Niech moc będzie z hostelami

09:40


Mój pierwszy w życiu nocleg w hostelu? W Nicei, na początku lat 90. ubiegłego wieku - matko, jak to brzmi :) Wykorzystując weekendową przerwę w nauce włoskiego, wyskoczyłyśmy z koleżanką z Santa Margherita Ligure, gdzie znajdowała się nasza szkoła, na Lazurowe Wybrzeże. Włoski pociąg, który najlepsze lata miał już za sobą, zamieniłyśmy zaraz za granica z Francją na nowoczesne TGV. Pierwszy raz jechałyśmy tak szybką koleją! Na wieczór dotarłyśmy do Nicei. Jakież było nasze zdziwienie, gdy w hostelu wręczono nam... papierowe prześcieradła. Jeszcze większe, jak rankiem dnia następnego nie mogłyśmy się z hostelu wydostać, bo zamknięto nas wszystkich od zewnątrz. Co najmniej zastanawiające, skoro i tak płacić trzeba było z góry. W każdym razie warunki były słabe. Potem przez wiele lat przyszło mi "testować" coraz lepszej klasy hotele - taka karma, nie powiem, przyjemna. Natomiast od roku, dzięki współpracy z włoskim targiem, mam okazję sprawdzać hostele w różnych miastach Polski. Poziom jest naturalnie różny. Oprócz obiektów zasługujących na pochwałę, jak warszawskie Wilson hostel czy Hostel Camera, obiektów z pomysłem na poznańskiej starówce, inspirowanych na przykład tematyką filmową, bywają też miejsca pozornie atrakcyjne ze względu na lokalizację, ale jakże rozczarowujące potencjalnych gości - vide pewien hostel w samym sercu dolnośląskiej stolicy. Dlaczego? Bo oto w nim można być narażonym na atak malutkich zwierzątek... Na temat naszych hosteli przeprowadziłam wywiad ze specjalistką w tej materii, Dagmarą Platą-Alt, który ukazał się kilka dni temu na łamach Aktualności Turystycznych POT:  http://www.aktualnosciturystyczne.pl/produkt-turystyczny/niech-moc-bedzie-z-hostelamiq (fot. Wilson Hostel, Warszawa)

Zobacz również:

0 komentarze