Barka Franciszka

01:25


Ta na zdjęciu ma siedem metrów długości i przebyła morze Śródziemne w marcu 2014 r. Przewiozła dziewięciu uchodźców na wyspę Lampedusa. Wszystkie dotarły do niej żywe. W tych samych dniach, płynąc na podobnych barkach siedmiu uciekinierów z Syrii zatonęło na morzu Egejskim, czterdzieści dwie osoby z Jemenu skryły na zawsze wody zatoki Aden, dwieście pięćdziesiąt jeden uciekających z Konga zginęło w odmętach jeziora Alberta - pięćdziesiąt jeden z nich to były jeszcze dzieci. Oni wszyscy pragnęli zapomnieć o głodzie, wojnie, śmierci, gwałtach, jakie spotykały ich i ich bliskich w krajach rodzinnych. Pragnęli dobić do bezpiecznego portu i zacząć życie na nowo.


Barka, którą widać na zdjęciu pomalowana została na czerwono, a burtę opasuje biały pas, wnętrze zaś jest niebieskie. Albo było. Kolory wyblakły - poddały się w walce z morskim żywiołem. Ich resztkę spłukuje deszcz. Również dziś, kiedy stojąc przed Bazyliką św. Franciszka w Asyżu widzę tę barkę zacumowaną bezpiecznie przed wejściem.


Po raz pierwszy zaglądam do środka. Czego tam nie ma: skrawki materiałów, jakiś sparciały but, pogięta, plastikowa butelka po wodzie mineralnej. Resztki skromnego dobytku, jakie rodziny wzięły ze sobą na łódź. Serce się ściska.


Nie po raz pierwszy widzę tę barkę w Asyżu - pół roku temu umieszczona została przed choinką, nieopodal wejścia do dolnej części bazyliki. Jako szczególny dar dla nas, abyśmy nie zapominali o tych potrzebujących. Tak jak nie zapomina o nich Franciszek naszych czasów, obecny papież. I upomina się o ich przygarnięcie do krajów, które mogą to uczynić.
Kilka dni po tym, jak zobaczyłam "barkę nadziei" w Asyżu, w jedej z uroczych restauracyjek na Zatybrzu nawiązałam rozmowę z włoską rodziną mieszkającą gdzieś blisko, za rogiem. I pierwsze pytanie, jakie padło z ust głowy rodu, od razu w tonie oskarżycielskim było wręcz do przewidzenia:
- "Dlaczego Polska nie pomaga uchodźcom, dlaczego nie bierze ich do siebie, nie wywiązuje się ze zobowiązań wobec UE?". Jakbym słyszała brukselskich komisarzy, do których dociera bardzo jednotorowy przekaz. Zadałam więc pytanie, których uchodźców, skoro w ubiegłym roku przyjęliśmy blisko milion Ukraińców. Ich tragedię, zbrodniczą napaść zielonych ludzików i aneksję Krymu świat, Europa, UE zignorowały. A na Ukrainie nie jest spokojnie i bezpiecznie. Zapytałam też, czy zdają sobie sprawę moi sympatyczni rozmówcy, że mamy też zobowiązania wobec tych, co na Wschodzie. Rodzin wywiezionych "na białe niedżwiedzie". Dużo ich jest i każdy ma prawo powrotu do ojczyzny ojców i dziadów. Czy w związku z tym jednak jesteśmy zwolnieni od pomocy innym? Absolutnie nie. Jednak ta pomoc powinna być mierzona podług naszych sił i możliwości. A przede wszystkim rozwagi. Otworzyć granice, jak uczyniła to pani Merkel, jest najprościej, tylko co teraz dzieje się za naszą zachodnią granicą? Wpuścić wszystkich jak leci okazało się (o)błędem nie do naprawienia. Przed tym zresztą ostrzegają sami, prawdziwi uchodźcy - pamiętam jednego z nich lekarza z Syrii który przyleciał do nas z rodziną jeszcze chyba w ubiegłym roku. Na pytanie dziennikarzy TVP z jeszcze poprzedniego rozdania, którzy powielili to zadane mi przez Włocha z Zatybrza, odpowiedział, patrząc prosto w kamerę: "pomagajcie, ale bądźcie przy tym ostrożni, sprawdzajcie, kontrolujcie, bo nie każdy jest godny zaufania.". Ten lekarz z Syrii po to uciekł ze swojego kraju i wybrał Polskę, aby żyć w niej spokojnie i bezpiecznie. Aby nad Wisłą nie powtórzył się scenariusz terroru i strachu. A może się powtórzyć, jeśli nie zachowamy ostrożności i umiaru, choć tak trudno, gdy media pokazują zapłakane twarzyczki ocalonych z morskiej podróży dzieci.
Papa Francesco podczas rozpoczętej właśnie pielgrzymki do Polski apeluje o miłosierdzie, a więc i pomoc uchodźcom. Abyśy otworzyli serca na nich i ich potrzeby. I możemy to czynić na wiele sposobów, również spiesząc ze wsparciem humanitarnym do krajów w potrzebie, co zresztą Polska czyni. Pozostaje bowiem pytanie, czy jeśli wszyscy z nich wyjadą na "ziemie obiecane" to problem się rozwiąże? Nie sądzę.

Zobacz również:

0 komentarze