News! Wyższy komfort zimowych wakacji. Raport Travelplanet.pl
09:41
Polscy
miłośnicy białego szaleństwa zamierzają tej zimy odwiedzać alpejskie kurorty częściej
niż poprzedniej. Choć nadal preferują
Włochy i Austrię z dojazdem własnym samochodem, to znacząco wzrośnie odsetek wypoczywających
w hotelach i wykupujących śniadania i obiadokolacje.Travelplanet.pl
przeanalizował statystyki rezerwacyjne dotyczące wyjazdów na narty i snowboard,
obejmujące sezon zimowy (od początku grudnia do końca marca). Do połowy listopada narciarskie wakacje
rezerwuje zwykle ok. 1/4 turystów, którzy planują taki zagraniczny urlop z
biurami podróży. W wypadku tegorocznego sezonu narciarskiego obserwuje się
początek ciekawego zjawiska, znane z rynku letnich wakacji. Narciarscy turyści
wyraźnie podwyższają standard pobytu. Zamiast „ascetycznych” wyjazdów bez
wyżywienia decydują się na więcej pobytów hotelowych ze śniadaniami i
obiadokolacjami w cenie.
O
ile w sezonach 2011/12 i 2012/13 odsetek narciarzy wśród podróżujących z
biurami podróży w tym czasie wynosił ok. 21 -22 proc. to ubiegłej zimy wzrósł
on do 28 proc. Na nadchodzącą zimę narciarskie wakacje w Alpach, Pirenejach
oraz po południowej stronie Sudetów i Tatr zarezerwowało aż 38 proc. turystów,
planujących zagraniczny wyjazd w tym czasie. W tym sezonie spodziewany jest
dalszy wzrost wyjazdów w Alpy, bo polscy narciarze podczas ubiegłej,
bezśnieżnej zimy w Polsce przekonali się, że nie są one ani kosztowne ani
ekstremalnie trudne do uprawiania narciarstwa . A trzeba pamiętać, że
rezerwacje wzrastają, gdy w alpejskich ośrodkach spadnie śnieg a stacje ogłoszą
otwarcie sezonu narciarskiego – zaznacza. Według analiz Travelplanet.pl,
wziąwszy pod uwagę wszystkie koszty
pobytu wraz dojazdem, kilometr przejechanej nartostrady kosztuje w
Polsce i Czechach ok. 70 zł, podczas gdy w krajach alpejskich – kilkanaście zł.
Bowiem przy porównywalnych cenach
zakwaterowania i prawie dwukrotnie wyższych cenach karnetów, we
Włoszech, Austrii, Szwajcarii czy Francji na jeden skipass mamy do dyspozycji
nawet kilkaset km nartostrad. W Polsce czy Czechach – co najwyżej dwadzieścia
parę… Nawet dla przeciętnego narciarza trochę mało jak na tydzień szusowania. Na
nadchodzący sezon wyjazdy na narty z biurami podróży zarezerwowało o 11 proc.
więcej klientów Travelplanet.pl niż tym samym okresie w poprzednim roku. Wśród
polskich miłośników białego szaleństwa wciąż najbardziej popularne są Włochy i
Austria. To w sumie 90 proc. klientów Travelplanet.pl, którzy zdecydowali się
wyjechać na narty za granicą z biurami
podróży i ten trend nie zmienia się w stosunku do poprzedniej zimy. Bezkonkurencyjne
jeśli chodzi o popularność od lat pozostają Włochy (przede wszystkim Dolomity
oraz Cztery Doliny – Bormio i Livigno) dokąd wyjeżdża z biurami podróży ok. 58
proc. narciarzy. 32 proc. jedzie na austriackie stoki – przede wszystkim do
Tyrolu. W tym roku na trzecim miejscu w rankingu popularności znalazły się
Czechy (ok. 6 proc.) a na czwartym – Francja (ok. 3 proc.) a piątym – Słowacja
(niecałe 1 proc.). Andora, Szwajcaria czy Turcja to wciąż rodzaj narciarskiej
egzotyki.
Średni
koszt wyjazdu z biurami podróży, jaki ponoszą narciarze i snowboardziści wzrósł
z 1334 zł do 1664 zł na osobę, tj. o blisko 25 proc. Skąd taki znaczący skok
cenowy? Wyraźnie wzrósł odsetek klientów rezerwujących pobyty w hotelach z
wyżywieniem HB. Ubiegłej zimy na ten standard decydowała się mniej więcej
połowa narciarzy, teraz takie zimowe wakacje to 63 proc. rezerwacji. Spadł za
to odsetek wyjeżdżających do apartamentów z własnym wyżywieniem – z 39 proc. do
33 proc. O ile w ofercie Travelplanet.pl w niskim sezonie można znaleźć
tygodniowy pobyt w apartamentach bez wyżywienia, zarówno w Austrii jak i we
Włoszech już od 400 – 500 zł to w
wypadku narciarskich wakacji z wyżywieniem HB ceny zaczynają się od 750 – 800
zł. Sześć śniadań i obiadokolacji za 300
zł to bardzo konkurencyjna propozycja do kupowania produktów na miejscu i
samodzielnego przygotowywania sobie posiłków.
Na
narciarski pobyt we Włoszech polski narciarz
w tym sezonie wydaje średnio 1500 zł. To ok. 200 zł więcej niż
poprzedniej zimy. W Austrii – odpowiednio 1480 zł i 1570 zł. W obu wypadkach
wzrosły rezerwacje hoteli ze śniadaniami o obiadokolacjami (Austria – z 62 do
66 proc., Włochy – z 46 proc. do 58 proc.) spadły natomiast rezerwacje samych
noclegów w apartamentach (Austria – z 29 do 21 proc., Włochy – z 47 do 38
proc.). Czy narciarskie wakacje we Włoszech stały się w tym sezonie droższe? To
wynik znaczącego wzrostu rezerwacji w okresie Bożego Narodzenia i na Sylwestra,
kiedy to oferty są najdroższe. O ile w Austrii ten okres chce spędzić ok. 21
proc. narciarzy, którzy zaplanowali wyjazd w Alpy tej zimy i jest to 3
procentowy spadek w porównaniu z ubiegłorocznym Bożym Narodzeniem i Sylwestrem,
to na włoskie stoki na święta i Nowy Rok wybiera się 16 a nie 8 proc narciarzy, czyli dwa razy więcej niż w
zeszłym roku. Nadal też na alpejskie stoki dojeżdżamy własnym samochodem. W
wypadku Włoch robi tak 82 proc. do Austrii własnym autem na narty jedzie 97 proc.
turystów.
Z dotychczasowych rezerwacji wynika, że ponad połowa narciarzy chce
wyjechać na alpejskie stoki już w grudniu i styczniu, czyli tzw. niskim
sezonie, kiedy to wiele ośrodków w ramach pobytu oferuje darmowe karnety. Mniej
więcej jedna piąta zaplanowała pobyt w wysokim sezonie (luty – połowa marca).
Tyle samo narciarzy zaplanowało Boże Narodzenie i Sylwestra w Alpach. Ze
statystyk podsumowujących a nie prognozujących sezon zimowy wynika, że mniej
więcej połowa narciarzy wyjeżdża w Alpy w wysokim sezonie pokrywającym się z
terminami ferii zimowych. I raczej należy oczekiwać, że tak będzie i w tym
sezonie bo rezerwacje na ferie ruszają mniej więcej w połowie grudnia.
Travelplanet to polski multiagent w turystyce sprzedający przez
Internet, Call Center oraz Punkty Obsługi Klienta ofertę starannie
sprawdzonych, największych polskich organizatorów wyjazdów. Jednocześnie ma w
swojej ofercie bilety lotnicze, hotele, ubezpieczenia podróżne oraz umożliwia
wynajem samochodów w dowolnym miejscu na świecie.
1 komentarze
Ja się wybieram w tym roku do Livigno (ponownie) i jestem zdania, że lepiej dopłacić kilka złotych do lepszego standardu i hotelu blisko stoku, niż oszczędzać pozornie, a potem tracić czas na dojazd / dojście na stok i gotowanie. W końcu to wakacje. zwykle tydzień urlopu, kiedyś trzeba odpocząć :)
OdpowiedzUsuń