Uderzył żonę młotkiem, a potem skoczył do rzeki

12:36



Scenariusz kiepskiego filmu kryminalnego? Niestety nie. To wydarzyło się na prawdę. W kwietniu 2016 r. w Briosco 43- letni mąż w porywie szału, zazdrości, wściekłości (niepotrzebne skreślić) chwycił za młotek i uderzył swoją 36-letnią żonę. Gdy zobaczył ją w kałuży krwi na ziemi, przekonany, że zabił kobietę - wybiegł z domu i popełnił samobójstwo, skacząc z mostu do rzeki. Ofiara na szczęście przeżyła, inaczej dwójka dzieci zostałaby sierotami.
TVN24bis zaprosił mnie ponownie do studia, tym razem na południową Debatę kobiet (przed tygodniem komentowałam dla tej stacji przez dwa dni tragiczne wydarzenia w hotelu Rigopiano w Abruzji, na który spadła lawina). Temat był frapujący - przemoc wobec kobiet. Mnie przypadło w udziale opowiedzenie, jak ona wygląda w Italii. Przyznam, że nie spodziewałam się tak przerażających statystyk. Według danych ISTAT (włoskiego odpowiednika GUS), aż 6 mln 788 Włoszek doświadzcyło w czasie swojego życia jakiejś formy przemocy, z czego 20 proc. fizycznej, 21 proc. seksualnej, a 5 proc. gwałtu bądź czegoś jeszcze drastyczniejszego. Z badań wynika, że przemocy fizycznej doświadczały z rąk Włochów znacznie częściej cudzoziemki (25,7 proc.) niż rodaczki (19,6 proc.), podczas gdy seksualnej na odwrót - macho z Południa częściej stosował ją wobec obywatelki włoskiej (21,5 proc.) niż z innych krajów. To dane z 2015 roku, ale rok miniony wcale nie jest lepszy. Aż 116 kobiet zostało zabitych przez mężów, partnerów czy innych mężczyzn. Oznacza to, że co trzeciego dnia 2016 roku ginęła kolejna kobieta.Co zaskakujące, znacznie więcej przypadków zamordowania kobiet miało miejsce na północy kraju (53,4 proc.), niż na południu (26,7 proc.) czy w centrum (19,8 proc.). Na czele tragicznych statystyk znajduje się Lombardia, a po niej Wenecja Euganejska (Veneto) Kampania, Emilia-Romania i Toskania.
Ale przemoc wobec kobiet to nie tylko zabójstwa, gwałt czy bicie. Aż 3 mln 466 pań w ciągu życia było dręczonych przez stalkerów. Jednocześnie w ciągu ostatnich pięciu lat przemoc fizyczna wydaje się zmniejszać (spadek z 13,3 proc. do 11,3 proc.), mniej jest przemocy psychicznej (42,3 proc.:26,4 proc.). Coraz więcej kobiet postrzega przemoc wobec nich jako przestępstwo (wzrost o połowę) i zgłasza ataki na policję czy innym organom ścigania (też wzrost o połowę). Niepokoi stosunek Włochów i to obu płci do robotników sezonowych zwłaszcza z krajów Ameryki Łacinskiej, ale dawnego bloku wschodniego. Nadal postrzegani są oni jako gorsza kategoria, podludzie do pracy za kiepskie pieniądze i słabe jedzenie. Nadal, bo jako studentka pracowałam we Włoszech jako opiekunka do dzieci i wspominam ten okres niechętnie. Małżeństwo lekarzy, bardzo dobrze uposażone, z pięknym apartamentem zaoferowało mi do spania nędzny pokoik z łóżkiem turystycznym i taką szafką. Płacili nędznie, chodziłam głodna, a za telefon do domu odjęto mi z wynagrodzenia. Regularnie też na głos wypowiadali pogardliwe opinie na temat mojej osoby i kraju. 
Jakkolwiek rozstałam się z nimi po trzech tygodniach, to wymarzoną wcześniej Florencję, w której u nich mieszkałam, omijałam potem przez lata dużym łukiem. Jasne, że był to może przypadek skrajny. Mam wielu znajomych Włochów i są przemiłymi ludźmi na poziomie. Z kolei w pięknej Italii nikt na mnie nie poniósł ręki, a w moim własnym kraju, w imieniny zostałam napadnięta i pobita na podwórku własnej kamienicy na Żoliborzu, co zarówno dzielnicowa policja, jak i urzędas z Rady Dzielnicy zamietli pod dywan. To było dwa lata temu, Dopiero teraz mogę o tym pisać. Dlaczego? Bałam się. Co się zmieniło? Pół roku temu sprawczyni (czytaj: oprawczyni - ćpunka i menelka) wyjechała do Wielkiej Brytanii, ale niemal za ścianą mieszka jej serdeczna przyjaciółka, też ćpunka, która jej to zleciła. Boję się więc dalej, ale już nie chcę milczeć. To jest dopiero samo życie, prawda?

A tu można posłuchać debatę TVN24BIS, w której wzięłam udział:
http://tvn24bis.pl/swiat-w-poludnie-swiat-o-czwartej,128,m/lagodniejsze-kary-za-przemoc-domowa-o-rosyjskim-prawie-w-debacie-kobiet,711267.html

Zobacz również:

0 komentarze