"Garybardczycy ubierali się na czerwono, jak Liverpul"

23:55

Ponuro dziś za oknem. A mnie czeka podróż rowerem za Wisłę, bo unikam środków transportu ze względu na Covid-19. Ale i przed pandemią wybierałam rower, bo zwłaszcza rano jest tłok nieziemski w tramwajach i autobusach, a ja ścisku nie znoszę. Tak sobie więc pomyslałam, że dziś będzie krótko i na wesoło, abyśmy się wszyscy uśmiechnęli :) Sięgnęłam więc po moją ulubioną książeczkę Marcella d'Orta "Io speriamo, che me la cavo" (w wolnym tłumaczeniu: Ja, miejmy nadzieję, że sobie poradzę). To 60 historyjek wyjętych wprost ze szkolnych zeszytów, które autor - nauczyciel z regionu Kampania, którego stolicą jest Neapol zebrał w całość i opublikował ku ogólnej uciesze. Każda z nich była wcześniej wypracowaniem na zadany temat i w każdej roi się od błędów tak ortograficznych, jak stylistycznych i rzeczowych, bo były pisane przez uczniów pierwszych klas podstawówki. Oto fragment z zadania domowego poświeconego Garibaldiemu: "Wolę Garibardiego, ponieważ to bohater dwóch światów i teraz Włochy już się nie muszą wstydzić jadąc do Ameryki. Garibardi ja wiem, co takiego zrobił. On wyszedł z Quarto nad Volturno, ale nie z tego koło Neapolu, ale tego dalej. I zrobił jak w Giro d"italia, dopóki nie dojechał do Marsali. W Marsali znalazł burbonów z Neapolu i dwóch Sycylii, i ich pobił. Było ich 1000. Nazywali się GARIBARDCZYCY Było ich 1000. Wszyscy ubierali się na czerwono. Jak Liverpul (...). Kiedy Garibardi stał się królem Włoch, to z tych 1000 zrobił: a to księcia, a to kawalerzystę, a to posła. A z tych, co żle strzelali to nie wiem, kogo zrobił, może bagażowych?"

Zobacz również:

0 komentarze