Kanonizacja. Dzień przed

13:21


Słońce towarzyszyło ostatnim przygotowaniom Wielkiego Miasta do Kanonizacji Jana Pawła II i Jana XXIII. Tysiące butelek wody mineralnej w paczkach piętrzyło się już na ulicach w bezpośrednim sąsiedztwie Watykanu oraz miejsc, gdzie stały, przygotowane już telebimy.
Wszystkie służby mundurowe były postawione w stan najwyższej gotowości.
Do tego stopnia, że niektórym zdarzały się chwile słabości.
Carabinieri bacznie obserwowali wylewające się ze stacji metra Ottaviano-San Pietro tłumy. Chyba jednak zdziwieni, że nie jest to spodziewany wcześniej najazd Hunów. Szacunki sięgały wstępnie nawet siedmiu milionów przyjezdnych.

Przed Bazyliką św. Piotra już stawiano sektory, a między nimi koczowali, zajmując najlepsze miejscówki „z widokiem” pielgrzymi. W bezpośrednim ich sąsiedztwie z godziny na godzinę pęczniała kolejka do Bazyliki – każdy przybysz, czy to z Italii, czy z zagranicy chciał wejść do środka. Nad głowami maszerujących grupami powiewały rozmaite flagi, naturalnie z dominacją biało-czerwonych. Ci najbardziej strudzeni zrzucali bagaże gdzie się da, również pod kościołami

I rozkładali się na schodach prowadzących do świątyń z jedzeniem.

Młodzież śpiewała Abba Ojcze lub tańczyła na via della Conciliazione w rytm afrykańskich bębenków. Pojawiali się też turyści z troszkę innej bajki.

Sprzedawcy dewocjonaliów, oprócz „bohaterów” wydarzenia postanowili przy okazji „sprzedać” też wizerunek obecnego papieża, Franciszka. Można go było nabyć w postaci breloczka, magnesu na lodówkę, podstawki pod myszkę, kubka, szarfy, długopisu.

Kelnerzy sąsiadujących z Watykanem barów niemal siłą wciągali klientów do środka restauracji, oferując serwis „błyskawiczny” – rzeczywiście na carbonarę nie czekało się więcej, niż 10 minut.
Rzym wstrzymał oddech…

Zobacz również:

1 komentarze