie są tak świetnie opisane, że wiemy, gdzie aktualnie się znajdują. Dla kogoś, kto kocha Wenecję może to być zaproszenie do zabawy w: gdzie oni są?
Więcej na stronie tego bloga: Wojaże intelektualne :) Zapraszam

Zobacz również:

0 komentarze