Pocztówki (tym razem) z Positano

13:35


Tak się nastawiałam na deszcz, bardziej wierząc prognozie pogody włoskiej Meteo niż naszej pogodynce, że na wycieczkę na Wybrzeże Amafitańskie zabrałam ze sobą parasolisko. I chyba nim zaklęłam pogodę, bo chmury co prawda od rana gromadziły się nad Wezuwiuszem, potem chmurzyło się właśnie w Positano, parno, duszno i burzowo przywitało nas Amalfi. Jednak dopiero opuszczając główną stację kolejową w Neapolu w drodze do mojego B&B trochę pokropiło, a lunęło solidnie koło 22. Nawet grzmi teraz za oknem. Dobrze, że wytrzymała ta pogoda litościwie - nawet moją wyjątkowo długą jazdę Circumvesuvianą z Sorrento do Neapolu - Madonna Benedetta półtorej godziny (zazwyczaj godzinę). Biedna kolejka chyba z lat 70. ubiegłego wieku stękała, trzeszczała niepokojąco, sapała, gdy "para buch, koła w ruch". Myślałam, że nie dojedzie.
Teraz, wsłuchana w szum deszczu za oknem przywołuję nieco słońca z Positano - dla Was wszystkich, zwłaszcza, że u nas w Polsce ponoć zimno- jesiennie-buro-ponuro:



Zaskakująca jest architektura na tym wybrzeżu. Kolorowe domki przylepione czy wyrastające ze skał o fantazyjnych kształtach, które kilkadziesiąt metrów wznoszą się nad morzem. Te domki zdają się wychodzić jeden z drugiego, bo przestrzeń jest tu na wagę złota. Przez główną ulicę przecinającą wszystkie tutejsze miasteczka i poza nimi przechodzącą w równie wąską jednopasmówkę z trudem przecisną się obok siebie autokary, niemal szorując bokami po sobie i zboczu bądź murku odgradzającym od przepaści. Kierowcy wydają się nie przejmować czy wręcz nawet nie dostrzegać, że to trudne manewry, podczas gdy pasażerowie coraz wykrzykują z podziwem pomieszanym z obawą, bo ich zdaniem - moim też - taka jazda jest karkołomna!







Butikowe hotele dla osób z bardzo zasobnym portfelem. Urządzone ze smakiem, ukwiecone, czyściutkie - na Wybrzeżu Amalfitańskim turysta, w przeciwieństwie do Neapolu nie tonie w śmieciach!





Tutejsza ceramika z głównym motywem w postaci cytryn, z których wytwarza się likier limoncello, ale też serwuje wyciskany z cytryn sok za, bagatela 5-6 "jurków" 350 ml. Rozbój na prostej drodze!


Nosimy się w tym sezonie zwiewnie-powiewnie, kapeluszowo, pastelowo. Taka moda.


Te pomidorki wyhodowane pod Wezuwiuszem mają niepowtarzalny smak. Sos z nich nie wymaga już żadnych przypraw prócz soli i bazylii oraz czosnku. Naturalnie świeżych, a nie suszonych :)

Zobacz również:

0 komentarze