Krampus przyszedł, by zabić?

00:46

Dawno, dawno temu była sobie Szkoła. Nie taka sobie zwykła Szkoła. Przeszłość miała burzliwą – sam cesarz Austrii wyprawiał się z niej na łowy, przebywał w niej Hitler, a potem chore na gruźlicę dzieci, które z czasem zastąpiły niemowlęta. Sieroty. Objęto je, można by rzec fachową opieką. W pewnym sensie…
Dziś. Miasteczko, którego nie znajdziecie na mapie, gdzieś na pograniczu Włoch, Austrii i Słowenii, zagubione w zasypanych śniegiem Alpach. Od dekad, od setek lat żyje swoim rytmem. W nim wszyscy się znają. I tylko sobie ufają. Obcy są niemile widziani. To eufemizm. Przyjezdni to wrogowie. Bo zagrażają staremu porządkowi, bo wprowadzają zmiany, bo przynoszą nowe, jak konieczność budowy nowej stacji narciarskiej. Okolice miasteczka są niezwykle malownicze, stoki górskie kuszą amatorów desek, a ci napływają coraz większą masą, turystyka zaczyna się „kręcić”. To może przynieść korzyść również tubylcom, ale…
Pewnego dnia zostaje znalezione ciało mężczyzny. W lesie, blisko turystycznego szlaku, tak, jakby zabójca chciał, żeby ktoś je szybko zauważył. Jest nagie, ale nie znać na nim przemocy seksualnej, jakby specjalnie ułożone na poduszce z mchu i kwiatów. Korpus, nogi, ręce nietknięte, ale twarz… Wkrótce pojawiają się kolejne ofiary. To wszystko ludzie z miasteczka. Ktoś na nich napada, ale nie zabija. Zawsze jednak kaleczy, choć za każdym razem inną część ciała. Dlaczego?
Zagadkę próbuje rozwikłać komisarz Teresa Battaglia. Jest obca w miasteczku, toczy więc bitwę (nazwisko Battaglia, co znaczy właśnie bitwa, walka nie jest tu przypadkowe) na kilku frontach: z czasem, aby ująć agresora, ze zmową milczenia miasteczka, ale też z męskim szowinizmem, który nadal podchodzi sceptycznie do tego, że kobieta może być szefem i… własną słabością, wiekiem oraz demonami przeszłości… Czy starzejąca się Teresa, wspomagana przez nowego inspektora – miastowego gogusia i dwójkę wiernych jej policjantów rozwikła zagadkę? I co ma do tego stara Szkoła, w dodatku położona gdzie indziej? Włoska pisarka Ilaria Tuti, choć wykorzystuje zdawać by się mogło oklepane motywy (hermetyczna społeczność, policjant z problemami, traumy z przeszłości), thrillerem „Kwiaty nad piekłem” dosłownie uwiodła krytyków. I mnie. Ta książka jest fantastycznie napisana: wartko, bogatym, niezwykle plastycznym językiem. Od pierwszego wyrazu wciąga nas w akcję, która rozwija się jak film i niczym filmowe stopklatki zatrzymuje nagle w najbardziej intrygujących momentach. Przez tę powieść się gna z zaschniętym gardłem chcąc dowiedzieć się kim jest napastnik, dlaczego wybiera te, a nie inne osoby, ale też czy Teresa da sobie radę z… samą sobą. Lubi się ją, choć nie jest wysztafirowaną lalą z wystaw włoskich projektantów, a podstarzałą, zaniedbaną, pozornie antypatyczną babą. Tłem, czy też ramą krwawych wydarzeń jest przyroda friulańskiego pogranicza: dzika, a przez to tym bardziej piękna. Autorka dosłownie maluje ją przed oczyma czytelnika, nie zanudzając przy tym opisami.
To jej ziemia, bo choć powieściowe miasteczko Trevani nie ma w rzeczywistości, to Ilaria sama pochodzi z niewielkiej Gemony położonej w regionie Fruli – Wenecja Julijska, na pograniczu włosko-słoweńsko-austriackim. Zna więc z dzieciństwa opisane potem z taką wnikliwością, hermetycznie zamknięte społeczności tamtejszych „górali”. I ich tradycje. Jak Krampus, w którego święto następuje kumulacja akcji thrillera. Pół-kozioł, pół-demon skryty za rogatą maską, otulony baranicą jest anty świetym Mikołajem, który do dziś nawiedza niegrzeczne dzieci z alpejskich miejscowości, aby je ukarać… Jaka rolę pełni w książce? Odkryjcie to sami, szczerze Wam polecam! Zwłaszcza, że ksiązka znakomicie wręcz została przetłumaczona przez Lucynę Rodziwicz-Doktór, a jej korekta jest niemal idealna, co w tych czasach wręcz zaskakuje - brawo Wydawnictwo Sonia Draga!
Ilaria Tuti mieszka w Gemonie pod Udine, w regionie Friuli. W dzieciństwie marzyła, żeby zostać fotografem, ale ukończyła studia ekonomiczne. Kocha morze, lecz mieszka w górach. Jej zamiłowaniem jest malarstwo, w wolnym czasie pracowała jako ilustratorka dla małego wydawnictwa. Lubi powieści Donata Carrisiego. W 2014 r. została laureatką nagrody Gran Giallo Città di Cattolica.
Ilaria Tuti, Kwiaty nad piekłem, Wydawnicwto Sonia Draga. Katowice 2019 r. W recenzji wykorzystałam zdjęcia Luciana Gaudenzio - pejzarzy z Friuli - Wenecji Julijskiej. Zdjęcie Krampusa - Pixabay, notka o autorce i Jej zdjęcie - Wydawnictwo Sonia Draga, zdjęcia dziecka i trumien wykonałam w Centro Documentazione Luserna.

Zobacz również:

0 komentarze