Moje odkrycia: Simon - biznes w rozjazdach i wartości

22:31


Poznaliśmy się kilka miesięcy temu przy okazji jakiegoś wywiadu. Pierwsze, co mnie miło zaskoczyło, to bardzo szczery uśmiech Simona. Właśnie Simona, a nie Szymona, choć jest Polakiem. Biznesmenem, któremu udało się zrealizować american dream jeszcze przed trzydziestką! Stąd byłam zaskoczona, gdyż w kontaktach z, ujmijmy to, ludźmi interesu przyzwyczajona jestem do sporego dystansu, jaki oni zazwyczaj stwarzają, a uśmiech, o ile się pojawia, jest znikomy i raczej wystudiowany. Natomiast Simon Dziak-Czekan, gdy opowiada o swojej drodze do sukcesu, rozjaśnia się na twarzy tak, jakby mu ktoś zapalał w środku lampkę. Jest synem przedsiębiorcy z Mrągowa działającego w branży hotelarskiej. Pierwsze pieniądze zarobił już w wieku pięciu lat, hodując króliki. Jako dwunastolatek rozwinął firmę kajakarską za pieniądze oszczędzone w „śwince-skarbonce”.  W wieku 14 lat został wybrany na posła do Warmińsko-Mazurskiego Parlamentu Młodzieży, jako  najmłodszy członek tego liczącego ponad 100 reprezentantów gremium. 

W tym czasie także  współtworzył Krajowe Stowarzyszenie Brasławian, instytucję charytatywną wspierającą Polaków mieszkających na Białorusi (działa ona do dziś, zrzeszając kilkaset osób pracujących w poszczególnych oddziałach). Skąd ten pomysł? Z Brasławia pochodzi jego dziadek, żołnierz AK, będący dla Simona wielkim autorytetem i wzorem do naśladowania. A potem Simonowi udało mu się wyjechać do wymarzonej Ameryki. W stanie Ohio skończył szkołę średnią i studia. Na dodatek z wyróżnieniem.

Jednak mimo perspektyw i wbrew namowom rodziny oraz przyjaciół nie został za wielką wodą: http://www.bing.com/videos/search?q=Simon+Dziak+Czekan+you+tube&FORM=VIRE3#view=detail&mid=BC54C5040E9E9B34A6A6BC54C5040E9E9B34A6A6 Wrócił do ojczyzny, bo uważał, że to jest miejsce na robienie interesów i założył firmę zajmującą się sprzedażą innowacyjnych półproduktów z recyklingu tworzyw sztucznych. Nie sam, ze wspólnikiem, poważnym inwestorem, którego udało się Simonowi przekonać, że warto włożyć kilkaset tysięcy złotych w projekt 23-latka. I udało się. Start-up już po dwóch miesiącach od debiutu osiągnął milion przychodu netto. Rok potem niczym halny, w światowe rynki uderzył kryzys, zmiatając wiele potężnych firm z rynku. Firma Simona straciła miliony, ale nie padła, bo sam Simon się nie poddał i zrealizował swój, wspomniany na wstępie american, a właściwie polish dream. Może dlatego, że, jak podkreśla, kierował się zawsze uczciwością i szczerością, zasadą fair play w interesach. Przede wszystkim zaś głęboką wiarą w Boga i wartościami, tak teraz wyśmiewanymi przez środowiska laickie: https://www.youtube.com/watch?v=70PnLDJgpf0 


Poza prowadzeniem własnego biznesu jest  mówcą – należy do Stowarzyszenia Profesjonalnych Mówców i w ubiegłym roku zajął I miejsce na najlepszą mowę biznesową w tym gronie, choć znajdują się w nim osoby z pierwszych stron gazet. https://www.youtube.com/watch?v=OHdkSUelbvc  Odbiorców oczarował prostotą oraz swadą, z jaką opowiada. Ma kapitalne poczucie humoru i spory dystans do siebie. 



Przyznaje, że angielskim włada teraz lepiej niż polskim, co nie oznacza, że zapomniał rodzinną mowę – raczej ma tendencję do wrzucania w zdania obcych słówek. Natomiast na szczęście nie popełnia tego błędów co gros osób „medialnych” – nie mówi po polsku z amerykańskim akcentem, co zresztą jest teraz bardzo modne (odnoszę wrażenie, że połowa naszych „telewizorów” tak właśnie czyni – łącznie z kilkoma kucharzami, modelkami i aktorkami). Bez wątpienia, oprócz rodziny, którą bardzo kocha – głębsze uczucia żywi również do Ameryki, którą przemierzył wzdłuż i wszerz. Jednak może właśnie dlatego nie wielbi tego kraju bezkrytycznie, choć tam właśnie, w Las Vegas wziął ślub (naturalnie z Polką), a jego „wymarzonym” miastem jest Santa Barbara w Kalifornii.

Innym, ukochanym miejscem na kuli ziemskiej jest San Sehastian w Hiszpanii, skąd pochodzi jego przyjaciel z czasów studenckich, Juan Moreno – stąd kraj corridy jest jego częstym kierunkiem podróży.


 Uwielbia też Czechy, a zwłaszcza Morawy – za piwo i otwartość mieszkających tam ludzi, dlatego nauczył się czeskiego. Służbowo też podróżuje – do Goeteborga, Kopenhagi i Hamburga, natomiast na narty wybiera austriackie Kaprun – w dzieciństwie szalał na stokach Szczyrku, a w USA – w Kolorado.

Jednak najlepiej czuje się w Mikołajkach i we wspomnianym Brasławiu, gdzie dotąd żyje dalsza część jego rodziny, która po wojnie zdecydowała się zostać na ziemi przodków. Od ośmiu lat mieszka w Warszawie i tu jest jego dom. Gdy czuje potrzebę, jeździ do Karmelitów Bosych ma medytacje – nigdy nie wstydził się wiary i regularnie chodzi do Kościoła, choć to teraz niemodne. Gdyby nie Bóg – powtarza- nigdy nie osiągnąłby takich sukcesów w życiu zawodowym i prywatnym. Dlatego stara się też wspierać ten zakon podobnie jak Salwatorianów.
Ma dwa marzenia. Jednym z nich jest otwarcie i sfinansowanie fundacji, która będzie wyławiać młodych geniuszy ze środowisk wiejskich i małych miasteczek. 
Na mniejszą skalę robi to już dziś. Pragnąłby także w przyszłości, gdy jego dzieci dorosną, latem wyruszać w podróż po Europie i utrzymywać się tylko z gry na gitarze.
 Więcej o Simonie na jego stronie: http://simon.dziak-czekan.pl/pl/ , na FB: Facebook.com/simon.dziak oraz blogu: http://strefageniuszu.pl/ (zdjęcia: archiwum Simona)






Zobacz również:

7 komentarze

  1. Bardzo dobrze że pan coś odkrywa. Od teraz sam będę zerkał na pana blog z zaciekawieniem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super blog, czekam na więcej postów :) A propos, jeśli prowadzisz swoją firmę i szukasz sprawdzonego sposobu, żeby usprawnić proces zarządzania nią, koniecznie zerknij na stronę partnera microsoft dynamics 365, Anegis Consulting. Sprawili, że proces wdrożenia przebiegł u mnie naprawdę bezproblemowo :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem pod bardzo dużym wrażeniem tego blogu.Jest on naprawdę prowadzony bardzo dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałem ten artykuł kilka razy. Takich blogów jak ten powinno być bardzo dużo.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cenne informacje i wskazówki. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń