Boże Narodzenie w Comacchio. Znów polecam Travelera!

09:03

Płynę wąskimi kanałami co raz schylając głowę pod ceglanym mosteczkiem. Białą, zwykłą pychówką kieruje sterując łódź wiosłem na stojąco starszy pan w czapeczce, a nie gondolier. Bo to nie Wenecja, a „stolica delty Padu”, czyli umiejscowione u ujścia najdłuższej rzeki Italii, Comacchio. Zwane jest również „małą Wenecją” ze względu na malownicze położenie na wg lokalnej legendy 13 wysepkach i rozległe laguny. Właśnie wróciłam z rejsu po nich niewielkim, spacerowym, stareńkim acz podrasowanym stateczkiem, który meandrował korytarzami wodnymi pośród bujnie rozrosłej roślinności – szczątki drewnianych chat przypominały o pradawnej tradycji rybołówstwa.
Cisza, spokój, jakże miły brak tłumów i piętrowych wycieczkowców atakujących Canal Grande w prawdziwej Wenecji!
Przepływam pod Trepponti, pięciodrożnym mostem, gdyż pod spodem spotyka się pięć kanałów. Pełen ramp schodów i wieżyczek stanowi fotogeniczną atrakcję turystyczną. Zwłaszcza świąteczną porą, gdy pod łukiem mostu zadomowiła się szopka. Nocą pięknie oświetlona, co pokazuje zdjęcie otwierające tego posta. To nietypowy, ale piękny czas na podróż do Comacchio i innych, ciekawych miejsc w Emilii-Romanii. Jeśli nie macie w planie podróży w realu, zajrzyjcie do najnowszego, styczniowego numeru National Geographic Traveler i przeczytajcie mój artykuł o tym włoskim regionie, Oby był inspiracją do Waszej kolejnej wyprawy do Italii.

(Zdjęcia https://www.facebook.com/ferraraturismo/)

Zobacz również:

0 komentarze