Pierwsza noc nad Bosforem albo małe grymaszenie

12:41


Można by rzecz tak: Księżniczko, nie narzekaj - leżysz właśnie w przepastnym łożu małżeńskim w pięciogwiazdkowym hotelu Radisson Blu w dzielnicy Sisli i choć to samo centrum Stambułu, to dźwiękoszczelne szyby niemal idealnie wytłumiają hałas tego niemal 15-milionowego miasta. Klima działa niemal idealnie, bo coś za ciepło na 19 st., do których właśnie przykręciłam temperaturę. Ale jak to u Turków, których zresztą bardzo lubię jako nację, widać mankamenty. Umywalka - zatkana. Przy pierwszym umyciu rąk radośnie wypłynęły mi fusy z zielonej herbaty (nie ja je tam wrzucałam). Wyściełane krzesło przy biurku pomazane długopisem (znów nie ja!) i taki wysiedziane, że czuć metalowy pałąk pod (nie)szlachetną częścią ciała - a może ja mam pupex kościsty? W restauracji trafiła mi się po prostu brudna łyżeczka. Detale? Może, ale to pięć gwiazdek. Przy czterech już byłoby mało fajnie.
Jednak... Pokoje urządzone funkcjonalnie - przepastny fotel ze sztucznej skóry kusi, aby w nim usiąść. Łoże z idealnie dobranym materacem, a pościel śnieżnobiała i to wygodne wezgłowie, o które kark zmęczony można oprzeć - pierwsza klasa. Kosmetyków trochę za mało jak na pięć gwiazdek, ale gatunek wysoki, choć firmy nie znam, ale czuje się jakość. Tak samo ręczniki. Tak szeroką wannę chciałabym mieć w domu, a poza tym, jak w tej łazience kabinę prysznicową z szerokim talerzem prysznica zamontowanym u sufitu. Niestety czepków w asortymencie niet, więc pozostaje mi prysznic w wannie. Zabawna rzecz tak przy okazji - pokój i łazienkę dzieli szyba, więc można odsłonić żaluzję i zażywając kąpieli wyglądać nawet przez okno, o ile się je odsłoni.


 Pokoje są duże, wygodnie urządzone, ale hotel to już moloch. Wielki niemal jak Centrum Handlowe Arkadia w Warszawie. Można spokojnie się w nim pogubić. Natomiast w restauracji zakotwiczyłabym na dłużej. Pyszne jedzenie ze świeżutkich produktów, znakomicie ugotowane i podane. A te desery...mmm... krem waniliowy z nutą skórki cytrynowej lub karmelizowana gruszka. Poezja smaku.
Hotel niebanalny nie jest. To luksusowa sieciówka, więc miejsca w osobnym dziale mu nie poświęcę.
Co robię nad Bosforem? Przyjechałam na Światowe Forum Turystyki. Na razie jednak zamiast wybrać się z ekipą nad rzekę, to tłukę w kompa, przygotowując się do ewentualnych dwóch wywiadów. A ten wpis stanowi małe interludium, aby odreagować trud dziennikarskiej pracy. I tyle na dziś :)


Zobacz również:

1 komentarze

  1. Coraz ciężej o dobry hotel, niby standardy się podnoszą, ale często zapomina się o uśmiechu i drobnych, acz ważnych sprawach.

    OdpowiedzUsuń