Komunikacja w tym roku na Marsa śmiga, jakby w stolicy zainstalowano pendolino bez szyn. W godzinę dojeżdżam z Żoliborka na tereny targowe, co stanowi swoisty rekord. Tymczasem dziś, pierwszego z dwóch dni otwartych TTWarsaw tłumów zwiedzających bynajmniej nie było. Szkoda, bo na przybyszów czeka moc wrażeń. Można na przykład ubrać się i pozować do zdjęcia w oryginalnym, japońskim kimono.
Dać sobie zawinąć na głowie turban...

czy, jak kto woli, ozdobić szyję sznurem czerwonych niczym maki korali z Małopolski - na stoisku tego regionu rozdawane są wszystkim elegantkom! Warto wiedzieć, że Małopolska Organizacja Turystyczna obrała sobie właśnie te korale jako logo i ozdobiła nim biały niczym śnieg kamper, którym podróżuje po Polsce i Europie w ten sposób się promując!

Posłuchać muzyki rozmaitej - szkoda tylko, że akustyka w hali podła :( A bardziej "poważną", moją relację z targów można już przeczytać na stronie Rzeczpospolitej http://www.rp.pl/artykul/706827,1161086-TT-Warsaw---dla-kazdego-cos-innego.html
Pomarzyć o wakacjach na Krecie
Polecam też podsumowujący tekst o targach - mój i red. Filipa Frydrykiewicza. Tylko najpierw należy sobie przygotować duuuży kubek herbaty, bo to sążniste opus: http://www.rp.pl/artykul/706827,1161440-Branza-o-TT-Warsaw--nadspodziewanie-udane-targi.html

Za nami, a raczej za mną pierwszy dzień targów turystycznych TTWarsaw. Dla naszego portalu Turystyka rp.pl Rzeczpospolitej tego typu wydarzenia związane są zawsze z ogromem pracy. Trzeba dokładnie obejrzeć targi, dostrzec nowości w porównaniu z zeszłoroczną edycją, przeprowadzić dziesiątki rozmów, w moim przypadku w trzech językach tak, aby na końcu mieć pełen obraz tej imprezy.

Z ciekawostek? Świętokrzyskie promowało Wschodni Szlak Rowerowy Green Velo - dwa tysiące km trasy łączącej pięć województw (oprócz w/w, podkarpackie, lubelskie, podlaskie i warmińsko-mazurskie). Całość będzie gotowa za rok, a już teraz można poruszać się na kilku odcinkach w okolicy Węgrowa i Włodawy. Po raz pierwszy na targach samodzielnie zaistniało stoisko Tramwajów Warszawskich - przyjazne, pełne kwiatów, wygodnych foteli i kanap, a przede wszystkim zdjęć tych pojazdów szynowych, które, szczerze mówiąc preferują wśród warszawskiego transportu miejskiego.

 Jego ozdoba są wiekowe, ale ładnie odremontowane omnibusy, które można wypożyczać na imprezy zarówno prywatne, jak i firmowe.


Osobiście ucieszyłam się też widząc osobne stoisko Gardalandu, też po raz pierwszy w Warszawie. Do tego parku rozrywki we włoskim Veneto czyli Wenecji Euganejskiej, w pobliżu jeziora Garda mam szczególny sentyment, gdyż było to pierwsze tego typu miejsce, które odwiedziłam w życiu. Naturalnie kapkę lat temu :) Piszę o tym zresztą w jednym z postów na tym blogu: http://italiannawdrodze.blogspot.com/2013/07/od-generalissimusa-do-gardalandu.html?q=Gardaland

 Na stoisku Egiptu, który jest krajem partnerskim TTWarsaw oprócz pięknego wystroju oczy przyciągają wirujące w tańcu tancerki. Czarnogóra wabi mega-plakatami z hasłem "zdjęcia, które Cie poruszą".

Czy warto w weekend pojechać aż na Marsa? Zdecydowanie zachęcam, bo oferty na zimę i lato nie brakuje - jest z czego wybierać! Można wziąć też maluchy, gdyż na korytarzach targu będą je witać tak sympatyczne stwory, jak ten poniżej!

Relacja z I dnia targów na stronie serwisu branżowego Turystyka rp.pl Rzeczpospolitej:

Już za dwie godziny rozpoczną się doroczne targi turystyczne TTWarsaw. W hali przy ul. Marsa 56c spotkają się wystawcy z Polski i ze świata. Partnerem bieżącej edycji jest Egipt. Na stoiskach spotkamy dużą reprezentację  Maroka, Turcji, Włoch, Słowacji, Rumunii, Czarnogóry, Chorwacji, Rumunii i Białorusi. Nie zabraknie oferty z Grecji i Hiszpanii, a także Albanii, Algierii, Sri Lanki i Nowej Zelandii.  Targi można odwiedzać 28-29 listopada - dzisiejszy dzień służy spotkaniom branżowym B2B i jest zamknięty dla zwiedzających. Więcej na stronie tragów: www.ttwarsaw.pl oraz naszym portalu Rzeczpospolitej, gdzie codziennie zamieszczamy aktualne relacje z tego, co się na Marsa dzieje: www.rp.pl/turystyka (zdjęcie: TTWarsaw) Przy okazji polecam mój artykuł branżowy poświęcony bieżącej sytuacji w polskim hotelarstwie: http://www.rp.pl/artykul/706099,1160562-Hotele-nad-Wisla-maja-sie--calkiem--dobrze.html

Czy znajdzie się osoba, która rozwiąże tę zagadkę? Czekam na odpowiedzi! Dwie wskazówki: znajduje się w północnych Włoszech i można w nim oglądać takie zamczysko :)

Miłe Panie i Panowie bardzo mili też. Wreszcie założyłam fanpage'a mojego bloga na FB. Od dziś działa. Proszę o polubienie, komentarze, pytania, sugestie! ZAPRASZAM! https://www.facebook.com/italiannawdrodze?pnref=lhc.recent

Już po raz 22. na Placu Głównym Hviezdoslava, w historycznym centrum Bratysławy ruszył, bardzo popularny wśród mieszkańców stolicy oraz turystów zagranicznych Jarmark Bożonarodzeniowy. Zainaugurowało go dziś  zapalenie świateł choinki na Placu Głównym. Tegoroczna choinka pochodzi z bratysławskiej dzielnicy Rusovce i została przekazana miastu przez prywatnego właściciela. Świerk ma 35 lat,  28 metrów wysokości i waży około 2,5 tony. Jednocześnie z zapaleniem choinki podświetlona została dekoracja świąteczna na bratysławskiej Starówce, która uatrakcyjni atmosferę Kiermaszu Bożonarodzeniowego. W ponad 80 udekorowanych serwowane są loksze (placki z ciasta ziemniaczanego) nadziewane gęsią wątróbką lub kapustą, pieczone kiełbaski i gęsi, kapuśniak, pagacze – ciastka skwarkowe, chleb ze smalcem i cebulką, potrawy mięsne i rybne z grilla oraz typowe napoje: grzane wino, pitny miód (medovina), grog i poncz. Nie braknie również słodkich wypieków: strudli (makowych, jabłkowych, orzechowych i serowych/, pierników oraz oblatek. Zakazany będzie sprzedaż mocnych alkoholi i piwa. Oprócz jedzenia na Kiermaszu Bożonarodzeniowym  warto zaopatrzyć się w upominki: wyroby ze skóry, szkła, ceramiki, wikliny, drewna, liści kukurydzy, pszczelego wosku itd. Kiermasz czynny będzie codziennie w godz. 10.00 – 22.00. Więcej informacji na stronach www.vianocnetrhy.sk oraz www.visit.bratislava.sk 


Od dziś działa też lodowisko na Placu Hviezdoslava (wstęp bezpłatny, wypożyczalnia łyżew na miejscu). Dla dzieci i dorosłych przygotowano  szereg niespodzianek. 6 grudnia br. dzieci na lodowisku odwiedzi Św. Mikołaj z prezentami, 18 grudnia  odbędzie się spotkanie z zawodnikami miejscowej drużyny hokejowej Slovan Bratysława, a podczas Sylwestra  dyskoteka. 

Podobne kiermasze bożonarodzeniowe jak w Bratysławie, ale na mniejszą skalę, organizowane będą we wszystkich większych miastach na Słowacji (Košice 5-23.12., Žilina 1-23.12., Prešov 25.11.-23.12., Nitra 30.11.-23.12., Trnava 28.11.-23.12., Trenčín 5-23.12., Banská Bystrzycy 1.12.2014-4.1.2015, Liptovský Mikuláš 4-6.12., Poprad 13-14.12.). (Źródło i zdjęcia: Narodowe Centrum Turystyki Słowackiej w Polsce)

Zwiedzając jedno z zagubionych we friulańskich Alpach miasteczek, natknęłam się na białe girlandy zdobiące drzwi wejściowe domu. Na planie okręgu, znacznej wielkości, zdobione wstążkami, falbankami - z błękitnym misiem pośrodku. Moja znajoma, Ketty wyjaśniła mi, że jest to bardzo stary obyczaj mający na celu "pochwalenie" się, a zarazem poinformowanie danej społeczności o tym, że w rodzinie przyszło na świat dziecko. Przed wiekami taką girlandę wieszało się nad kołyską dziecięcą, zwłaszcza męskiego potomka, aby uchronić go przed działaniem złych mocy. Obecnie girlanda "powędrowała" na drzwi, a ten stary obyczaj powraca triumfalnie do łask, stając się z roku na rok coraz bardziej popularny. Może przybierać różne formy, również kokardy. Gotowe girlandy można kupić, ale i wykonać samodzielnie, co sugerują co bardziej uzdolnione manualnie włoskie mamy na prowadzonych przez siebie blogach i stronach internetowych. Na jednej z nich znalazłam "przepis" na osobliwej treści girlandę o tematyce... "Wojen Gwiezdnych", których fanką jest autorka bloga i dumna mama malutkiego Diego zarazem. Oto on: http://www.unadonna.it/casa/fiocco-nascita-fai-da-te/36789/ Polecam też filmik instruktażowy: http://www.youtube.com/watch?v=JbZ2M3u5YNA

Dawno, dawno temu na zamku w Sirmione żyła sobie szczęśliwie para narzeczonych: Ebengardo i piękna Arice. Dniami przechadzali się po murach, podziwiając lazurową taflę  jeziora Garda. Nocami śnili o nadchodzących zaślubinach, a spadające gwiazdy wieszczyły im świetlaną przyszłość. Jednak pewnej nocy pogodne niebo zasnuły chmury i rozległ się potężny grzmot, płynący od strony niedalekich ruin willi Katullusa, wieńczących cypel jeziora. Po nim zaś nastąpił drugi i trzeci, jeszcze bliższy. I lunął deszcz. Służba rozpaliła ogień w kominkach, ale Arice cały czas dręczył niepokój. Nie pomógł nawet kielich wybornego wina, jaki podał jej zatroskany Ebengardo. Gdy dziewczyna usłyszała łomot do bramy - jej ciałem wstrząsnął dreszcz. - Nie otwierajmy, miły - poprosiła narzeczonego, jednak ten już wydał odpowiednie rozkazy. - W taką ulewę psa z kulawa nogą nie zostawiłbym na dworze! - tłumaczył. Po chwili do komnaty wkroczył nieznany mężczyzna nadzwyczajnego wzrostu i postury. Ebengardo, choć sam wysoki - wydał się przy nim niemal karłem. Twarz przybysza skrywał mokry kaptur. - Schronienia szukam, panie, na tę noc! - oświadczył. - Dajcie mi tylko kawałek słomy i suchy kąt - dodał. - Rozbierzcie się, rycerzu - zachęcał tymczasem Ebengardo. - Zdejmijcie płaszcz i osuszcie szaty przy ogniu, musicie być zdrożeni! - mówił. - Nie będę Wam przeszkadzał, tylko wskażcie mi, gdzie mogę przespać tę noc - nad ranem muszę wyruszyć, gdyż podążam z tajną misją z rozkazu mego pana - dodał. - Jak sobie życzysz - służba wskaże komnatę - rzekł Ebengardo, przytulając do siebie Arice. - Boję się - wyszeptała dziewczyna. - Dziwny jest ten człowiek - tak na mnie dziko spojrzał! Jednak Ebengardo zdał się nie przejmować, a wkrótce oboje udali się na spoczynek do swoich komnat. Arice długo nie mogła zasnąć, a gdy wreszcie zamknęła oczy poczuła nagle, że ktoś ogromną dłonią zakrywa jej usta, zdziera kołdrę, targa koszulę. Arice nie należała do tchórzliwych kobiet - broniła swej czci z całą mocą, drapiąc, kopiąc i gryząc napastnika. - Nie chcesz mnie? Mnie, Elalberta, markiza Feltrino? - wysyczał napastnik, w którym rozpoznała zaraz wieczornego przybysza. I zadrżała, bo sława szalonego markiza Feltrino dotarła i do Sirmione: porywał kobiety z podległych mu włości, a ich mężów zabijał lub wtrącał do lochów, gdzie umierali przykuci do ścian.
Gdy Ebengardo, przywołany krzykami Arice dotarł do komnaty, kobieta leżała już w kałuży krwi. Martwa. Sam napastnik zaś zniknął, choć służba przetrząsnęła w jego poszukiwaniu cały zamek.
Kto odwiedzi Sirmione, może spotkać w księżycową noc Ebengarda, którego biała postać błądzi po murach zamku wzywając swoją ukochaną.

Więcej o Sirmione: http://italiannawdrodze.blogspot.com/2013/12/duch-avogadro-callas-i-katullus-zimowa.html?q=Sirmione

Z Rodzicielką, za sprawą genów siłą rzeczy, wiele cech mamy wspólnych. W tym namiętność do czytania. U obu, przy łóżku pyszni się zawsze, mniejszy lub większy stosik książek. I ostatnio z tego stosika "mamowego" zwinęłam bez uprzedzenia nader smakowitą pozycję. "Dziedziczki Soplicowa" Joanny Puchalskiej. Do "Pana Tadeusza"  żywię bowiem uczucia szczególne.  Gdy w szkole miałam tę lekturę przerabiać - to Mama wywiozła mnie pod granicę białoruską i litewską, abym "poczuła" tamtejszą atmosferę, poznała przyrodę, ludzi. I tam po raz pierwszy czytałam sobie Pana Wieszcza, a mrówki mnie obłaziły niczym Telimenę. Z radością powitałam też w 1999 r. przepiękną ekranizację tego poematu w reż. Andrzeja Wajdy, z genialną muzyką Wojciecha Kilara - końcowy polonez, wyprowadzony od dworu pobrzmiewa Polonezem As-dur Fryderyka Chopina, naszego najbardziej patriotycznego kompozytora. Specjalnie zwracam tu uwagę na dwór, gdyż on jest właśnie bohaterem książki Joanny Puchalskiej. Dwór w Soplicowie, a właściwie w Czombrowie, gdyż, jak dowodzi autorka właśnie włości jej przodków stały się prototypem mickiewiczowskiego locum amoenum. Skąd ta pewność? Babka babki pani Joanny, Aniela Uzłowska z Czombrowa właśnie była matką chrzestną Adasia, syna Barbary zatrudnionej przez pewien czas we dworze jako panny apteczkowej. Nota bene z ksiażki dowiadujemy się, na czym ta funkcja polegała. Więcej na stronie mojego bloga: Wojaże intelektualne

Powód? Narodowy Dzień Archeologii, Dziedzictwa Artystycznego i Renowacji Zabytków - ogólnokrajowa inicjatywa włoskiego Ministerstwa Dóbr, Działalności Kulturalnej i Turystyki. Zniszczone w wyniku wybuchu Wezuwiusza Pompeje i Herkulanum, zabytki takie jak rzymskie Koloseum i Panteon, ślady cywilizacji nuragijskiej na Sardynii, czy kultu lunarnego w liguryjskim Luni (na zdjęciu), rysunki naskalne w Val Camonica, Brązy z Riace - wydaje się, że w Italii każdy kamień to zabytek. Na terenie "buta" udostpnionych jest ponad 200 wykopalisk archeologicznych i 5000 muzeów. Większość z nich właśnie 7 grudnia br., podczas akcji zatytułowanej "Niedziela w Muzeum" otworzy swoje podwoje dla zwiedzających zupełnie za darmo!: http://www.italia.it/en/news/detail/national-day-of-archaeology-artistic-heritage-and-restoration-1.html?cHash=f5c1f22d3730d8ef2c79573c61a0163d

Ten apel komentarza nie wymaga. Organizujące je stowarzyszenie działa od pięciu lat. Prowadzi rozmaite działania. Pomaga osobom starszym, zwłaszcza kombatantom-bohaterom wojennym.Zajmuje się edukacją historyczną, w tym wykłady, prelekcje, gry terenowe - oto link do najnowszego filmu, będącego rekonstrukcją czasów Powstania Styczniowego: http://spp.vxm.pl/filmy.html  Pielęgnuje groby i miejsca pamięci. Kieruje się patriotyzmem i wartościami chrześcijańskimi. Więcej na stronie: http://spp.vxm.pl/stowarzyszenie.html