Amfibią po Budapeszcie zapłakanym deszczem
01:05
Nie był to jednak
zwykły autokar, lecz… amfibia River Ride, czyli skrzyżowanie tego pierwszego ze…
statkiem.
Wsiadając do pojazdu po trapie nie mogłam sobie tego początkowo wyobrazić. Gdy jednak po objeździe głównych atrakcji Pesztu znaleźliśmy się na nabrzeżu i ruszyliśmy w stronę betonowej pochylni, wstrzymałam oddech. A ze mną reszta pasażerów. Kierowca włączył odpowiedni dla filmów grozy podkład muzyczny, jaki spotęgował nastrój pełnego niepokoju oczekiwania. Tymczasem amfibia coraz bardziej zbliżała się lustra wody aż wreszcie… cały przód autokaru znalazł się pod wodą!
Krzyczeliśmy chyba głośniej niż na kolejce górskiej w wesołym miasteczku, ale wszystko trwało zaledwie kilka sekund i z przedniej szyby spłynęła fala, odsłaniając panoramiczny widok na rzekę. Przeżyliśmy, a nasza amfibia dzielnie pruła nurt Dunaju, podczas gdy pilotka autokaru opowiadała już spokojnym głosem o mijanych zabytkach.
Wsiadając do pojazdu po trapie nie mogłam sobie tego początkowo wyobrazić. Gdy jednak po objeździe głównych atrakcji Pesztu znaleźliśmy się na nabrzeżu i ruszyliśmy w stronę betonowej pochylni, wstrzymałam oddech. A ze mną reszta pasażerów. Kierowca włączył odpowiedni dla filmów grozy podkład muzyczny, jaki spotęgował nastrój pełnego niepokoju oczekiwania. Tymczasem amfibia coraz bardziej zbliżała się lustra wody aż wreszcie… cały przód autokaru znalazł się pod wodą!
Krzyczeliśmy chyba głośniej niż na kolejce górskiej w wesołym miasteczku, ale wszystko trwało zaledwie kilka sekund i z przedniej szyby spłynęła fala, odsłaniając panoramiczny widok na rzekę. Przeżyliśmy, a nasza amfibia dzielnie pruła nurt Dunaju, podczas gdy pilotka autokaru opowiadała już spokojnym głosem o mijanych zabytkach.
1 komentarze
Super! Pozazdrościć wrażeń. Szkoda tylko, że lało. Coś w tym roku jesień nas nie rozpieszcza.
OdpowiedzUsuń