Agnieszka Lis: Korporacja to złota klatka ułudy
00:29
Przez pół roku pracy w Wydawnictwie zaniedbałam mój blog. Nie z powodu lenistwa - raczej po prostu nie miałam już siły pisać dla siebie. Teraz znów jestem wolna. W tym sensie, że wykonując inną pracę jestem w stanie poświęcić nieco czasu ItaliAnnie. Zasługuje na to, a przede wszytskim zasługują Czytelnicy, którzy mimo 180 dni ciszy nadal przy mnie trwali. Dlatego teraz chcę Wam to wynagrodzić. Oprócz nowych tekstów zatem przypomnę te, które powstały dla Skarpy Warszawskiej. To kilka wywiadów, w tym ten z pisarką Agnieszką Lis:
Anna Kłossowska: Jest takie powiedzenie, że pozory mylą. Świat „korpoludków", który opisujesz w ostatniej książce jest utkany z pozorów. Co skłoniło Cię do włożenia fartucha chirurga i poddania tej rzeczywistości tak głębokiej wiwisekcji?
Agnieszka Lis: Świat korporacyjnych firm jest rzeczywiście utkany z pozorów. Ich managerowie mówią o wizji i misji, a ja gdy słyszę takie slogany, dostaję dreszczy. To takie korporacyjne piekiełko, zwyczajna iluzja. W istocie bowiem mamy do czynienia z fikcją - tak naprawdę chodzi tylko i wyłącznie o pieniądze, one są jedynym celem. Nawet inwestycja w rozwój pracownika, całe rozbudowane cykle szkoleń to środek do celu. Pracownik służy do zarabiania pieniędzy. Wyszkolony – będzie zarabiał więcej. On sam kompletnie się nie liczy. Otoczka socjalna odpowiedzialności społecznej jest więc – w moim rozumieniu - wydmuszką. Wiem, zabrzmiało to niezwykle ponuro i gorzko, ale jest efektem moich zawodowych doświadczeń i obserwacji. Kilka lat temu czytałam ciekawy artykuł, inspirowany pracami doktora psychologii Kevina Duttona, autora m.in. książki „Odkryj w sobie psychopatę i osiągnij sukces". Brytyjski uczony uważa, że aby osiągnąć w dzisiejszych czasach zawodowy sukces, trzeba posiadać zestaw cech często utożsamianych z zachowaniami psychopatów. Zdaniem cytowanego, psychopatia to zjawisko powszechne i coraz bardziej charakterystyczne dla zachodniej korporacyjnej kultury. Zresztą, wystarczy spojrzeć na ogłoszenia rekrutacyjne na stanowiska wyższych managerów. To zwykle lista cech typowych dla psychopaty. Ale dość o tym. Przecież nie wszyscy pracownicy korporacji to przysłowiowe czarne owce. Motywacje do pracy w takich firmach są różne: jedni trwają w tym środowisku ze względów finansowych, niektórzy nie mają innych celów w życiu poza zarabianiem pieniędzy, inni z kolei odnajdują się w nim z powodów towarzyskich. Nie można, i nie chciałabym jednak wszystkich firm i ich pracowników traktować jednako. Są różni. Ale i tak nie lubię korporacyjnego środowiska ;-)
AKŁ: - Cytuję fragment Twojej książki: „W korpoświecie każdy chce być najważniejszy i mówi jak najwięcej, nie dbając o sens wypowiedzi. Byle mówić, byle być słyszalnym. Marketing wewnątrzkorporacyjny, bezsensowny bełkot pełen puszenia się i trzepotania piórkami, które mają sprawiać wrażenie skrzydeł orła, a są nielotami pingwina". To bardzo ostra krytyka korpoświata. Jak rozumiem, jest to pokłosie osobistych doświadczeń – wielu lat pracy w roli handlowca w wielkich korporacjach?
AL: - Mam wrażenie, że relacje wewnątrzkorporacyjne w ostatnich latach jeszcze bardziej się spłyciły. Przyznam, że utrzymuję kontakt z osobami, z którymi pracowałam kiedyś w korporacji i są to dla mnie znajomości bezcenne, ale mogę je policzyć na palcach jednej ręki. Natomiast, o ile się orientuję, teraz już w wielkich firmach takie więzi nie powstają, nie ma na nie czasu, ochoty, jest tylko pęd za zyskiem.
Cały wywiad na stronie: https://www.rytmwarszawy.pl/kultura/agnieszka-lisx-korporacja-to-zlota-klatka-uludy,1386.html
Zdjęcie: FB Agnieszka Lis
0 komentarze