Trentino: Folgaria - miasteczko ze smakiem

23:21


Folgaria, położona na płaskowyżu o tej samej nazwie na wysokości 1168 m n.p.m., u stóp góry Cornetto (2060 m n.p.m.), czyli Rożek w grupie Vigolana, Polakom kojarzy się wyłącznie jako ośrodek narciarski. 53 km tras, stanowiących część tzw. karuzeli "Skitour dei Forti", należącej do konsorcjum Skirama Dolomiti.


Tu poszalejemy na jednej lub dwóch deskach, również biegówkach, odkryjemy zalety fatbike'a w wersji na śnieg, pozjeżdżamy na sankach, poślizgamy się na lodowiskach, ale też ruszymy w góry z przewodnikiem. Ja w tym sezonie również miałam okazję skorzystać z tych atrakcji - "oswajałam" narty po dłuższym okresie niejeżdżenia,


ale też po raz pierwszy wsiadłam na elektrycznego "grubcia", o czym piszę w poprzednim poście.
Miałam jednak czas pobuszować po samym miasteczku, które liczy raptem 3200 mieszkańców, ale i blisko tysiąc lat historii.
 Już ok. 1150 r n.e., miejscowość otrzymała od ówczesnego księcia-biskupa pobliskiego Trydentu, dzisiejszej stolicy regionu, tytuł "Magnifica Comunita' ", z którym wiązała się znaczna autonomia. Tym wyróżnieniem szczyci się zresztą Folgaria do dziś, czego dowodem jest fasada ratusza:



Potem terytorium rządzili Wenecjanie i Austro-Węgry. Tędy przebiegał też front pierwszej, Wielkiej Wojny, której reliktem są pobliskie forty - stąd zresztą nazwa Skitour dei Forti, nawiązująca do tych zabytków. Wspięłam się do jednego z nich - Forte Belvedere w Lavarone.
Wracając jednak do Folgarii - spodobała mi się jednorodna architektura miejscowości.


Tyrolskie, starsze domy z "landszaftami" na fasadach urzekają dbałością o detale. Za drewnianymi okiennicami kryją się okna zdobione białymi jak śnieg, haftowanymi firaneczkami.



W donicach na parapetach są rośliny wytrzymujące niskie temperatury. Na drzwiach wejściowych, w okresie świątecznym wiszą okolicznościowe wianki z jedliny z bombkami i wstążeczkami. Nawet skrzynki na listy są artystycznymi cackami wyrzeźbionymi w drewnie.



Domy nowszej daty są wyraźnie wkomponowane w góralską stylistykę i kolorystykę, przypominając szwajcarskie chalets:


W wielu z nich działają hotele i pensjonaty, których gwiazdki nie są zawyżone - w przeciwieństwie do obiektów większej części Włoch, borykających się z dotkliwym kryzysem ekonomicznym.


Mnóstwo jest w Folgarii sklepików z pamiątkami, które nie są tandetnym badziewiem.




W jednym z takich butików natrafiłam na malowane domki do aromaterapii - od zakupu powstrzymała mnie tylko wysoka cena (od 30 euro w górę):


Kuszą smakowitościami osterie z wybornym, regionalnym menu, o czym napiszę w osobnym poście, bo Restauracja u Hugona w pełni zasługuje na wyróżnienie nie tylko za jadło, ale atmosferę "pachnącą" tradycją rodzinną:


Skoro zaś o jedzeniu mowa, warto wpaść po dobrą wędlinę do Antica Macelleria Cappelletti, której zamierzam również poświęcić osobny tekst ze względu na nazwisko rodziny właścicieli. Czy komuś się ono z kimś kojarzy?



W miasteczku znajduje się kilka sklepów spożywczych, w tym aż trzy supermarkety COOP, ale w nich nie kupimy kawy Bontadi, którą najchętniej piją trydentczycy, bo produkowana jest w jednym z największych miast regionu, Rovereto. Polecam i nie jest to reklama, choć lubię też Gusto &Aroma, firmową kawę supermarketów marki CONAD. Oczywiście moja ulubiona to Kimbo, podczas gdy Lavazza, moim zdaniem się popsuła. I Kimbo też można wypić w Folgarii.
Lubię zwracać uwagę na detale i ciekawostki. Jedną z nich są klepsydry:


Opatrzone kolorowymi zdjęciami "drogich nieobecnych", pokazują ich w pełnej formie, ujawniając nierzadko pasje i zainteresowania:


Pomysłowe są też skrzynki na psie odchody, zachęcające do wrzucania śmierdzących pakuneczków rymowanym napisem Luisito ama il pulito, co znaczy Luisito kocha czystość.


Krążąc po głównym deptaku miasteczka, trafiłam również na kino-teatr i poczułam wzruszenie. Jego nazwa jest bowiem tytułu evergreena, pięknego obrazu Giuseppe Tornatore sprzed trzech dekad  "Cinema Paradiso":


Folfaria to też dobra meta na lato, baza wypadowa do wypraw w góry, na MTB, spacerów po pastwiskach, gdzie dzieciaki z miasta zobaczą żywe owce. Hotele ze spa oferują masaże i odstresowująco-terapeutyczno-kosmetyczne zabiegi dla obu płci. W Hotelu Luna Bianca, gdzie spędziłam trzy noce, miałam suite z wanną do hydromasażu i kabiną prysznicową na podczerwień, zaś na dachu znajduje się jacuzzi, czynne cały rok.
 Na Przełęczy Coe warto odwiedzić Ogród Botaniczny, a w okolicy liczne, wspomniane już forty i okopy z okresu I wojny światowej.

Zobacz również:

0 komentarze