Głowa Beatrix Cenci

21:09




„Prawie każdy cudzoziemiec przybyły do Rzymu każe się prowadzić zaraz do Galerii Barberini; ciągną ich – kobiety zwłaszcza – portrety Beatrix Cenci i jej macochy…” pisze Stendhal w „Kronikach włoskich”. Książkę tę w bezcennym tłumaczeniu samego Boya- Żeleńskiego wyciągnęłam z zakurzonych bardzo zasobów bibliotecznych mojej Cioci. A czytając powyższe zdanie zadumałam nad zmiennością świata – któryż to bowiem teraz z moich podopiecznych turystów z grup, które prowadzę chce pędzić do Palazzo Barberini?

 Programy wycieczek układane przez biura podróży są smutnie sztampowe: Watykan, Rzym barokowy i Rzym starożytny – w tym pierwszym słynne fontanny, w drugim – Fora Cesarskie i Koloseum. Oglądane z zewnątrz – rzecz jasna, bo koszty!  Jednak każda z moich grup przechodzi zawsze, a może raczej przebiega (czas!) koło Zamku św. Anioła oraz przez słynny most z figurami aniołów dłuta Berniniego i jego współpracowników.

I tu wracamy do naszej Beatrix. Czy już każdy westchnął nad urodą dziewczęcia – jej portret, przypisywany jakże mylnie Guido Reniemu otwiera ten post. Beatrix lub jak wolimy Beatrycze została bowiem na placu przed mostem św. Anioła… ścięta.

Był rok 1599 r., tłumy rzymian falowały z emocji – kobiety zapewne mdlały, bo 1 września musiał być upał, a ten w Wiecznym Mieście jest wyjątkowo trudny do zniesienia. Śliczna jak marzenie Beatrix, według źródeł 22-letnia, choć Stendhal odmładza ją o sześć lat, córa jednego z najbardziej znaczących rzymskich rodów szlacheckich wraz ze swoją macochą, piękną urodą dojrzałej kobiety prowadzone są na śmierć. Może towarzyszy im odgłos werbli? Idą z dumnie podniesionymi głowami, a z tłumu obserwuje je m.in…. sam Caravaggio. Było bowiem w zwyczaju epoki, aby malarze oglądali tego typu „widowiska”, które służyły im potem jako źródło przeżyć i inspiracji do tworzenia realistycznych dzieł. Podobno w obrazie „Dawid i Goliat” Caravaggio miał oddać atmosferę, jaka nastąpiła tuż po dekapitacji… Beatrycze.

Natomiast w tłumie nie było Guida Reni, któremu powszechnie przypisywany jest obraz. Niektórzy eksperci twierdzą, że portret namalowała bolońska artystka Ginevra Cantofoli. Ta teoria o tyle może być przekonująca, iż rysy Beatrycze z portretu do złudzenia przypominają te z płótna „Głowa dziewczyny” pędzla Cantofoli, które można oglądać w Museo Ala Ponzone w Cremonie.

No dobrze, ale za co Beatrycze wraz z macochą oddały życie pod murami Zamku św. Anioła i dlaczego właśnie tam?

Obie panie skazano za zamordowanie ojca Beatrycze, Franciszka Cenci, będącego zarazem drugim mężem Lukrecji Patroni Cenci. Ten ustosunkowany i podziwiany w kręgach arystokracji rzymskiej, ale i darzony specjalną atencją przez papieża, mężczyzna, w zaciszu swojego zamczyska znęcał się okrutnie nad obiema kobietami, bijąc, poniżając i gwałcąc obie. Gdy ich błagania, a potem próby zwrócenia się do różnych instancji z prośbą o pomoc, zawiodły, kobiety postanowiły zamordować ciemiężyciela rękoma jego dwóch wasali.

Stendhal w opowiadaniu „Rodzina Cenci”, zawartym w „Kronikach włoskich” opisuje, że mężczyźni mimo, iż sami nierzadko doświadczyli gwałtowności swego pana, wzdragali się zabić go we śnie. I to Beatrycze miała „zachęcić ich” do działania – w rezultacie Franciszek zginął okrutną śmiercią, gdyż wbito mu w oczodoły dwa długie gwoździe.
Choć upozorowano wypadek – ciało zostało zrzucone z murów zamku do Tybru, prawda szybko wyszła na jaw, obie kobiety osądzono – ich wieloletnie prześladowania nie miały tu znaczenia, gdyż Franciszek miał za duże „plecy”. Dlatego musiały oddać życie, a miejscem ich kaźni był plac przez Zamkiem św. Aniola, gdyż w tamtych czasach tam właśnie wykonywane były egzekucje. Tylko most wyglądał wówczas inaczej – figury Berniniego ozdobiły go znacznie później.

Tragiczne losy Beatrix obrosły legendą i stały się inspiracją dla wielu twórców, w tym naszego Słowackiego.

*********************************************************************************

Kochani Czytelnicy, dziękuję za cierpliwość - długo bowiem nie czytaliście na tej stronie nowego posta. Ci, którzy mnie znają z FB zapewne zrozumieją, skąd ta przerwa - powody osobiste nie służą natchnieniu. Ale już się poprawiam i dziękuję za tak liczną lekturę.




Zobacz również:

0 komentarze