Czy Popiel uciekał przed myszami po betonowych schodach?
10:15Mają na oko dwa piętra, są zakręcone jak spiralka i "pachną" PRL-em czasów, na oko, Gierka. Prowadzą do wejścia na Mysią Wieżę górującą nad Gopłem od XIV w., więc naturalnie to tylko legenda, że w niej właśnie równie legendarnego Popiela zjadły myszy.
Gród kruszwicki wzniesiono jednak wcześniej, bo w latach 70. X stulecia jako sedes regni principales czyli jedną z kilku rezydencji książęcych pierwszych Piastów. Z niewielkiego wzgórza, na którym od XI w. stał całkiem spory zamek ogarniali wody Gopła. Nie mogli wiedzieć, że na długo przed nimi, bo już w paleolicie, jakieś, bagatela 11-8 tys. lat p.n.e. mieszkali sobie tutaj... łowcy reniferów. Osadnictwo na tym terenie sprzyjały żyzne gleby i zasobne w ryby jezioro. Dla Piastów istotne było położenie grodu na skrzyżowaniu szlaków z Wielkopolski na Ruś i bursztynowego, którego wagę docenili już Etruskowie zostawiając potomnym stosowne wzmianki. Samo jezioro też ułatwiało komunikację, tworząc szlak wodny od Wisły do Warty. Dziś po jeziorze w sezonie pływa sobie stateczek Rusałka, są też wyznaczone tory wodne dla kajaków. Mysia Wieża natomiast zamknięta jest na głucho - trwają jakieś prace remontowe, ale nie znalazłam informacji do kiedy. Mam nadzieję jednak, że znikną te koszmarne, betonowe schody. Jest jednak nadzieja, skoro zrekonstruowano fragment mostu wiodącego ongiś do zamku - intryguje, gdyż w połowie się urywa.
Wygląda nieco jak instalacja i to mi się podoba. Sympatyczne są również drewniane figury u podnóża Wieży stylizowane na pierwszych Piastów. Rozbawiła mnie zwłaszcza ta poniżej:
Chwała władzom miasta za tablice informacyjne o grodzie, mostach na Gople, atrakcjach miasta, rozstawione w odpowiednich punktach Kruszwicy. Turysta niezmotoryzowany może skorzystać z komunikacji miejscowej działającej całkiem sprawnie lub taksówek przyjeżdżających na telefon - ich lista wywieszona jest na przystanku autobusowym w Rynku. Nie jest drogo.
Chwała też za przyzwoitą bazę noclegową - Hotel Restauracja Gościniec nad Gopłem, choć od jeziora 2-3 km odległy, to obiekt w pełni zasługujący na swoje trzy gwiazdki, a restauracja oferuje wybór smakowitych dań elegancko podanych. Ja jadłam bardzo dobrego łososia z rusztu popijając zacnym barszczem. W karcie są dania z ryb, mięsa, pierogi, a nawet włoskie pasty i naturalnie zupy. Pokoje w spokojnej tonacji beżów i butelkowej zieleni sensowne, odgórne oświetlenie i lampka przy biurku oraz lampki po obu stronach przestronnego łoża, pościel jak w czterech gwiazdkach. Spragniony gość napije się Cisowianki Perlage czekającej na niego na biurku. I ... niespodzianka. Właśnie zapukała do mnie pani z restauracji na dole i przyniosła... czajnik, abym sobie mogla zrobić herbaty ile chcę i dodatkowo kilka torebek zielonej herbaty. Dowiedziała sie, że mam pewne kłopoty żołądkowe. Zrobiła to z własnej inicjatywy. Serwis - na poziomie 5*. Wszystkim rekomenduję ten hotel z restauracją. Jestem pod dużym wrażeniem!
Być może natomiast Czytelnicy będą pod mniejszym wrażeniem jakości moich zdjęć - właśnie w Kruszwicy lunęło, a fotki robiłam na godzinę przed zmrokiem. Mamy już astronomiczną jesień. Nadeszła. owiała chłodem i ochlapała.
0 komentarze