Jak Anna Świdnicka w koszuli nocnej z pałacu w Pizie uciekała

23:11



Ilekroć jestem w Pizie - zawsze zaglądam na Piazza dei Cavaglieri, czyli Plac Rycerzy, aby spojrzeć na pałac to tej samej nazwie - Palazzo dei Cavaglieri. Wyróżnia go fasada bogato zdobiona sgrafitti o tematyce zodiakalnej i alegorycznej. Zaprojektował ją mój ulubieniec, Giorgio Vasari przy okazji przerabiania wcześniej stojącego tu Palazzo degli Anziani, co zabrało mu dwa lata (1562-64). Ślady dawnych domów-wież stanowiących część średniowiecznego budynku można jeszcze dostrzec na bokach pałacu. Zamykam uczy i staram się wyobrazić sobie wnętrza Pałacu Starszych Ludzi, bo tak w wolnym tłumaczeniu brzmi stara nazwa poprzednika Palazzo dei Cavaglieri. Jaki wydać się mógł zaledwie czternastoletniej Piastównie, blondwłosej i wedle kronikarzy nad wyraz powabnej Annie świdnickiej latem 1355 r., która tu właśnie przybyła po uciążliwej podróży z Pragi, gdzie została koronowana na królową czeską, a następnie  Akwizgranu, bo tam, w mieście Karola Wielkiego nałożono jej koronę królowej Niemiec. W Pizie miała dołączyć do świeżo poślubionego małżonka, Karola Luksemburskiego, który przebywał już w Italii i wraz z nim, poprzez Sienę dotrzeć do Rzymu. Tam, w Bazylice św. Piotra odbyła się z ogromną pompą koronacja cesarska - od tej pory Karol IV stał się Cesarzem Rzymskim Narodu Niemieckiego. To był ogromny awans dla Piastówny nie będącej wszak córką króla. Jej ojciec Henryk pochodził ze świdnicko-ziębickiej linii Piastów. Był synem księcia świdnickiego Bernarda, który poślubił Kunegundę - córkę przyszłego króla Polski, Władysława Łokietka. Anną, którą ojciec obumarł w dziecięctwie zajęła się troskliwie Agnieszka, żona brata Henryka, księcia świdnickiego - Bolka. Ten zwany Małym ze względu na bardzo niski wzrost miał jednak wielkiego ducha - jako jedyny z książąt śląskich do końca pozostawał wierny królowi Polski, synowi Władysława Łokietka - Kazimierzowi Wielkiemu odpierając zakusy Czechów do własnej ziemi. To dlatego Anna wychowywana przez bezdzietną parę w Świdnicy jak własna córka zyskała protektora w postaci samego króla. Najpierw wysłano ją na niezwykle europejski dwór w Budzie, na którym niepodzielnie panowała Elżbieta Łokietkówna, siostra Kazimierza Wielkiego. Tam skora do nauki dziewczynka nauczyła się nie tylko pisać i czytać, co i tak jak dla damy w tamtych czasach było już dużo. Wiedza z różnych dziedzin ją fascynowała i to zbliżyło ją do przyszłego męża, Karola, który choć zbliżał się do pięćdziesiątki i raczej nie powalał urodą, miał szerokie horyzonty, był politycznym wizjonerem i znawcą sztuki. Jemu Praga zawdzięcza Hradczany, słynny Most Karola i Uniwersytet noszący jego imię oraz Plac Wacława, który jednak za czasów swojego założyciela tak się nie nazywał. Dla Karola natomiast mariaż z Anną był szansą na uzyskanie w przyszłości dla Czech księstw świdnickiego i jaworskiego. W przypadku bezpotomnej śmierci Bolka, co zresztą nastąpiło - Anna i jej przyszłe dzieci miały przejąć to dziedzictwo.
Wracając z koronacji w Rzymie, para znów zatrzymała się w Pizie we wspomnianym pałacu. Niestety pewnej nocy w mieście wybuchły zamieszki i tymczasową rezydencję Karola i Anny podpalono. Ogień rozprzestrzeniał się tak szybko, że cesarz miał ponoć wsadzić na konia małżonkę w samej koszuli nocnej i kazał jej uciekać z miasta, dokąd wróciła, gdy tumult już ustał. Opisuje te sceny barwnie  Barbara Faron w książce "Piastówny na tronach Europy" wspominając, że nasza Anna nawiązała podczas podróży znajomość z samym Francesco Petrarcą, z którym potem korespondowała. Ciekawie też postać Anny rysuje emitowany właśnie w TVP 1 serial "Korona królów", wbrew opinii wielu krytyków obraz coraz ciekawszy i z dobrymi rolami (chociażby samego Kazimierza Wielkiego).
Anna świdnicka była trzecią, najbardziej ukochaną żoną Karola IV ponieważ dała mu nie tylko córkę, ale i syna. Zmarła w wieku zaledwie 22 lat wydając na świat martwego, drugiego syna.

Zobacz również:

2 komentarze

  1. Budynek wygląda bardzo ciekawie i na pewno muszę odwiedzić tamto miejsce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie :) A będąc w Pizie pójdź nad rzekę Arno, przejdź na drugi brzeg i wtedy zobaczysz, jak niektóre domy też są krzywe - Piza ma gliniaste podłoże, z którym walczyli też ratujący słynną, Krzywą Wieżę

      Usuń