Ten kraj jest bardzo
różnorodny. Z jednej strony licząca dwa miliony lat historia, czego dowodem
mają być odnalezione na wzgórzach w pobliżu Tbilisi ślady osadnictwa sprzed 1,8
mln lat i mit o wyprawie Argonautów po złote runo, które miało się znajdować w
Kolchidzie, czyli w dzisiejszej Gruzji. Z drugiej - nowoczesny kraj, w którym
można uprawiać aktywną turystykę (od latania na paralotni, przez rajd
samochodami z napędem na cztery koła po plantacjach herbaty, po penetrację
jaskiń w poszukiwaniu śladów dinozaurów), poznawać zabytki wpisane na światową
listę zabytków kultury przez UNESCO, w tym najwyżej w Europie położoną osadę
Ushguli (2300 m n.p.m.), oglądać świątynie koegzystujących tutaj religii
chrześcijańskiej, islamu i judaizmu. A także pić wino produkowane od 8 tysięcy
lat, a dostępne w piwnicach 45 winnic. Dlatego coraz więcej Polaków się tam
wybiera. I dlatego też Gruzja chce wyłożyć na promocję swojej oferty
turystycznej nad Wisłą aż pół miliona dolarów. Piszę o tym dzisiaj na naszym
portalu Turystyka rp.pl dziennika Rzeczpospolita http://www.rp.pl/artykul/706099,1078929-Gruzja-w-pigulce-podanej-w-Warszawie.html?p=1 (zdjęcie FB Georgia and Travel)
