Solfatara. Spa u wrót piekła

13:49


Starożytni Rzymianie uważali, że wulkan Solfatara był wejściem do piekła. Dla mnie poniekąd piekielna była już sama podróż do celu z Neapolu. Najpierw metrem nr 2 z  Głównego Dworca kolejowego Garibaldi, które odjeżdża z innego miejsca niż linia nr 1 i kosztuje o 10 eurocentów więcej, czyli 1,30 euro. Zresztą metro okazało się po prostu pociągiem, który od stacji piazza Amedeo wyjeżdża na powierzchnię - kolejne przystanki to już neapolitańskie peryferie, pełne raczej depresyjnych bloczydeł z wyjątkiem eleganckiej Mergelliny, której wytworne kamienice zdecydowanie zasługują na nazwę palazzi.


W Pozzuoli, na którego obrzeżach znajduje się Solfatara musiałam pytać o drogę, bo nie było żadnej tabliczki go wskazującej, okazało się, że czeka mnie ostra marszruta w górę, w pełnym słońcu. Dobrze, że po wyjściu ze stacji kolejowej wzmocniłam się ciambellą, czyli rodzajem pączka tyle, że z dziurką oraz kawą. Pyszną! Jednak i tak byłam "ugotowana".
Sam wulkan Solfatara robi większe wrażenie niż każdy jego opis. Duża w tym zasługa osób, które stworzyły na jego obszarze ścieżkę przyrodniczą, rozpoczynającą się od dających chłód, skarłowaciałych dębów - nigdy nie widziałam tego drzewa w wersji mini, oraz krzewów.


Zwróciłam uwagę na ogromniaste kaktusy z czerwono- żółtymi kulkami opuncji figowej -  z trudem powstrzymałam się, aby nie zerwać pysznego owocu. Jednak znajdowałam się na terenie chronionym, a poza tym opuncja ma wyjątkowo "wredne" igiełki na swojej skórce - podstępnie niewidoczne, których wyciąganie później z łapek jest tyleż bolesne, co niełatwe.


Po dziesięciu minutach spaceru wychodzi się na kalderę, białą przestrzeń otoczoną stromymi ścianami.


To jedna z 24 kalder mega-kaldery wulkanu, jakim są Campi Flegrei, tłumaczone zazwyczaj jako Pola Flegrejskie, choć flegreo oznacza coś, co pali się, wytwarza płomień i znaczne ciepło.


Płonące zatem czy Gorące Pola obejmują obszar Pozzuoli,  oblewającej miasto zatoki i dochodzą do wysp Ischia oraz Procida. Ten mega wulkan ma 12-15 mkw średnicy. Strach pomyśleć, gdyby się uaktywnił, a przed tym coraz poważniej ostrzegają naukowcy.
Wracając do kaldery Solfatary, jego atrakcją są uchodzące się z wnętrza opary o zapachu zgniłych jajek. To solfatary, czyli wyziewy wulkaniczne o temperaturze 160 st. C, składające się głównie z pary wodnej, dwutlenku węgla i siarkowodoru. Wydobywają się ze szczelin między skałami i unoszą wysoko w górę.


W pobliżu słychać też bulgot - to "gotują się" błota. Do końca XIX w. w kraterze Solfatary działała renomowana stacja termalna, gdzie leczono wodami oraz właśnie błotami. Pamiątką po tym czasie są Stufe Antiche, dwie wymurowane groty, z których do dziś wydobywają się opary. Wgramoliłam się do jednej z nich, nie wiem już czy tej nazywanej Piekłem czy do sąsiedniej, czyli do Czyśćca. I jeszcze szybciej z niej wyskoczyłam, bo mnie podmuch gorącej pary niemal sparzył.
Te groty służyły jako naturalne sauny do inhalacji przy schorzeniach dróg oddechowych. Sama miałam okazję się przekonać o ich dobroczynnym działaniu - po półtorej godzinie pobytu na miejscu mój zawsze zatkany nos całkowicie się odblokował. Szkoda tylko, że nie na stałe.
Teraz zarówno sam wulkan, jak i całe Campi Flegrei są pod stałą kontrolą Obserwatorium Wezuwiańskiego, które, jak informuje na swojej stronie w związku ze zwiększoną aktywnością sejsmiczną tego terenu publikuje teraz cotygodniowe biuletyny - http://www.ov.ingv.it/ov/en/campi-flegrei/272-campi-flegrei-bollettini-settimanali.html Przyznam, że ich lektura jest fascynująca. Czy wiedzieliście, że na tym obszarze od 2014 roku systematycznie podnosi się ziemia - od stycznia 2014 r. o 21 cm, z czego o 9 cm od stycznia ubiegłego roku...


Zobacz również:

0 komentarze