Gościłam na salonach u Marszałka

03:34

"Willa Marszałka Piłsudskiego" - kto nie widział choćby jej zdjęcia (fotografie często nie oddają rzeczywistej kubatury) może sobie wyobrażać, że ten wybitny mąż stanu mieszkał na niekończących się metrażach i opływał w luksusy. Tak, jak chociażby powojenni, komunistyczni bonzowie. Tymczasem Milusin nawiązujący stylem do architektury dworkowej już z zewnątrz jest niewielki, a w środku -zważywszy, że musiał pomieścić rodzinę Marszałka, też raczej skromnych rozmiarów. Stanął w 1923 r na gruncie kupionym dwa lata wcześniej przez drugą żonę Piłsudskiego, Aleksandrę, a jego budowę ufundował Komitet Żołnierza Polskiego ze zbiórki - wojacy zresztą brali udział w realizacji projektu znanego architekta Kazimierza Skórewicza. Ofiarowując Dziadkowi majątek ziemski uczczono Jego zasługi dla Ojczyzny. On sam znalazł w Milusinie spokojną przystań na trzy lata, 1923-26, czyli od czasu dymisji ze stanowiska szefa Sztabu Generalnego (Marszałkiem wstrząsnął też mord na prezydencie Gabrielu Narutowiczu - nie taką demokrację w wywalczonej z trudem II Rzeczpospolitej sobie wyobrażał!) do przewrotu majowego. Gdy wrócił do politycznej gry, odwiedzał willę tylko sporadycznie. Po śmierci Marszałka willa pozostawała w rękach Jego żony do września 1939 r., gdy pani Aleksandra w obliczu niebezpieczeństwa wojny wyemigrowała z córkami do Londynu. Losy Milusina były dalej arcyciekawe - najpierw naturalnie zajęli go Niemcy, a po zakończeniu światowego konfliktu Ludowe Wojsko Polskie, które wywiozło stąd wszystko, co się dało.Do 1956 r. dworek pozostawał w gestii Ambasady ZSRR, a następnie - na szczęście dla obiektu i bezpośredniej okolicy - działało tu przedszkole. A ponieważ dzieciaki musiały mieć podwórko do zabawy, gruntów nie rozparcelowano. Po transformacji ustrojowej willę przekazano Fundacji Rodziny Józefa Piłsudskiego, z którą minister kultury i sztuki zawarł umowę na utworzenie Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku. Co pozostało z dawnego Milusina - miałam okazję przekonać się w ubiegły piątek, gdy zwiedzałam go wraz z grupą kolegów-dziennikarzy jako punkt programu wycieczki zorganizowanej przez Mazowiecką Regionalną Organizację Turystyczną szlakiem Bitwy Warszawskiej 1920 r. Naturalnie zachowała się bez zmian cała bryła domu, ale też układ pokoi, stolarka drzwi i okien, drewniane parkiety, po których teraz można chodzić tylko w plastikowych ochraniaczach - i słusznie, bo Milusin dopiero co odremontowano. Na szczęście nie ujęło mu to "patyny", jaką nadaje historycznym wnętrzom upływ czasu. Udało się też odzyskać nieco z wystroju wnętrz. Mogłam więc podziwiać oryginalne meble w saloniku, tyle, że siłą rzeczy pokryte nową tapicerką.
W saloniku stoi też pianino przypominające, że pani Aleksandra na nim grywała (instrument nie należy do dawnego wyposażenia), a za nim, we wnęce, na kolumnie "odzyskany" wazon. Na kominku z kolei nie każdy zwróci uwagę na malutką, czarną zeźbę Szaman autorstwa Julii Stabrowskiej - obraz jej męża, "Staw w Parku" też do Milusina trafił z powrotem, jak i pejzaże Wilna pędzla Ignacego Pinkasa, ponadto obrazy StanisławaIgnacego Witkiewicza przedstawiające panią Aleksandrę oraz Jadwigę (przedstawioną jak na dziewczynkę w dosyć demoniczny sposób - artysta wspomagał się przy malowaniu procentami jak "pyfko" czy madera plus inne używki, co zresztą uczciwie wypisał w rogu dzieła):
W odtworzonej sypialni, nad jakże wąskim, rzekłabym spartańskim łóżkiem wiszą fotografie rodziców Ziuka, a obok stoi autentyczny stolik szachowy.
Ukryty w obfitym drzewostanie odtworzonego pieczołowicie ogrodu z czasów Piłsudskich, Milusin stanowi dziś część całego kompleksu Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku.
Willi nie widać (taki był zamysł Krzysztofa Jaraczewskiego, architekta, prezesa Fundacji Rodziny Józefa Piłsudskiego i pierwszego dyrektora placówki) z nowoczesnej, betonowej bryły budynku głównego:
Sięgające kilku pięter podziemia kryją arcyciekawą wystawę stałą "Dla Rzeczypospilitej. Marszałek Piłsudski 1867-1935".
Cieszę się, że i mnie udało się ją w końcu obejrzeć. Przyznam, że cała koncepcja podróży przez życie Marszałka wraz z zaznaczonymi wyraźnie "zakrętami" losu przypomniała mi ekspozycję w Świątyni Opatrzności Bożej, której autorzy spletli razem życie kardynała Stefana Wyszyńsiego i Karola Wojtyły - papieża Jana Pawła II.
Są też przestronne sale przeznaczone na warsztaty dla dzieci i młodzieży z kapitalnymi rekwizytami, w tym modelami dwóch psów Marszałka, choć ja miałam kłopot, o które tu dokładnie chodzi, bo Piłsudski miał tych czworonogów sporo.
Zdjęcia: Cztery pierwsze - Autorka, zdjęcie z lotu ptaka, bryły muzeum oraz wnętrz - Mazowiecka Regionalna Organizacja Turystyczna, dwa ostatnie - Dorota Olendzka

Zobacz również:

0 komentarze