Che storia! Na początku z dużą fantazją podrasowana. Zamczysko w Bracciano oddalone o 30 km od Rzymu postawił w 1470 r. przedstawiciel jednej z licznych gałęzi przepotężnego, wpływowowego w średniowieczu i renesansie rodu Orsinich. Dał on stolicy apostolskiej trzech papieży: Celestyna III ( 1191-1198; zatwierdził założony w Palestynie w 1190 r. zakon krzyżacki), Mikołaja III (1277-1280; jemu zawdzięczamy Ogrody Watykańskie) i Benedykta XIII (1724-1730; Kanonizował Stanisława Kostkę), a poza tym 34 kardynałów i licznych, najemnych dowódców, czyli kondotierów. Orsini potrafili "zrobić sobie PR". Otóż swoje nazwisko Orsini wywodzili od mitycznego założyciela ich rodu o imieniu Ursus, którego miała wykarmić niedźwiedzica - podobnie, jak Romulusa i Remusa -wilczyca w legendzie założycielskiej Rzymu. Stąd w ich herbie znalazł się czarny niedźwiedź, a już od VI w. zwano ich filis Ursis, synami Ursusa. Natomiast historycy dowodzą, że u początku rodu stał niejaki Orsicino, jeden z dowódców legionów cesarza Konstantyna, który został usunięty ze stanowiska w wyniku oszczerstwa. Nie dziwi zatem, że Orsini postawili na bajeczne początki.
Inżynierowie i architekci najwyższej próby pracowali przy wznoszeniu fortecy, która i dziś, czego mogłam doświadczyć odwiedzając ją wieczorem, robi wrażenie niezdobytej. Za ich bytności powstał dziedziniec honorowy, który pamięta króla Francji Karola VIII Walezjusza (roszcząc sobie prawa do Królestwa Neapolu, które odziedziczył po Andegawenach, zapoczątkował tzw. wojny włoskie). Krużganki dziedzińca przywiodły mi na myśl podobne, acz zdobniejsze i elegantsze na Wawelu czy Baranowie Sandomierskim. Schody z dziedzińca prowadziły do komnat reprezentacyjnych na piano nobile. Wśród nich wyróżnia się Sala Broni z imponujących rozmiarów freskiem ukazującym kondotiera Gentile Virginio Orsiniego służącego Królestwu Neapolu w pełni chwały, na czele niezliczonych wojsk ze wznoszacym się na skale, należącym do niego zamkiem w Bracciano. Gentile przedstawiony jest na nim jako wytrawny dyplomata negocjujący warunki pokoju z jadacym obok niego, konno Piotrem Medycejskim (zwanym Nieszczęśliwym z powodu odsunięcia go od władania Florencją po śmierci ojca).
Mnie jednak zachwyciły najbardziej fresk z Komnaty Kobiecej ilustrujący w 18 scenach sposoby spędzania wolnego czasu przez damy dworu. Mam więc je przed oczyma pięknie ubrane, w tańcu, ale też łowiące ryby, bawiące się na plaży, płynące łodzią przy dźwiekach muzyki. Malowidła mogły zostac wykonane na zlecenie Bartolomei Orsini, która w 1496 r. wykazała się niezwykłą odwagą stawiając opór oblegającym zamek wojskom Borgiów.
Gdy Paolo Giordano Orsini w 1558 r. poślubił Izabelę Medycejską, Bracciano stało się stolica księstwa o tej nazwie co rozpoczęło okres transformacji fortecy w rezydencję. Powstały loggie, łuki triumfalne, wiszące ogrody, a miłość mająca łączyć przedstawicieli obu znakomitych rodów została wyrażona w serii fresków w Apartamencie Prywatnym, którego obficie złocone sklepienie zdobi amor w powozie ciągniętym przez skrzydlate konie. Jak mówi legenda, Izabela nie była jednak mężowi wierna - w Różowej Komnacie przyjmowała podobno kochanków, aby po chwilach uniesień pozbyć się ich wrzucając do studni pełnej ostrzy. Jej duch ponoć krąży po zamku podczas burzowych nocy, gdyż jak mówi inna legenda, Izabelę za niewierność mąż w końcy zamordował. Znamienne, że czarnym charakterem jest w tej opowieści Izabela, prawdziwa kobieta renesansu znajaca kilka języków, grająca na lutni, pisząca poezję. Z mężem nigdy nie stworzyła zgodnego stadła - wszak ich małżeństwo było wyłącznie polityczne. Para rzadko mieszkała razem - ojciec Izabeli zaniepokojony rozrzutnością ziecia, starał sie córkę i jej wiano trzymac przy sobie - kobieta mogła korzystać z tych pieniędzy, co na ówczesne czasy było ewenementem i nie wzbudzało entuzjazmu męża, który też zdradzał.
W końcu XVII w. Orsini z Bracciano wymarli i forteca przeszła do rąk Odescalchich, którzy mają go w posiadaniu do dziś. Jest uważany za jedną z najpiękniejszych i najlepiej zachowanych rezydencji renesansowych.
Krążąc po nich podziwiam Salę do Tarota, dawną bibliotekę, przepastne łoża z badachimami w sypialniach, sale reprezentacyjne, ale też intymność wnętrz gabinetów, zaglądam do kuchni.
Zamek można zwiedzać codziennie, przez cały rok, również w okresie okołoświatecznym - oto tegoroczna choinka https://odescalchi.it/
Zamek otaczają tak szczelnie kamienne mury średniowiecznej części Bracciano, że mam wrażenie krążenia po jakimś labiryncie. Mdłe światełko stylowych latarenek wydobywa z ciemności klimatyczne lokaliki, w których można przysiąść wieczorem na dobre jedzenie.
U podnóża zamku ściele się jezioro Bracciano. Powierzchnia jeziora wynosi 57,5 km². Głębokość dochodzi do 165 metrów. Jest ono jeziorem wulkanicznym, które powstało poprzez połączenie się kilku wygasłych wulkanów. Otacza go mnóstwo hoteli, gdyż jest to doskonały punkt wypadowy do Wiecznego Miasta. W sezonie - idealne miejsce do wypoczynku i kąpieli.
Zdjęcia wnętrz - FB Castello di Bracciano
Piękny obraz na płytce ceramicznej
3 lata temu














