Stary „Wiarus”, wydmy i rezerwat

02:29

Należący do największych w Polsce Powiat Miński zaskakuje mnogością „cudów natury” na swoim obszarze. Na jego terenie rośnie 600-letni dąb, piaszczyste wzniesienia nie ustępują tym znad morza, a w gęstych, leśnych ostępach można mieć wrażenie, że czas się zatrzymał wiele wieków temu.
Droga do 600-letniego dębu, najstarszego w gminie Dębe Wielkie wiedzie dziś bokiem łąki, obok dworu dawnego folwarku Płaszczyzna. Właściwie nie jest to droga, a wydeptana w rosnącej tu dziko i bujnie zieleni, ścieżynka. Otaczające dąb inne drzewa sprawiają, że nie widać go z pobliskiej jednopasmówki, odległej o 10 minut na piechotę. Gdy jednak wejdziemy w ich kępę, wynurza się z cienia ON, majestatyczny król lasu. Trzeba dobrze zadrzeć głowę do góry, aby dostrzec jego koronę, gdyż pnie się ku niebu na wysokość 30 m. U podstawy jego obwód wynosi aż 730 cm, więc trzeba dobrych kilku osób, aby zdołały go opleść złączonymi ramionami.
Przez środek prowadzi spore pęknięcie – wewnątrz jest już pusty, ale trzyma się dzielnie, nie poddając się kaprysom przyrody. Przetrwał (nie jedno zapewne) uderzenie pioruna, wichry i ulewy, a także susze. I tyle pamięta! Gdyby tylko potrafił opowiedzieć, bo przecież jego dzieje zaczynają się przypuszczalnie wtedy, gdy te ziemie nie należały jeszcze do Korony, tylko do Książąt Mazowieckich. Być może mała roślinka-samosiejka przebiła się przez warstwę ziemi w czasie, gdy 600 lat temu Mińsk Mazowiecki zyskał prawa miejskie? Miało to miejsce 29 maja 1421 r. Wtedy to książę mazowiecki Janusz I Starszy nadał właścicielowi Mińska, stolnikowi czerskiemu Janowi z Gościeńczyc (ojciec rodu Mińskich), herbu Prus III, przywilej lokacyjny miasta na prawie chełmińskim. Właśnie ze względu na jego wiek zyskał miano "Wiarus" i od 1971 r. jest pomnikiem przyrody.
Wysokie na 10 metrów, usypane przez wiatr piaszczyste wzniesienia skrywa gęsty las sosnowy w Kątach Goździjewskich. Ta atrakcja turystyczna to kolejne „cudo natury” gminy Dębe Wielkie. Gdy je zobaczyłam, jak pokrywający je, drobniutki piaseczek mieni się złotem w ciepłym, iście „włoskim” świetle popołudnia – od razu miała wrażenie, że znalazłam się nagle nad Bałtykiem. Zupełnie, jak bym szła na plażę – przede mną górą piachu, którą trzeba pokonać, a po bokach i na szczycie sosny wysmagane przez wiatr, a przez to o konarach uformowanych w dramatyczne kształty. Szczerze mówiąc, miałam ochotę wdrapać się na czubek takiej wydmy i po prostu zjechać z niej „na pupie”, ale szacownej dziennikarce na wizycie studyjnej jednak nie wypadało. Poza tym długa spódnica krępowała ruchy. Jednak od razu pomyślałam, jaka to frajda dla dzieciaków – taki zjazd z górki „na pazurki”, choć z drugiej strony, mając w pamięci to, co dzieje się z wydmami na pustyniach np. w Dubaju, które bezkarnie rozjeżdżane są i przez to „prasowane” przez liczne wehikuły, uważam jednak, że powinny być chronione.
Wydmy w Kątach Goździejewskich obejmują powierzchnię ok. 40 ha i klasyfikowane są jako typ śródlądowy, charakterystyczny dla równin środkowej części naszego kraju. Całe ich skupiska można zobaczyć w Kotlinie Sandomierskiej, Puszczy Kampinoskiej, Mazowieckim Parku Krajobrazowym, na Równinie Wkrzańskiej, w Borach Dolnośląskich, w Puszczy Bydgoskiej oraz na międzyrzeczu warciańsko-noteckim. W pobliżu Kątów Goździejewskich natomiast można je zobaczyć w Górach Chobockich, przy okazji podziwiając pozostałości po kopalni piachu, we wsi Poręby, gdzie wydma liczy 147 m n.p.m. i niestety rozjeżdżana jest przez fanów motocrossu. Wydmą jest też 15-m. Rysiowa Góra w sąsiedztwie wsi Rysie nad rzeką Długą.
„Puszcza jodłowa” – takie pierwsze, literackie skojarzenie miałam wjeżdżając autokarem w obręb rezerwatu Rudka Sanatoryjna, położonego na terenie Gminy Mrozy. Kamila Juśkiewicz, cicerone naszej wizyty studyjnej po tym obszarze wyjaśniła właśnie, że starannie wyasfaltowana szosa meandrująca lekko pośród gęsto zbitych drzew prowadzi do Samodzielnego Specjalistycznego Zakładu Opieki Zdrowotnej, Mazowieckiego Szpitala im. dr Teodora Dunina szpitala w Rudce Sanatoryjnej, a wcześniej sanatorium, założonego przez obecnego patrona-wizjonera i społecznika dla „chorych na płuca”. Powstał on w tym miejscu nie przez przypadek. Unikatowy dla Mazowsza mikroklimat z chłodnym latem, mroźnymi zimami i długo utrzymującym się śniegiem w połączeniu z czystym powietrzem, nasączonym sosnowymi i jodłowymi olejkami eterycznymi okazały się idealne do leczenia gruźlicy. I choć od powstania placówki minęło 100 lat, a zanieczyszczenie powietrza przez ten czas wzrosło niepomiernie, to rudczańskie lasy dają mu nadal odpór, stanowiąc enklawę, w której oddycha się zdrowo pełną piersią, o czym sama mogłam się przekonać. Dlatego od 1964 r. tereny leśne ujęto rygorami rezerwatu, chroniącego stanowiska występującej tu licznie jodły pospolitej. To jedno z najpotężniejszych, a zarazem najwrażliwszych na skażenie środowiska i wahania temperatury drzew Europy. Dlatego wymaga szczególnej troski. Ważną cechą rozpoznawczą są dwa białe paski na spodniej stronie igieł oraz sterczące pionowo, rozpadające się w trakcie wysiewania nasion, walcowate szyszki. Pełno ich było na poboczach mijanej drogi, jak również w celu tej części naszej wycieczki, czyli wokół szpitala. Jakże żałowałam, że nie ma czasu na spacer po lesie, który kusił swoją „dzikością”: powalone pnie drzew, uginające się pod nogami, miękkie dywany mchu, ale też trzeszczące pod stopami, wspomniane szyszki, a przede wszystkim ten żywiczny zapach mamiły zmysły. To idealny teren na wycieczki, oczywiście z poszanowaniem przepisów rządzących terenem pod ochroną. Największą jego atrakcją są teraz wznowione kursy tramwaju konnego na trasie Mrozy-Rudka. Wzdłuż niej powstała edukacyjna ścieżka ekologiczna z tablicami przybliżającymi bogactwo przyrodnicze rezerwatu. Tramwaj konny jeździł na tej trasie wcześniej, bo w latach 1902-67, służąc głównie jako środek do transportu pacjentów do sanatorium. Potem te przewozu zawieszono aż do czasu, gdy władze samorządowe Gminy Mrozy wespół ze Stowarzyszeniem Przyjaciół Mrozów postanowiły odbudować stacje i przywrócić kursy tramwaju. Ziemia Mińska ma znacznie więcej cudów natury, ale te trzy udało mi się poznać podczas wycieczki studyjnej dla dziennikarzy i blogerów, zorganizowanej 8 czerwca 2021 r. przez Lokalną Organizację Turystyczną Ziemi Mińskiej.

Zobacz również:

0 komentarze