Ewangelista Marek w skrzyni wieprzowiny
01:38Mało tego, surowym recenzentem opus Marka miał być sam św. Piotr. To w domu ewangelisty odbyła się też prawdopodobnie Ostatnia Wieczerza. Zginął śmiercią męczeńską w Aleksandrii (choć istnieje też wersja, że w Rzymie). Jego szczątki przechowywała z szacunkiem mała społeczność koptyjska przez kolejne wieki.
W pewnym momencie Doży rosnącej w siłę Republiki Weneckiej zamarzyło się utworzenie biskupstwa na miejscu - wcześniej znajdowało się w Akwilei, gdzie ustanowił je sam ewangelista Marek, a potem w Grado, gdzie schronił się biskup Akwilei przed Longobardami pustoszącymi tereny lądowe dzisiejszej Wenecji Euganejskiej (Veneto), zakładając tam kolejne biskupstwo.
Z tego względu Grado zwane niekiedy bywa pierwszą Wenecją.
Sama Wenecja powstała w wyniku dwóch fal zasiedlenia przez uciekinierów, którzy kolejno schronili się na wysepkach laguny przed Hunami Attyli i wspomnianymi Longobardami (od tych ostatnich pochodzi nazwa regionu Lombardia).
Pierwszy ośrodek powstał na wysepce Torcello - dziś pozbawionej już znaczenia. Jednak zaczątkiem miasta stał się 'wysoki brzeg' - Rivo Alto, ze względu na stosunkowo stabilny grunt pod zabudowę i wyjątkowe walory obronnościowe. Stanął na nim znany wszystkim most Rialto, jako pierwszy spinający dwa brzegi Canal Grande (tu na obrazie Giorgia de Chirico)
Z czasem wenecjanie zadomowili się na wysepkach laguny i podjęli handel z Bizancjum, przezornie omijając porty zajęte przez Longobardów. Potem, w ślad za Grekami zaczęli budować wielkie statki handlowe - powstawały w stoczniach Arsenału. Położenie na skrzyżowaniu szlaków z północy na południe i wschodu na zachód "skazało" Wenecję na sukces jako najdłużej istniejącej Republiki Morskiej.
Stąd też marzenie o własnym biskupstwie. Argument przy tym był mocny - ewangelista Marek wracając z Akwilei miał zatrzymać się na wyspach laguny z powodu morskiej nawałnicy! I tu podobno objawił się mu Anioł mówiąc po łacinie: Pax Tibi evangelista meus - Pokój Tobie mój Ewangelisto. dodając: Tu spocznie Twoje ciało.
Rozpoczęto więc rozmowy z Koptami i w ich rezultacie w 827 r. do brzegów Serenissimy przybiła łódź. Na jej pokładzie znajdowało się trzech mężów - grecki mnich Staracjusz i dwóch weneckich trybunów: Rustico z pobliskiej wyspy Torcello i Bono czyli Dobry z Malamocco. Pilnie spoglądali na drewnianą skrzynię, choć cuchnęła okrutnie. W niej bowiem, pośród nadpsutych kawałów wieprzowiny spoczywały kości Marka. Profanacja? Skądże znowu. Tylko takim sposobem można było wywieźć szczątki ewangelisty z Egiptu, ponieważ muzułmanie, jak wiadomo tego mięsa do ust nie biorą - nie kontrolowali więc ładunku.
Z tego względu Grado zwane niekiedy bywa pierwszą Wenecją.
Sama Wenecja powstała w wyniku dwóch fal zasiedlenia przez uciekinierów, którzy kolejno schronili się na wysepkach laguny przed Hunami Attyli i wspomnianymi Longobardami (od tych ostatnich pochodzi nazwa regionu Lombardia).
Pierwszy ośrodek powstał na wysepce Torcello - dziś pozbawionej już znaczenia. Jednak zaczątkiem miasta stał się 'wysoki brzeg' - Rivo Alto, ze względu na stosunkowo stabilny grunt pod zabudowę i wyjątkowe walory obronnościowe. Stanął na nim znany wszystkim most Rialto, jako pierwszy spinający dwa brzegi Canal Grande (tu na obrazie Giorgia de Chirico)
Z czasem wenecjanie zadomowili się na wysepkach laguny i podjęli handel z Bizancjum, przezornie omijając porty zajęte przez Longobardów. Potem, w ślad za Grekami zaczęli budować wielkie statki handlowe - powstawały w stoczniach Arsenału. Położenie na skrzyżowaniu szlaków z północy na południe i wschodu na zachód "skazało" Wenecję na sukces jako najdłużej istniejącej Republiki Morskiej.
Stąd też marzenie o własnym biskupstwie. Argument przy tym był mocny - ewangelista Marek wracając z Akwilei miał zatrzymać się na wyspach laguny z powodu morskiej nawałnicy! I tu podobno objawił się mu Anioł mówiąc po łacinie: Pax Tibi evangelista meus - Pokój Tobie mój Ewangelisto. dodając: Tu spocznie Twoje ciało.
Rozpoczęto więc rozmowy z Koptami i w ich rezultacie w 827 r. do brzegów Serenissimy przybiła łódź. Na jej pokładzie znajdowało się trzech mężów - grecki mnich Staracjusz i dwóch weneckich trybunów: Rustico z pobliskiej wyspy Torcello i Bono czyli Dobry z Malamocco. Pilnie spoglądali na drewnianą skrzynię, choć cuchnęła okrutnie. W niej bowiem, pośród nadpsutych kawałów wieprzowiny spoczywały kości Marka. Profanacja? Skądże znowu. Tylko takim sposobem można było wywieźć szczątki ewangelisty z Egiptu, ponieważ muzułmanie, jak wiadomo tego mięsa do ust nie biorą - nie kontrolowali więc ładunku.
Doża zacierał ręce z zadowolenia - świętego już już miał, i to nie byle jakiego, bo samego ewangelistę, więc teraz można było rozpocząć pertraktacje z papieżem o uznanie siedziby biskupiej. W międzyczasie Doża wraz z Prymasem ukryli relikwię tak, aby nikt niepożądany jej nie wykradł. W 1060 r. Doża Contarini postanowił ufundować bazylikę na miarę świętego - w jej architekturze zawarte są wpływy kultury Bizancjum, arabskiej, ale i rawenneńska sztuka mozaiki.
Trzy lata później papież Leon IX zatwierdził wreszcie biskupstwo w Wenecji. W 1093 r. świątynia gotowa była do uroczystości jej konsekracji i wtedy okazało się nagle, że relikwii nie ma! Dawno odeszli w zaświaty ci, którzy je schowali. Stare, mądre przysłowie mówi, że jak trwoga to do Boga - wenecjanie dzień i noc na kolanach błagali św. Marka, aby im objawił, gdzie spoczywają jego szczątki. I stał się cud - ewangelista miał z jednej z kolumn wysunąć ramię! Do dziś przypomina o tym zapalone w Bazylice światełko. A uroczystości ku czci patrona odbywają się hucznie co roku 25 kwietnia, w dzień jego męczeńskiej śmierci.
Symbolem Wenecji jest uskrzydlony lew, przednią, prawą łapą przytrzymujący otwartą księgę z napisem: Pokój Tobie Marku, mój ewangelisto".
Pierwszego z nich zobaczymy na jednej z dwóch kolumn zdobiących Piazettę przez Pałacem Dożów - na Placu św. Marka znajduje się ich aż 13. Są to idealne, ale tylko kopie, gdyż oryginały zniszczyły wojska napoleońskie. Oryginalne lwy przechowuje muzeum Akademii.
Zdjęcia: własne oprócz zdjęcia nr 2 (Region Veneto)
Trzy lata później papież Leon IX zatwierdził wreszcie biskupstwo w Wenecji. W 1093 r. świątynia gotowa była do uroczystości jej konsekracji i wtedy okazało się nagle, że relikwii nie ma! Dawno odeszli w zaświaty ci, którzy je schowali. Stare, mądre przysłowie mówi, że jak trwoga to do Boga - wenecjanie dzień i noc na kolanach błagali św. Marka, aby im objawił, gdzie spoczywają jego szczątki. I stał się cud - ewangelista miał z jednej z kolumn wysunąć ramię! Do dziś przypomina o tym zapalone w Bazylice światełko. A uroczystości ku czci patrona odbywają się hucznie co roku 25 kwietnia, w dzień jego męczeńskiej śmierci.
Symbolem Wenecji jest uskrzydlony lew, przednią, prawą łapą przytrzymujący otwartą księgę z napisem: Pokój Tobie Marku, mój ewangelisto".
Pierwszego z nich zobaczymy na jednej z dwóch kolumn zdobiących Piazettę przez Pałacem Dożów - na Placu św. Marka znajduje się ich aż 13. Są to idealne, ale tylko kopie, gdyż oryginały zniszczyły wojska napoleońskie. Oryginalne lwy przechowuje muzeum Akademii.
Zdjęcia: własne oprócz zdjęcia nr 2 (Region Veneto)
0 komentarze