Moje odkrycia: Asia gasi płonące lalki i zaprasza do Indii

03:32


Przez kilkanaście lat zatrudniona była w jednej ze znanych korporacji. Duże projekty, jeszcze większe budżety, doskonała organizacja pracy. Menedżerskie stanowisko zapewniało jej bezpieczne i wygodne życie. Czegoś jednak wciąż brakowało…
 
 
 
Pewnego dnia odważyła się na rewolucyjny krok, radykalną zmianę w swoim życiu. Tak zaczęła się jej przygoda z Indiami. Był rok 2008… Wcześniej wszystkie urlopy i nie tylko spędzała na azjatyckich ścieżkach, głównie właśnie w Indiach, do których jeździ od ponad 10 lat.


To historia Joasi Gorczycy-Pasrija, którą poznałam on-line kilka lat temu przy okazji pisania pierwszego swojego przewodnika dla National Geographic.


Już wtedy objawiła mi się, jako osoba doskonale znająca Indie, dlatego poprosiłam ją o wypowiedź do książki. I choć jej mail wtedy gdzieś mi się zawieruszył, to nie straciłyśmy kontaktu. Zachwycona oglądałam na FB jej zdjęcia ze ślubu. Tradycyjnego – z Hindusem!
Przede wszystkim zaś podziwiałam kapitalnie ułożone programy zwiedzania dawnej „perły w koronie” brytyjskiego imperium, które mi regularnie podsyłała.
 
 
Joasia prowadzi bowiem od ponad 4 lat butik podróży Asia Dream Trips, dzięki któremu realizuje swoje pasje podróżnicze i stara spełniać marzenia innych pasjonatów podróżowania.

 
Gdy kilka dni temu nareszcie spotykałyśmy się na kawie w jednej z żoliborskich kafejek,  ja od razu zaatakowałam ją prowokacyjnym pytaniem:
- Asiu, czy polska turystka, która wybierze się do Indii zostanie zgwałcona?
- No nie. Nikt tam na nią na ulicy nie czeka z takim zamiarem! (śmiech)
- Ale od dłuższego czasu media huczą od doniesień w sprawie gwałtów w Indiach. Jak to więc jest?
- Gwałty w Indiach są niestety na porządku dziennym i jest ich dużo. To wynika z mentalności, pozycji kobiety, a także z czystej statystyki, bo populacja Indii jest przecież olbrzymia. Jednak do tej pory był to temat tabu. Nikt głośno w Indiach o tym nie mówił.  Gwałty dotyczą  jednak głównie rodzin hinduskich i małych, lokalnych społeczności, gdzie mężczyzna ma pozycję dominującą i w związku z tym potrafi właśnie w taki sposób jej nadużywać.  Należy dodać jednocześnie, że im niższy status społeczny rodziny i im w mniejszej miejscowości żyje, tym te gwałty są częstsze. I, co dla nas jest szokujące i niezrozumiałe, nie są odbierane jako gwałt, coś złego. Tak tam jest i to trzeba wiedzieć, ale też zaczyna się to zmieniać. Stąd brutalny gwałt w grudniu w Delhi wywołał tak gwałtowną reakcję, dlatego zaczęto o tym mówi. Kobiety, organizacje i media społecznościowe w Indiach zaczynają poruszać ten problem i walczyć o zmianę mentalności i postrzegania kobiety w tamtejszym społeczeństwie.  


- Ale gwałty, o których mówię dotyczą właśnie cudzoziemek?!
- I tu dotykamy zasadniczej kwestii. A mianowicie – znajomości podstawowych zasad, która chroni przed tego typu sytuacjami. Indie to nie jest Europa, gdzie zresztą gwałty również się zdarzają. To naprawdę kompletnie inna kultura.
-  A zatem?
- Zdecydowanie podróż w towarzystwie pilota, w grupie czy z mężczyzną jest pierwszą gwarancją bezpieczeństwa dla kobiety.
- Znam jednak kilka, które jeżdżą do Indii same i nic im się nigdy nie stało…
- No właśnie. Bo nie prowokowały ryzykownych sytuacji. Panie jadące do Indii w pojedynkę powinny wiedzieć, że po zmroku nie mogą wychodzić z hotelu samotnie – nota bene Hinduski również o tej porze siedzą w domach i tak jest przyjęte. A jeśli już opuszczają dom, to zawsze w towarzystwie mężczyzn z rodziny. W Delhi wszyscy wiedzą, że nocą nie jest to bezpieczne miasto. Równie ważny jest odpowiedni strój: najlepiej luźny, nie podkreślający kształtów – zwłaszcza piersi, które ja, przy bardziej obcisłej czy wyciętej bluzce maskuję chustą.



- A jak z plażowaniem? Wiele Europejek skarży się na Goa, że Hindusi je filmują i zaczepiają. To krępujące!
- Tak się dzieje na nie pilnowanych plażach. Te przyhotelowe są strzeżone i tubylcy nie mają na nie wstępu. Natomiast niestety panie często opalają się w bikini na publicznych plażach, czego nie robią Hinduski, bo one w ogóle się nie opalają. Dlatego rozebrane cudzoziemki to dla Hindusa ogromna pokusa – często po raz pierwszy widzi bowiem nagie niemal ciało kobiety. Proszę zauważyć, że w tamtejszej telewizji wszystkie sceny erotyczne, nawet całowanie, są wycinane!
- Jak Hindus postrzega Europejki?
- Jak kobiety łatwe, bo taki obraz ich ma zakodowany dzięki zachodnim filmom, gdzie panie szybko lądują w łóżku. W Indiach tak nie ma, bo związek zostaje skonsumowany dopiero po ślubie. Gdy do tego dołożymy naszą niefrasobliwą często komunikatywność, którą Hindusi biorą po prostu za zaproszenie do bardziej odważnych czynów…
- Zupełnie inne kody kulturowe…
- Właśnie. I naturalnie to nie tłumaczy aktów przemocy, które nie powinny mieć miejsca. Jednak turystki po prostu często mogą nieświadomie prowokować ubiorem, otwartością, co wynika z ich niewiedzy…
Indie są bezpieczne, ale trzeba wiedzieć jak po nich podróżować.



- Jakiś czas temu dziennikarka Gazety Wyborczej wydała książkę o Indiach „Lalki w ogniu”…
- Byłam wstrząśnięta już po pierwszych stronach! To zupełnie wypaczony i nie do końca sprawiedliwy obraz tego kraju, bo jednostronny. Brakuje mi balansu w tej książce. Miałam wrażenie, że autorka generalizuje, nie dostrzegając złożoności tej kultury. Wyciąga jakieś jednostkowe historie nie próbując nawet zrozumieć, dlaczego miały miejsce. Ukazuje Indie jako kraj okrutny, zły i brudny, a nie tylko taki jest, bo przecież fascynuje miliony ludzi. Rozmawiając z uczestnikami moich wypraw wielu powiedziało, że gdyby najpierw przeczytali tę książkę, nigdy do Indii by się nie wybrali. A chyba nie o to chodzi. Indie nie są krajem prostym do zrozumienia. Nie jest możliwe uogólnienie, bo to kraj olbrzymich kontrastów, tradycji i zasad, których my nie jesteśmy w stanie czasami zrozumieć i zaakceptować. Ja, żyjąc tam i mając rodzinę staram się dużo rozmawiać, by pojąć przyczyny pewnych działań i sama często się im dziwię, a potem zmieniam opinię na temat pewnych zachowań, ale to temat rzeka, pewnie na inną rozmowę.


- A jakie są Twoje Indie, Asiu?
- Indie to orgia kolorów, dźwięków, zapachów i historii, która może przytłaczać swoją intensywnością.. To kraj kontrastów. Bez dobrego przewodnika - pasjonata, który jest częścią tej kultury, nie sposób w pełni poznać i zrozumieć tego magicznego kraju. Tam się tyle dzieje w każdej minucie. Dlatego zachęcam serdecznie do kontaktu ze mną. Wszystkim chętnym pokażę Indie, które kocham i poprowadzę do miejsc, gdzie zazwyczaj nie trafiają standardowe wycieczki. Na przykład na hinduskie śluby czy do restauracji, gdzie jedzą tylko tubylcy i gdzie potrawy są smaczniejsze niż w miejscach dla turystów. Obejrzymy nie tylko wyłaniający się z mgły jak miraż Tadź Mahal, czy ajurwedyjski spice garden w Kerali, ale i odwiedzimy najstarsze w Indiach Obserwatorium Astrologiczne i przenocujemy w houseboatach. Ale przede wszystkim poznamy zwykłych ludzi: ciepłych, gościnnych, otwartych – nie gwałcicieli, jakich w każdym Hindusie chcą widzieć goniące za sensacją brukowce. Jednym słowem, pomogę zaplanować wyjazd, który być może zmieni dotychczasowe życie, tak jak miało to miejsce w moim przypadku

- Moje życie Indie zmieniły również. Bezmiar nędzy graniczący z niewyobrażalnym bogactwem, góry śmieci w sąsiedztwie zabytków przyprawiających swoim pięknem o zawrót głowy. Dla mnie Indie to piękna kobieta odziana w barwne sari, która wynurza się ze slumsów…
- A to tylko jedna z wielu twarzy tego kraju…


 



 

 Kontakt:
Asia Dream Trips
Butik Podróżniczy
mobile: +48 602 733 869
mail: joanna@asiadreamtrips.com
www.asiadreamtrips.com

 

 

 

 

 

Zobacz również:

0 komentarze