Mieć zadęcie - piszczelą w szkło

13:21




Jak zrobić szklany wazon? Albo kieliszek? Dziś po raz pierwszy miałam okazje nie tylko podziwiać technikę wydmuchiwania szkła, ale mogłam sama chwycić za piszczel i przekonać się, jaka to trudna sztuka. Gwoli wyjaśnienia, piszczel to taka długa rura, którą szklarz zanurza w tyglu pieca, aby następnie wydobyć z niego kawałek roztopionego szkła. To szkło przylepia się do końcówki rury żeby je uformować, należy w drugi koniec dmuchać, ciągle obracając piszczelą. Nie miałam bladego pojęcia, ile tego powietrza mam wtłoczyć w sporej długości piszczel. Przypomniała mi się jednak szkolna kariera flecistki - dobrych kilka lat wszak grałam na tym instrumencie, więc wzięłam głęboki wdech i potem dałam z siebie wszystko. Czyli - za dużo :) Bo w przeciwieństwie do instrumentów dętych wymagających właśnie sporego zadęcia, szklane naczynia - w zależności od ich rozmiarów tworzy się wdmuchując więcej lub mniej powietrza, a potem dalej kształtuje jego przepływ w miarę kolejnych faz powstawania "dzieła". Moje panowie hutnicy podsumowali jako "bardzo nowoczesne" i tego się trzymajmy.


Zwłaszcza, że poza elementem poznawczym przede wszystkim fantastycznie
 się bawiłam, a o to przecież chodzi. A moją przygodę przeżyłam w hucie szkła TOMI w miejscowości Vrbno pod Pradědem czyli szczytem Pradziad, najwyższym w Jesionikach, górskim paśmie w Sudetach Wschodnich. Sama huta, choć kojarzy się z potężnym gmaszyskiem, w tym przypadku jest parterowym domkiem mieszkalnym przerobionym na zakład z jednym piecem. Działają w nim młodzi ludzie wytwarzający repliki dawnych kielichów, szklanic czy wazonów. Ich wyroby kupują nie tylko czeskie hotele - mają już klientów w innych krajach, w tym w Polsce.
http://www.sklarnatomi.cz/

Zobacz również:

0 komentarze