Upchać 100 kg w podręcznym. Prawo w podróży

00:16

W teorii jest tak, że bagaż podręczny powinien zmieścić się na półce nad fotelem lub pod poprzedzającym fotelem w samolocie. W praktyce jednak każda linia w regulaminie określa ściśle rozmiary, jakich nie powinien taki bagaż przekraczać. I ile sztuk bagażu podręcznego można wziąć na pokład (limit bagażu może różnić się w zależności od trasy, klasy podróży i poziomu członkostwa w programach dla często podróżujących np. Mile&More, Emirates Skywards). Dlatego taki regulamin przed wyjazdem warto dokładnie przeczytać, aby przy odprawie uniknąć przykrych niespodzianek, bo choć różnice na oko wydają się niewielkie, to w przypadku niektórych przewoźników odgrywają zasadniczą rolę. I tak LOT podobnie jak Lufthansa w klasie ekonomicznej zezwala na jeden, 8-kg bagaż podręczny do 23 cm x 40 cm x 55 cm. Kilogramy bowiem również się liczą, bo wbrew pozorom nie tylko Polak potrafi. Pomysłowość ludzka granic nie ma, a sposobów na upchanie 100 kg (no, może trochę przesadziłam) w lekko wyglądającej torebce jest sporo. Potem tylko wystarczy przeparadować z miną doskonale obojętną przed celnikami i z głowy. Tak było jeszcze całkiem niedawno. Jednak linie postanowiły ukrócić ten proceder nie tylko ze względów bezpieczeństwa (samolot ma swoje limity tonażu, a poza tym zamachy 11 września 2001 r. i późniejsze zmusiły do zmiany procedur), ale dlatego, że dostrzegły możliwość dodatkowego zysku na cwaniakach transportujących ze sobą pół domu.
Więcej na ten temat na nowej stronie mojego bloga Prawo w podróży, odsyłającej do konkretnych przepisów i regulacji, ale przede wszystkim stworzonej w wyniku moich doświadczeń z nimi. Dura lex sed lex, bo prawo jakkolwiek czasem twarde i bezlitosne, jest jednak prawem i trzeba się do niego stosować. Ale też, dzięki jego znajomości uniknąć problemów w drodze czy wręcz je rozwiązać. Jako córka i wnuczka adwokata jestem z nim niemal za pan brat. (fot. Travelsupermarket)

Zobacz również:

0 komentarze