W sercu Cypru - najdłuższy obrus świata

13:20


Rankiem gościłam wiosce Skarinu zwanej "sercem Cypru", gdyż w tym miejscu krzyżują się drogi prowadzące do Nikozji, Limassol i Larnaki, a lotnisko w tym ostatnim mieście odległe jest tylko o 20 minut.

Zbudowane z kamieni polnych, szare miasteczko przytulone do wzgórza jest idealnym miejscem do wypoczynku dla tych, którzy chcą uciec od wielkomiejskiego gwaru.


Mieszkańcy przygotowali dla turystów szereg apartamentów mieszczących się tradycyjnych wnętrzach (podłogi z cypryjskiego marmuru, bielone ściany zdobione starymi fotografiami, makatami czy dawnymi sprzętami gospodarczymi).


 Jednocześnie te mieszkanka mają wszystkie "wygody", jakich oczekuje miastowy: w pełni wyposażone, nowoczesne łazienki, klimatyzację lub ogrzewania w zależności od temperatury na zewnątrz, lodówkę, kominek, TV i odtwarzacz DVD, kuchenkę/piec elektryczny. Wiele apartamentów oferuje baseny. Ceny od 50 euro za dzień od apartamentu. Rosnące wokół palmy, drzewka cytrynowe i pomarańczowe, pnące się w górę, mięsiste kaktusy oraz mnóstwo kwiatów w doniczkach nadają swojskości.


Skarinu oczarowuje wąskimi uliczkami meandrującymi w górę lub w dół. Przy wielu z nich działają małe zakładziki i sklepiki rzemieślników. Tu skosztujemy mleko prosto od osiołka, wino, miód, konfitury z pomarańczy, zaopatrzymy się w zioła przeciw wszystkim dolegliwościom - ja nabyłam te do lepszego funkcjonowania szarych komórek,a także w pyszną oliwę sprzedawaną w plastikowych butelkach (pół litra - 5 euro!). Szczególnie zachwycił mnie sklepik Anny Cosmas - Tsimpi shop, która była zresztą moim cicerone po miasteczku. To właśnie jej matka, Pantelitsa Michalis Cosmas jest autorką najdłuższego na świecie 8,40 m x 1,80 m, haftowanego obrusa wpisanego do księgi Guinessa.


Fotografia dumnej hafciarki wraz z dyplomem Guinessa, a co najważniejsze samym obrusem z holenderskiego płótna zdobionego lokalnym haftem są wyeksponowane dumnie na komodzie w widocznym rogu sklepiku. Mogłam to dzieło wziąć w rękę - pięć lat roboty! W sklepiku, w kapitalnej, starej szafie tłoczyły się, czekając na chętnych inne obrusy, serwetki, a nawet mięciutkie ręczniki obrębione haftem. Ceny - zaskakująco niskie (za większy ręcznik - typu do włosów, zaledwie 7 euro). Zaopatrzyłam się słój miodu, różane loukum, a Anna wręczyła mi w prezencie puderniczkę z wyszywanym wieczkiem. Cudo!


Miałam też okazję obejrzeć, jak produkowany jest ser halloumi - w niewielkim zakładziku, siłą zaledwie kilu rąk. To nie wyrób chemiczny-fabryczny, a prawdziwe arcydzieło smaku prosto z natury:

Zobacz również:

0 komentarze