Po co komu kibelek?

06:24


Dziś zainaugurowałam moje rozliczne, zaplanowane na ten rok podróże. Dystans krótki - zaledwie ze stolicy do Grodziska. Najwygodniej WKD-ką, która dociera do celu bez opóźnień w godzinę. Wagony są nowoczesne, siedzenia wygodne, czyściutko i schludnie. A jednak już na stacji startowej w centrum zauważyłam pewną "niedogodność". Otóż - nie ma na niej WC. Aż nie mogłam uwierzyć, więc zapytałam osobę najbardziej poinformowaną, czyli peronową sprzedawczynię w sklepie z prasą.
- Najbliższa toaleta jest na Dworcu Centralnym - poinformowała, wywracając wymownie oczyma. Wcale jej się nie dziwię, bo pozostaje jej albo zamykać interes co jakiś czas i biegusi 10 minut z pełnym już pęcherzem do OO, albo też... nocnik, słoik? W samej kolejce też toalety brak. Dlaczego? Bo krótko jedzie? A zatem przewoźnik liczy, że pasażerowie wszyscy są zdrowi i w razie czego... wytrzymają. Gratulacje. Ja... wyznam, że liczyłam na toaletę na stacji kolejowej w Grodzisku, ale tu też zawiadowca popatrzył na mnie z wyrazem "czego ta paniusia chce" i wskazał stojącego po drugiej stronie torów TOI TOI-ia. Powiem wprost - brzydzę się takich miejsc i unikam jak mogę, jednak okazało się że ta nowoczesna "sławojka" była (w miarę) czysta, na drążku pyszniła się rolka papieru, a skorzystać z niej mógłby nawet niepełnosprawny na wózku. Tylko umywalki już nikt nie zamontował. Ale to przecież szczegół...

Zobacz również:

0 komentarze