Lawinia, pramatka Rzymu

04:04

Na tym obrazie Giambattisty Tiepola, uważanego za największego weneckiego malarza Settecenta (XVIII w.) widzimy scenę zaczerpniętą z VII księgi "Eneidy" Wergiliusza. Oto siedzący na drugim planie król Latynus oddaje rękę swojej nadobnej córki Lawinii bohaterowi spod Troi, Eneaszowi. "Eneida", największe dzieło mantuańczyka Publiusza Vergiliusza Marona, choć uznawane za wtórne w stosunku do "Odysei" i "Iliady" Homera, bo czerpiące zeń pełnymi garściami wątki i mity - to Wergiliusz kapitalnie je w swoim poemacie rozwija i kontynuuje w bardzo konkretnym celu.
Tworzy bowiem mit założycielski Rzymu i to w momencie dla imperium bardzo istotnym. Są to czasy Oktawiana Augusta, za którego sprawą wrota świątyni boga o dwóch twarzach spoglądającego w przeszłość i przyszłość, Janusa otwarte od dwóch stuleci na znak wojny - zostaną w końcu zawarte.
Na długie lata. Za nimi pozostaną czasy bezpardonowej walki o władzę między Cezarem a Pompejuszem, mordu na Cezarze podczas Idów Marcowych, bratobójcza bitwa pod Filippi, samobójcza śmierć Antoniusza i Kleopatry...
Oktawian August "inauguruje" swoimi rządami Rzym cezarów. Potrzebuje bez wątpienia pozytywnej "propagandy". W "Eneidzie" pisanej przez dekadę Wergiliusz opowiada dzieje Eneasza, syna samej bogini Wenus, a zarazem potomka Zeusa (mocniejszych koligacji już nie mógł mieć!), który uchodzi ze zdobytej Troi wraz z żoną Kreuzą i synem Askaniuszem, niosąc na plecach zniedołężniałego ojca. W ogólnym tumulcie gubi ukochaną żonę, która zostaje zabita. W końcu ze swoimi towarzyszami broni buduje statki i rusza w trwającą wiele lat, pełną przygód spowodowaną nieprzychylnością niektórych bogów, drogę.
Celem Eneasza jest Italia, ojczyzna jego przodków. Gdy wreszcie tam dociera, musi pokonać również tych, którym nie w smak jest pojawienie się cudzoziemca - w tym wodza Rutulów, Turnusa. Nagrodą jest ręka Lawinii, córki króla Lacjum, Latynosa, która u Wergilusza nie wypowiada ani jednej kwestii.
Staje się natomiast tytułową bohaterką fantastycznej książki napisanej u schyłku życia przez Ursulę K.LeGuinn, która obdarza ją głosem. I to jakże silnym!
"Lawinia" zazębia się o "Eneidę", która kończy się śmiercią Turnusą z ręki Eneasza i warto podkreślić, że warto mieć dzieło Wergilusza w ręku czytając dzieło Le Guinn, aby zyskać szerszą perspektywę. Jeśli ktoś nie przepada za heksametrem, jakim napisana jest oryginalna "Eneida" - istnieje jej tłumaczenie na polski również prozą. Bardzo udane pióra Wandy Markowskiej z wyczerpującymi przypisami (bardzo polecam to wydanie!). Ja czytałam obie książki jednocześnie i doskonale się bawiłam podziwiając zarazem kunszt oraz bogatą wyobraźnię LeGuinn, która kontynuuje czy też konkluduje, stawia kropkę nad "i" mitu założycielskiego Rzymu.
Obdarzając Lawinię głosem (na miarę feministki, ale na szczęście wyważonej, a nie nawiedzonej) doprowadza do jej spotkania w świętym gaju z duchem Wergiuliusza, obdarza umiejętnością wizji, pozwala zobaczyć przyszłość.
Lawinia jest tutaj trochę jak bóg Janus, patrząca do tyłu i do przodu, wyprzedzająca swój czas, widząca, co stanie się po jej śmierci. Wraz z nią poznajemy prapoczątki Rzymu od miast Laurentum, gdzie rządził jej ojciec poprzez założone przez nią miasto Lawinium, gdzie rządziła wraz z mężem Eneaszem, poprzez Alba Longa w górach Albańskich, dokąd Eneasz wysłał swojego syna Askaniusza, aby tam sprawował władzę, aczkolwiek chłopak nie miał talentu do rządzenia, po Romulusa i Remusa, a więc Rzym.
Przy okazji, Askaniusz, syn Eneasza i Kreuzy był też nazywany Julem. I do tego wątku mitologicznego sięgnął Juliusz Cezar nazywając swój ród gens iulia, co miało dowodzić, iż był potomkiem bohatera trojańskiego, a zatem też i greckich bogów. Niebywały PR!

Nie chcę strzeszczać powieści, bo zabiorę Wam przyjemność czytania. A będzie ona znaczna, gdyż powieść jest napisana piękną, poetycką prozą i znakomicie przetłumaczona przez Tomasza Wilusza. To pozycja doskonała dla każdego amatora mitologii, ale też pilotów wycieczek do Włoch. Wiem bowiem z doświadczenia, że Polacy lubią słuchać o dziejach bajecznych.

Zobacz również:

0 komentarze