Jak to recenzentka chciała nam książkę pociąć nożyczkami

00:43



Rozmaite. Nasza powieść "Zrywając z diabłem" popełniona wraz z Simonem Dziak-Czekanem doczekała się  po miesiącu od debiutu pierwszych recenzji. Oto wyjątkowo "smakowite" wyjątki jednej z nich z zachowaniem oryginalnej pisowni, stylistyki etc:

Powinnam zacząć od tego, co właśnie chcę napisać, bo niestety 'Zrywając z diabłem' nie jest dla wszystkich. Od pierwszej strony do dialogów z obcokrajowcem, szefem naszego głównego bohatera, zostawały wplątywane angielskie wyrazy. Ja się z tego cieszyłam, bo zostałam przyparta do muru i po prostu nie miałam innego wyjścia niż zacząć ćwiczyć język. Jednak wiem, że są osoby, u których poziom angielskiego mógłby być niewystarczający. Oczywiście w przypisach było tłumaczenie, lecz nie wiem, czy komukolwiek kazałabym cały czas skakać z góry strony na dół przez - powiedzmy - trzydzieści stron. Ludzie, przecież to można by świra dostać. Poziom nie jest wysoki, ale wymaga znania i opanowania podstaw. Osoby dopiero zaczynające z angielskim mogą mieć problemy. Dominiko, ten akapit jest z dedykacją dla ciebie, bo wiem, że nie miałaś angielskiego w podstawówce, a ponieważ mówiłaś, że twój angielski jest jak mój niemiecki to wolę cię ostrzec... 
Poza tym, w pewnym momencie taki zabieg stał się męczący. Już miałam dość zmieniania języka, w którym mam myśleć. Całe szczęście stało się to pod koniec. 

O, skoro już tak zaczęłam o tych przypisach to one mnie niesamowicie wkurzały. Wiele informacji było w nich, zamiast w tekście. Rozumiem, że jest wygodniej dać podręcznikowe wytłumaczenie, niż poetycko opisać, co to może być Trentino... ale gdy przypisy zajmowały połowę strony, to byłam pewna, że szlag mnie trafi. Doszło do tego, że chciałam wziąć nożyczki i zacząć je wycinać, jednak udało mi się w porę opanować. No pomyślcie, jak źle to by wyglądało, gdyby połowa książki byłaby wycięta (i pewnie spalona). Nie mówiąc o tym, że z drugiej strony niekoniecznie też były te uporczywe przypisy, przecież mógł być tekst. Ale jego nie byłam gotowa poświęcić, bo fabuła - fakt faktem - podobała mi się. Nie było to fenomenalne i zaskakujące, ale ciekawe i ogólnie w porządku. Serio. Jednak wielka byłaby satysfakcja, gdyby te informacje radośnie płonęły w kominku. Czy moja decyzja była słuszna zdecydujcie sami... (http://tysiac-zyc-czytelnika.blogspot.com/2017/01/113-zrywajac-z-diabem-anna-kossowska.html)

Przy okazji zapraszam do kupowania książek przez internet: www.facebook.com/zrywajaczdiablem/?fref=ts

Zobacz również:

0 komentarze