Bestia od Pięknej zmarła nad jeziorem Bolsena

03:13

I to nie jedna Bestia. Dawno, dawno temu, bo w 1618 r. w Capodimonte, malowniczej miejscowości nad wulkanicznym jeziorem Bolsena w dzisiejszym regione Lacjum zmarł Don Pedro Gonzalez (Petrus Gonsalvus, Petrus Consalvus) zwany "Dzikim". Ten przydomek nie zawdzięczał bynajmniej odstającym od normy zachowaniom, ale wyglądowi. Cierpiał bowiem na hipertrichozę zwaną potocznie syndromem wilkołaka, schorzenie, które opisano po raz pierwszy w literaturze medycznej już w XVII w. Jest to zaburzenie genetyczne charakteryzujące się nadmiernym owłosieniem różnych części ciała, w tym nierzadko i twarzy. Na szczęście jednak nasz Don Pedro nie był dotknięty odmianą hipertrichozy zwaną terminalną, która poza gęstymi kudłami przejawia się też znaczącą deformacją górnej części ciała: wielką głową, szerokim, płaskim nosem, ustami wysuniętymi do przodu, przerostem dziąseł, a nawet większą liczbą zębów. Obrazy z epoki, które poniżej przedstawię ukazują mężczyznę postawnego, o pięknych dłoniach, inteligentnym spojrzeniu, który gdyby nie zarost pokrywający twarz mógłby spokojnie uchodzić za przystojnego.
Don Pedro przeszedł w życiu przez piekło i niebo. Jakkolwiek urodził się na Teneryfie w rodzinie szlacheckiej, której członkowie długo opierali się hiszpańskiej kolonizacji Wysp Kanaryjskich, to w wieku lat 10 został sprzedany na dwór francuski jako niewolnik - być może jako osobliwy prezent ślubny dla króla Francji Henryka II Walezjusza i Katarzyny Medycejskiej. Nicoletta Travaglini, autorka artykułu "Prawdziwa historia Padro Gonzaleza", opublikowanego w 2019 r. na łamach "Italia medievale" (https://www.italiamedievale.org/la-vera-storia-di-pedro-gonzalo) odtwarza niezwykłą atmosferę przyjęcia weselnego pary królewskiej w ogrodach zamku Fontainbleau, kiedy Walezjusz dostał "owłosione zwierzę w klatce", w którym jednak, po baczniejszym oglądzie dostrzegł cechy człowieka. W pałacu szybko zorientowano się, że chłopiec pomimo "dzikiego" wyglądu jest inteligentny i bystry, więc zainwestowano w dalszą jego naukę wychowując na dżentelmena. Posługujący się potem biegle kilkoma językami obcymi mężczyzna miał usługiwać do stołu samemu władcy, aż wreszcie ożeniono go z piękną dwórką, Catherine Raffelin. Oto ich portret pędzla Jorisa Hoefnagela (1542-1601) - holenderskiego malarza-samouka, ale też rysownika i poety podróżującego po dworach Europy:
Ze związku Don Pedra i Catherine narodziła się nie tylko legenda o "Pięknej i Bestii", ale też sześcioro dzieci, z czego aż czworo dotkniętych tą samą chorobą, co ojciec. Przez współczesnych byli postrzegani jako "nie w pełni ludzie" i poddawani medycznym badaniom, m.in. przez włoskiego lekarza i przyrodnika Ulissesa Aldrovandiego (1522-1605), który nazwał Don Pedra "człowiekiem z lasu". Po śmierci Katarzyny Medycejskiej rodzina Gonzalesów została podarowana rodowi Farnese i przeniesiona do Księstwa Parmy i Piacenzy, historycznego państwa na terenie Włoch. W 1594 r. książę Rannuccio Farnese podarował jednego z synów Don Pedra cierpiących na hipertrichozę, Henryka swojemu bratu, kardynałowi Odoardo rezydującemu w rzymskim pałacu rodowym. Purpurat z kolei pozwolił Henrykowi na zamieszkanie w Capodimonte nad jeziorem Bolsena, gdzie chłopak poślubił dziewczynę z ludu, a następnie ściągnął nad jezioro Bolsena pozostałych przy życiu członków swojej rodziny, w tym ojca. Don Pedro zmarł tam jak wspomniałam w 1618 r., a Henryk w 1656 r. Lokalne przewodniczki oprowadzające po otwartych właśnie dla turystów ogrodach pałacu Farnese (La Rocca) w Capodimonte bardzo lubią przytaczać tę historię, którą opisał w swojej powieści "Dziki szlachcic. Niewiarygodna historia Pedra Gonzalesa" Roberto Zapperi:
Przy okazji warto wiedzieć, że właśnie w Capodimonte w roku 1808 r. kupił posiadłość Stanisław Poniatowski, bratanek polskiego króla, co w maju bieżącego roku zostało upamiętnione stosowną tablicą. (Zdjęcie otwarciowe: Simone Antonazzo, Open Library ENIT https://openlib.enit.it/)

Zobacz również:

0 komentarze