Z dala od zgiełku - w teatrze Bocellego

01:21

Dotarłam do niego dopiero w tym roku, w pierwszej połowie maja wraz z grupą, a przywiozła nas tutaj znakomita przewodniczka po Volterrze, Pizie i okolicach, historyk sztuki z wykształcenia, Ewa Klajbor.
Teatro del Silenzio, czyli Teatr Ciszy, jest wspólnym projektem architekta Alberta Bartaliniego i światowej sławy tenora, Andrei Bocellego. Ten urodzony w miasteczku Lajatico koło Volterry śpiewak (22 września 1958 r.) – właśnie pośród tutejszych zielonych wzgórz zrealizował swoje wpisane w naturę dzieło. Dojechać do niego można w dwójnasób – albo polną, wyboistą drogą, albo przez samo Lajatico. Słysząc słowo „teatr”, wyobrażałam sobie coś monumentalnego, a tymczasem ustawione na niewielkim wzniesieniu kamienne bloki tworzą tylko zarys budowli, jedną, ujętą w półokrąg ścianę. Ze środka wynurza się nowoczesna rzeźba – więcej egzemplarzy współczesnej sztuki ustawionych jest poniżej.
Tę ekspozycję zmienia się co jakiś czas, w ten sposób Bocelli promuje działających współcześnie twórców. Swojego czasu znalazło się dzieło docenionego znacznie bardziej w Italii i na świecie niż w Polsce, wybitnego rzeźbiarza Igora Mitoraja (1944-2014) – gigantyczna twarz z brązu, jak zwykle u tego artysty celowo „wybrakowana”. Pośrodku sceny znajduje się sadzawka – podobnie jak mur pełni funkcje akustyczne. Jak duże – zdradzają to kumkające sobie spokojnie w tym stawie żaby. Zbocze wzgórza naprzeciwko stanowi naturalną widownię.
Tylko kilka razy w roku zapełnia się tłumem przybyłych na koncerty organizowane przez Bocellego z udziałem największych gwiazd, nie tylko tzw. muzyki poważnej. Ostatni koncert odbył się 28 lipca jako już 17. edycja wydarzenia „Andrea Bocelli in Concerto”. Staram się sobie wyobrazić muzykę przenikającą przez ten idylliczny krajobraz. Zachwyca mnie subtelny sposób, w jaki zrealizowano cały projekt, począwszy od skromnego parkingu, posypanego szutrem placu na zaledwie kilka, kilkanaście samochodów, który ginie pośród pagórków. Dalej jest jakby teatralny hall, którego symboliczne wejście znaczy zwykły, polny kamień z nazwą „Teatro del Silenzio” ozdobiony delikatną płaskorzeźbą przedstawiającą dwie maski sceniczne:
Pod nią w kamieniu wykuto strofy wiersza wyrażającego w prostych słowach przywiązanie do rodzinnych stron: "Widzę tę ziemię, czuję, jak ugina się pod moimi stopami. To moja ziemia. Ziemia, która kocha ciszę, tak jak ja ją kocham. Jeśli więc przerywam tę ciszę moim głosem, czynię to w hołdzie tym miejscom i mojemu ludowi. Muzyka przenika ziemię, przebiega ją i ulatuje daleko. To posłanie miłości".
Po drugiej stronie „wejścia” widnieje duże zdjęcie uśmiechniętego Bocellego, a już w samym „holu” stoją duże fotografie artystów promowanych przez mistrza. Potem schodzi się na widownię kwietną łąką, a dalej mieści się już scena.
Za woalem delikatnej mgiełki, w oddali majaczą wieże Volterry. Jak to dobrze, że to miejsce oddalone jest od turystycznych traktów! Siadam na łące i odtwarzam w sobie dźwięki jednego z największych przebojów artysty: Con te partirò, przetłumaczonego nieco niezręcznie na język polski jako Podążę za Tobą. Treść tego utworu koresponduje doskonale z miejscem, gdzie się właśnie znajduję, stanowiącym idealny punkt startowy do marzeń. Śnię w ciszy, z dala od natrętnej, śmierdzącej spalinami i rozdartej rykiem klaksonów cywilizacji...

Zobacz również:

0 komentarze