Jak duchy zakonników straszyły mojego dziadka w Albano Laziale
00:17Jak już wielokrotnie
wspominałam, mój dziadek spędził 12 lat we Włoszech. Było to przed II wojną
światową. Przez dwa lata wyjeżdżał pod Rzym,
do Albano Laziale, o której tak pisze w swoich nigdy nie publikowanych
pamiętnikach: „Ta urocza miejscowość liczyła dwa tysiące mieszkańców i
znajdowała się przy trakcie via Appia Nuova, prowadzącym do Bari. Albano
Lazialem Castel Gandolfo, Grotaferrata, Frascati – to piękne osiedla i
miasteczka w górach Albańskich nad jeziorem w kraterze starożytnego wulkanu.
Najwyzszy szczyt tych gór to Rocca di Papa, na której Hannibal palił ognie w
swoim obozie, straząc Rzym swoją niezwyciężoną potęgą. Pozostało po tym słynne
powiedzenie: Hannibal ante portas.
Na skraju miasta, w pobliżu mostu dzielącego Albano od Aricia znajdowała się
Villa del Cinque, własność Ojców Zmartwychwstańców, służąca w miesiącach
wakacyjnych jako dom letniskowy. Usytuowana między posiadłością markiza
Ferraiolo a fabryką makaronu i olejarnią, sama była dawną siedzibą magnacką.
Zbudowana na skarpie zbiegającej ku brzegom jeziora Albańskiego, otulona była
pięknym ogrodem owocowo-warzywnym.
W tej naszej albańskiej siedzibie mieliśmy (dziadek przebywał tam z rodziną) też
ciekawostki od pierwszej przespanej nocy. O północy obudziły nas otwierane
drzwi wszystkich pokoi po kolei, więc czekaliśmy nieco wylęknieni w łóżkach co
za gość za chwilę w naszych drzwiach się pokaże. Zamiast tego usłyszeliśmy
jakby odgłos łapek pieska, który przybliżył się kolejno do łóżek żony i mojego,
obiegł je i zapadła cisza. Samego pieska nie zobaczyliśmy, ale ten fenomen
powtarzał się co noc. Podobnie jak budzenie o 6 rano – dzwonek, a potem pukanie
do cel (nasze pokoje były dawnymi celami mnichów). Słyszeliśmy też wyraźnie
słowa: Benedicamus Domine! Gdy bliscy obłędu zgłosiliśmy ten fenomen przeorowi,
objaśnił nam spokojnie, z pobłażliwym uśmiechem, że duchy pieska i pukających
do cel, nieistniejących mnichów słyszy tu każdy gość. I rzeczywiście, co
potwierdzili inni współlokatorzy willi.”
Mam prośbę do czytających ten tekst osób, które być może mieszkają w Rzymie czy w samym Albano i mogą mi pomóc w znalezieniu budynku Villa del Cinque, której nie potrafię zlokalizować. Niestety prawie żadne fotografie z okresu rzymskiego moich dziadków się nie zachowały, gdyż cały ich dobytek spłonął w Powstaniu Warszawskim. Będę bardzo wdzięczna!
0 komentarze