Polak we Włoszech - (nie)znośna lekkość bytu
09:25
Z Agnieszką B. Gorzkowską poznałyśmy się na razie wirtualnie, ale chyba od razu coś
„zaiskrzyło” – między kobietami też może, choć w inny sposób. Innymi słowy, od
razu się polubiłyśmy i postanowiłyśmy wspierać nawzajem nasze blogi. Przy czym,
toutes proportions gardées, mój dopiero
raczkuje, bo obecny jest w sieci zaledwie od miesiąca, tymczasem Agnieszki –
Polacy we Włoszech - działa już pełną
parą od dłuższego czasu. Bardziej jednak chyba znany jest Polakom na włoskiej
ziemi, niż nad Wisłą. Czas to zmienić. Dlatego pokusiłam się o przeprowadzenie
z nią wywiadu, który w trakcie zadawania kolejnych pytań robił się coraz ciekawszy.
Zachęcam do lektury:
- Od kiedy
mieszkasz w Italii?
- W tym roku mija
już 24 lat, przy czym w Como, w regionie Lombardia mieszkam od ponad 20 wraz z
moim mężem i dwójką dorastających dzieci. Moja rodzina to typowo polsko-włoska
„mieszanka”.
- Skąd u Ciebie
pojawiły się włoskie pasje?
- Zamiłowanie do
języka włoskiego i Italii zrodziło się jeszcze na studiach w Warszawie, na
małym, „kameralnym” wówczas, wydziale Italianistyki UW. Pamiętam do dziś moje
zauroczenie, kulturą, tradycjami, sztuką, muzyką, pięknem pejzaży podczas
pierwszej podróży do Włoch. Przy czym im
dłużej mieszkam w Italii, tym bardziej doceniam urok tego kraju.
- A przecież, jak
mówią Włosi, non sono tutte rose e fiori
czyli nie zawsze było tak różowo?
-Naturalnie, przeżyłam też trudne momenty, szczególnie w pierwszym
okresie mojego pobytu we Włoszech: poszukiwanie pracy, mieszkania, załatwianie
dokumentów itd. Polacy należeli wtedy do grupy tzw. extracomunitari, czyli cudzoziemców spoza Unii Europejskiej.
Byliśmy, można by powiedzieć, imigrantami gorszej kategorii, a to utrudniało
załatwianie czegokolwiek i wzbudzało niechęć urzędników.
- W jaki sposób
powstał pomysł założenia portalu Polacy we Włoszech?
- Szczerze mówiąc – przez przypadek. Poznałam Aleksandrę Seghi*, współautorkę portalu,
zaglądając na jej blog Moja Toskania. Ola z kolei wchodziła na mój blog WłoskiCafe.
Okazało się, że obie mieszkamy we Włoszech i obie ukończyłyśmy Italianistykę w
Warszawie. Od słowa do słowa, a raczej od maila do maila, postanowiłyśmy założyć
wspólnego bloga. Ola miała w tym spore doświadczenie, bo powadziła chyba aż
cztery własne blogi poświęcone Toskanii. Tak powstał blog, a potem strona Polacy
we Włoszech. Ku naszemu zdziwieniu strona zyskuje coraz więcej stałych
czytelników, i chociaż wciąż brakuje nam czasu na pisanie i publikowanie
aktualności, czujemy się bardzo
dopingowane!
- Ilu naszych rodaków
żyje obecnie nad Adriatykiem?- Zgodnie z ostatnimi, publikowanymi
statystykami, we Włoszech mieszka na stałe nieco ponad 100 tys. Polaków. To
duży odsetek imigrantów. Niestety nie potrafię podać średniej wieku. Na pewno
duży procent stanowią kobiety w wieku 50-60 lat, pracujące jako opiekunki osób
starszych, lub pomoce domowe, ale ponieważ znaczna część z nich pracuje „na
czarno”, dane statystyczne raczej ich nie obejmują.
Co robią Polacy we Włoszech teraz i jak
to się zmieniło na przykład w skali ostatnich 20 lat? - Podobnie jak w innych krajach
Europy Zachodniej, imigracja z Polski osiedlała się we Włoszech falami, począwszy
od lat bezpośrednio powojennych, przez lata 70., 80. i ostatnie dwudziestolecie,
już po transformacji ustrojowej Spory odsetek to osoby przyjeżdżające do pracy,
z zamiarem zatrzymania się na jeden sezon. Gdy udaje im się znaleźć stałe
zatrudnienie, zostają na stałe. Nie
można też pominąć ogromnej rzeszy kobiet, które wybrały życie we Włoszech z
miłości, a więc poślubiając męża Włocha
założyły tu swoje rodziny. Zdecydowanie jest ich więcej niż mężczyzn, którzy
poślubili Włoszki! Jeśli chodzi o rodzaj pracy, po latach pobytu mam wrażenie,
że nie ma zawodu czy stanowiska we Włoszech, w którym nie znajdziemy Polaka czy
Polki. Nasi rodacy świetnie się sprawdzają zarówno jako wybitni fachowcy,
menadżerowie, lekarze, nauczyciele, artyści, jak również są doceniani jako
pracownicy fizyczni, opiekunki do dzieci i osób starszych, pomoce domowe. Właśnie
taką różnorodność polskiej emigracji chcemy przedstawić w rozmowach i wywiadach
na naszym portalu Polacy we Włoszech.
Jak Polacy się w Italii
odnajdują?To trudne pytanie, ponieważ wpływa
na nie wiele czynników. Włochy generalnie są krajem ludzi otwartych,
przyjaznych i gościnnych, ale w ostatnich dziesięcioleciach stały napływ
imigrantów praktycznie ze wszystkich kontynentów, a także pogłębiający się
kryzys gospodarczy źle oddziałuje na relacje przeciętnego mieszkańca Włoch z
cudzoziemcami. Z jednej strony starsze generacje
dobrze pamiętają jak ich rodzice czy dziadkowie emigrowali za pracą i byli
dyskryminowani w Ameryce zaraz po wojnie, tak więc mają dużo zrozumienia dla dorabiających
się cudzoziemców, a z drugiej strony, część średniego i młodszego pokolenia odbiera emigrantów jako ostrą konkurencję,
a niekiedy nawet jako zagrożenie. Jeśli chodzi o Polaków, zdecydowanie lepiej
radzą sobie we Włoszech ludzie młodzi i z wyższym wykształceniem: szybciej
opanowują język, są bardziej przedsiębiorczy, elastyczni, kreatywni, nie boją
się zmian i ryzyka, mają też mniej kompleksów w porównaniu z pokoleniem
wyrosłym w socjalistycznej Polsce. Łatwiej znoszą emigrację także osoby, które
założyły tu rodziny i mogą liczyć na ich wsparcie.
Jakie są główne problemy
naszych rodaków nad Adriatykiem?Najwięcej problemów wiąże się ze
znalezieniem legalnej pracy, szczególnie teraz w kryzysie gospodarczym. Wiele
osób przyjeżdża tu myśłąc beztrosko, że „prędzej czy później gdzieś się zaczepi”.
Niestety, rzeczywistość potrafi ciężko rozczarować, szczególnie gdy niezbyt
dobrze zna się język, i nie można liczyć na pomoc przyjaciół czy bliskich. Ponadto,
Polacy kiepsko znają swoje prawa i rzadko z nich korzystają, zgadzają się na
umowy o pracę i wynajmu mieszkań na czarno, stąd kłopoty często same się
spiętrzają. Dużym problemem są też odległości od placówek dyplomatycznych. W
całych Włoszech jest ich zaledwie kilka, i załatwienie formalności na miejscu
często wiąże się z daleką podróżą, kilkakrotnym zwalnianiem się z pracy. Ponadto dzieci emigrantów rzadko mają możliwość uczenia się w polskich
szkołach. Tylko w dużych aglomeracjach organizowane są sobotnie szkółki, i z
tego co wiem, ośrodki te borykają się z problemami finansowymi. Brakuje funduszy
na wszystko, nawet na opłaty lokalowe. Wiele osób pracuje jako wolontariusze,
ale w małych miasteczkach takiej możliwości wogóle nie ma.
Prowadzisz jeszcze
inne blogi - proszę o ich króciutkie przedstawienie
Mam przede wszystkim blog www.wloskicafe.blogspot.com Początkowo miał to być blog
prawie wyłącznie językowy, ale z czasem, również ze względu na liczne maile,
które otrzymuję od czytelników, przerodził się w forum „językowo-informacyjne”.
Można na nim znaleźć nowości kulturalne, kalendarium imprez turystycznych,
aktualności z prasy włoskiej i wiele innych ciekawostek z codziennego życia we
Włoszech. Niektóre informacje na blogu
zamieszczam w odpowiedzi na pytania czytelników, oczywiście wybiórczo, gdyż
dotyczą one wszystkich możliwych tematów i dziedzin. Najczęściej szansy
znalezienia pracy w najróżniejszych branżach, wynagrodzeń i płac w danym
zawodzie. Pojawiają się też pytania o miasta i regiony, gdzie najlepiej
zamieszkać, o konkretne imprezy turystyczne, o ceny niektórych artykułów, o
koszty transportu publicznego i przejazdy autostradą. Otrzymuje również prośby
o przetłumaczenie jakiegoś terminu czy wyrażenia, o podanie danych
statystycznych w różnych sektorach gospodarczych, ale bywają też pytania o
stawki VAT przy sprzedaży złota we Włoszech, czy o włoskie rozmiary
biustonoszy... Jednym słowem, czuję się jak encyklopedia, powinnam znać się na wszystkim!
*Aleksandra Seghi jest autorką trzech wydanych u nas książek,
zakotwiczonych w regionie, w którym obecnie mieszka wraz z rodziną – Toskanii.
Są to „Zielona Toskania, „ Smaki Toskanii” i „Słodkie pieczone kasztany”.
Aleksandra Seghi pracuje w lokalnym Radio Diffusione Pistoia, gdzie zajmuje si
przygotowywaniem wiadomości dla Polaków (program Up Magazine). Tłumaczy,
współpracuje z polską prasą w sferze kulinarnej, której jest prawdziwą
znawczynią, a na dodatek tworzy własną, drewnianą biżuterię, następnie sama ją sprzedając. Jednym słowem -
kobieta Renesansu!
4 komentarze
Zastanawiam się jak długo znam Agnieszkę. Myślę, że około półtora roku. Mniej więcej od dwóch lat prowadzę własnego bloga, więc dłuższa znajomość nie wchodzi w rachubę. Lubię zaglądać na "Włoski cafe". Znajduję tam wiele ciekawostek dotyczących życia i Polaków i Włochów, a ostatnio Agnieszka opisuje ciekawe miejsca, które warto odwiedzić. Wkleja także własne fotografie... :)
OdpowiedzUsuńDo Aleksandry Seghi również zaglądam :)
Pozdrawiam zatem serdecznie wszystkie panie Agnieszkę, Aleksandrę i Anię. Wpiszę sobie na moją listę ulubionych blogów ItaliAnna w drodze :)))))
Dziękuję,. choć z dużym opóźnieniem. Buona Pasqua 2016 :)
OdpowiedzUsuńA ja przyznam, że życie we Włoszech nie zawsze jest takie super jak się wszystkim wydaje. Niestety Włosi jak dla mnie są bardzo "cwani" i szukają wszędzie jakiś luk by wyjść na swoje. Niestety nie raz musiałam już korzystać z pomocy prawnika. Przyznam, że miałam szczęście bo udało mi się znaleźć polską Panią Mecenas w Barletta. Kancelaria WS Lex jest jej. Świetna adwokatka i bardzo doświadczona. Zawsze mi pomogła. Oprócz tego nie jest tak źle. Ogólnie bardzo lubię Włochy i mi się tu podoba.
OdpowiedzUsuńWłosi mają w sobie coś takiego, co denerwuje inne narodowości. Są oni z pewnością bardziej emocjonalni i głośni, ale przy tym niesamowicie serdeczni. Dużo zależy od regionu, w którym mieszkają, ale generalnie włosi są pozytywnie nastawieni do życia, kochają dobre jedzenie, pyszną kawę i aromatyczne wino.
OdpowiedzUsuń