Podczas mojego bardzo forsownego objazdu po włoskim bucie niewiele miałam chwil odpoczynku, jak ten półgodzinny zaledwie spacer plażą w Terracinie o zachodzie słońca. Ten niewielki kurort w regionie Lacjum z dominacją betonowych hoteli dzieli od Rzymu zaledwie 56 km antyczną Via Appia. Mimo to, że dziś biegnie nią nitka autostrady, do Wiecznego Miasta jedzie się blisko dwie godziny! Odczułam to szczególnie dotkliwie, gdy dwukrotnie tego samego dnia musiałam wraz z grupą pokonać wspomniany dystans. Dlatego spacer brzegiem morza Tyrreńskiego z widokiem na Monte Sant'Angelo okazał się szczególnie ożywczy. W pobliskich ogródkach, okalających prywatne wille nie dostrzegłam ani jednego krzewu opuncji czy jak też bywa nazywana figi kaktusowej - opisywanej tak malowniczo przez Goethego, który podczas swoich włoskich wojaży smakował ją właśnie w Terracinie, wówczas zalanej słońcem. Mój wieczór natomiast był chłodny, zapłakany deszczem - jakby to był listopad, a nie schyłek kwietnia. Zmiany klimatyczne najwyraźniej dopadły i słoneczną zazwyczaj o tej porze Italię.
0 komentarze