News! Jak nie dać się "oskubać" we Włoszech?

00:10



560 euro - taki rachunek za danie z ryb otrzymał od kelnera Trattoria Casanova w samym centrum Wenecji, Luke Tang. Turysta z angielskiego Birmingham pochodzenia chińskiego na początku zdębiał, a potem sprawę horrendalnej ceny za posiłek nagłośnił do tego stopnia, że napisały o nim wszystkie brytyjskie media, w tym Independent. Dziennikarka tej opiniotwórczej gazety, Julia Buckley poszła o krok dalej. Opublikowała vademecum dla rodaków: "jak nie dać się oskubać w Italii". Oto złote siedem reguł, jakich należy przestrzegać:

1. kupując kawę czy prosecco - wypić je przy barze, a nie siadać przy stoliku, bo wtedy zapłacimy więcej
2. nigdy nie zamawiać świeżej ryby na obiad czy kolację
3. sprawdzić cenę tzw. pane&coperto (obowiązującej w Italii opłaty naliczanej za nakrycie stołu i podanie chleba)
4. sprawdzić wielkość serwowanej porcji (może być mniejsza od gramatury podanej w jadłospisie)
5.porównać zgodność treści menu po włosku i angielsku (może znacznie odbiegać od oryginału)
6.. zażądać szczegółowego rachunku za usługę gastronomiczną (i nie tylko)
7. uważać na taryfę taksówek

"Tutto il mondo e' paese" - głosi jedno z najpopularniejszych powiedzonek w Italii. Oznacza to, że pewne zachowania i przyzwyczajenia są takie same niezależnie od kultury i położenia geograficznego. Jednym z nich jest z pewnością tendencja do wykorzystywania naiwności zagranicznego turysty i naciągania go na większe wydatki. Brzmi znajomo?

Zobacz również:

1 komentarze

  1. Nie ma nic lepszego jak świeża ryba na obiad lub kolację. W Castiglione della Pescaia mogłem się o tym przekonać. Po pierwsze otrzymujemy rybę złowioną tego samego dnia, a nie mrożoną lub głęboko mrożoną. W restauracji, w której jadłem, właściciel wyciągnął z kieszeni kartkę, na której miał spisane ryby, jakie kupił od rybaków (kilka sztuk). Przy każdej nazwie ryby była waga i cena za kg. Płaci się oczywiście za wagę ryby świeżej, a nie za porcję. Po zamówieniu dania właściciel wykreślił rybę ze swojej karteczki. Po przyrządzeniu (trwało to pewnie z godzinę) przyniósł danie do stolika i spytał, czy ma sfiletować rybę. Kiedy potwierdziłem, to sprawnie oddzielił skórę i ości, a mnie pozostało delektować się świeżą wspaniale przygotowaną rybą. Danie kosztowało nie więcej niż 50 euro. To może niemało, ale cały czas byłem świadomy ceny, jaką zapłacę.
    Podobno pan Tang z rodziną zamówił świeże ostrygi...

    OdpowiedzUsuń