Kawa inna niż wszystkie

23:51

Italomaniacy, w tym ItaliAnna przepada za kawą. Prawdziwą, z ciśnieniowego, profesjonalnego, czyli barowego ekspresu, ewentualnie domowej, skręcanej maszynki. Żadne "zalewanki" czy kawy z kapsułek nie wchodzą w grę. Dla mnie to paskudztwo. Kilka lat temu próbowałam kawę z żołędzi i jakkolwiek przekonywano mnie o jej zdrowotnościowych walorach, jej smak mnie zniechęcił. Dlatego, gdy wczoraj podczas obiadu w Gościńcu Gożdziejewskim w Gminie Dębę Wielkie (którą zwiedzałam podczas wizyty studyjnej ziemi mińskiej zorganozowanej przez tamtejszą Lokalną Organizację Turystyczną) zaproponowano mi kawę z żołędzi, początkowo nie wyraziłam entuzjazmu.
Jednak potem przeważyła ciekawość dziennikarza i smakosza. Już sam zapach mnie uwiódł. Dębska Kawa Żołędziowa, gdyż tak brzmi jej oficjalna nazwa, produkowana w Gminie Dębe Wielkie pachnie upajająco mieszkanką cynamonu, goździków, imbiru i kardamonu. Przyprawy czuć też podczas kosztowania napoju, który co prawda kawy nie przypomina, ale okazał się bardzo smaczny. Jak przeczytałam na gustownym opakowaniu produktu: "według literatury zielarskiej składniki zawarte w kawie żołędziówce mogą działać wzmacniająco na żołądek, wątrobę i śledzionę, dając przy tym uczucie sytości. Kawa pomaga zlikwidować zaburzenia żołądkowe". To nie reklama! Zważywszy na to, ile wczoraj podczas wizyty studyjnej zjadłam, czy raczej pochłonęłam - bo goszczono nas iście po królewsku (dwa obiady, dodatkowe poczęstunki, ciasta, lody), to powinnam przeżywać prawdziwą rewolucję, a tymczasem w moim zazwyczaj bardzo wrażliwym żołądku panuje spokój.
Kawę żołędziówkę w dawnych wiekach pito zarówno w dworach szlacheckich, jak i w ubogich chatach. Wspomina o tym uroczy, kieszonkowy przewodnik, czy raczej ze względu na niewielkie rozmiary, przewodniczek poświęcony Dębskiej Kawie Żółędziówce, przygotowany wspólnie przez Gminę Dębe Wielkie i Gminny Ośrodek Kultury w tej miejscowości.
Można się z niego dowiedzieć, że naparem tym delektowali się Fryderyk Chopin i Marszałkowa Piłsudska. A także, jak przyrządza się Dębską Kawę Żołędziówkę. A skoro wspomniałam o Gościńcu Goździejewskim to każdemu polecam to miejsce również na przerwę w podróży i obiad. Takiego schabowego dawno nie jadłam. Jego sekret tkwi w marynacie - ubite wcześniej mięso należy przez dobę trzymać w mieszance miodu i musztardy sarepskiej, a potem obtoczyć w panierce i usmażyć. Mięso jest kruche i pyszne!
Również gościńcowa pomidorowa z prawdziwych pomidorów z domowymi kluseczkami oraz puszyste ciasto z owocami przyozdobione bezową "chmurką" to była poezja smaku. A wszystko w nastrojowym otoczeniu, bo obiekt restauracyjny to przepięknie przerobiona dawna mazowiecka obora. Dziś w jej wnętrzach łączących tradycję z nowoczesnością można urządzać przyjęcia komunijne i wesela oraz inne imprezy. ohttps://www.facebook.com/GosciniecGozdziejewski/ W Gościńcu można kupić wspomnianą kawę w cenie 10 zł za paczuszkę, a także inny produkt z Mazowsza, czyli Miodoladę w kilku smakach. Ja skosztowałam imbirową i wyjątkowo mi smakowała. To bezalkoholowy, niegazowany napój imbirowy wyprodukowany z polskiego miodu i imbiru, który rewelacyjnie orzeżwia, a poza tym posiada właściwości wspomagające trawienie. W 2012 r. Miodolada została wpisana na Listę Produktów Tradycyjnych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Miodolada ma też smak miętowy i malinowy, a wytwarza ją Pasieka Pachniczówka: pachniczowka.pl/

Zobacz również:

0 komentarze