Po drugiej stronie muru
07:19
25 lat temu runął berliński mur. Wczoraj, na jego miejscu zapłonęły setki lamp z helem, dla uczczenia okrągłej rocznicy. Przygotowywano się do niej ambitnie, o czym wspomniałam na tych łamach już przed rokiem, pozwalając sobie na podróż sentymentalną do tamtych czasów: http://italiannawdrodze.blogspot.com/2013/10/berlinski-mur-za-balonow.html?q=Muzeum+muru
Oglądając relację wyjątkowo udanego korespondenta Wiadomości TVP, Marcina Antosiewicza (kompetencja połączona z talentem medialnym i nielalusiowatą prezencją), zastanowiłam się, gdzie są teraz i co robią osoby, które ze mną pojechały wtedy (czyli w 1988 r.) na wycieczkę do Berlina Zachodniego i zdecydowały się zostać. Pod koniec lat 80. wielu moich rodaków decydowało się na ten sposób ucieczki - całe rodziny wykupywały wycieczki właśnie do Berlina Zachodniego i po jej zakończeniu już nie wsiadały do autokaru wracającego do Polski. W naszym, rozklekotanym pojeździe, z tego co pamiętam, święcącym eksportowy sukces, węgierskim Ikarusie zdenerwowana do granic możliwości pilotka doliczyła się przed odjazdem 13 osób, a było ich chyba na początku 40. Wcześniej, przy pożegnalnej kolacji wieńczącej bogaty program zwiedzania, kursowała między stolikami, aby namówić do zmiany decyzji tych, którzy już dawno ją podjęli. Tyle, że inną. Oni chcieli zacząć wszystko od nowa. Sprzedali własne mieszkania, meble, samochody. Siedzieli teraz spięci, w swetrach wybrzuszających się dziwnie na piersiach - to tam, w woreczkach zawieszonych na tasiemce na szyi ukryty był ich znikomy majątek, wymienione na czarnym rynku marki. Determinacja w oczach i paniczny lęk przed tym, co może ich czekać. Zmywak, magazyny, może opieka nad staruszką - na czarno, rzecz jasna. Nigdy, przenigdy nie zapomnę ich twarzy... A potem runął mur. Runęły wszystkie mury ogradzające nas od wyśnionego Zachodu i zachłysnęliśmy się wolnością. Znów, jak wtedy, gdy rodziła się II Rzeczpospolita. Jutro my będziemy mieli z kolei powód do świętowania, bo 11 listopada przypada już 96. rocznica odzyskania przez nas pełnej suwerenności po 123 latach zaborów. I jutro każdy z nas będzie świętował tak, jak mu w duszy gra, czego Miłym Paniom i Panom bardzo miłym też życzę. (zdjęcie: Tanja Koch/East-Side-Gallery/C Visit Berlin)
0 komentarze