O Toskanii w Pabianicach

02:07


Sala wypełniona po brzegi, włącznie z obszerną lożą na I piętrze - taką widownię miałam wczoraj podczas wykładu " Toskania inaczej - kowboje, karnawał i miłość zaklęta w marmurze".

Miejscem "akcji" był Miejski Dom Kultury w Pabianicach, a słuchaczami - członkowie Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Wyjątkowo aktywnymi i "interaktywnymi", dodam od razu. Na moje pytania odpowiadali bez wahania, nawet jeśli ktoś nie widział Toskanii na własne oczy, tylko na przykład w telewizji. Staram się bowiem zawsze podczas prowadzonych wykładów-slajdowisk wciągać widownię do rozmowy, skłaniać do wygłaszania opinii czy polemizowania. Gadająca bez wytchnienia "głowa", najciekawiej nawet w końcu może po prostu znużyć. Zdolność koncentracji mamy bowiem ograniczoną. Bardzo dobrze mi się więc opowiadało i gwarzyło z starszym państwem, których wiek bardziej sugerowały zmarszczki niż stan ducha. Ze znajomymi prowadzącymi podobne zajęcia spostrzegliśmy, że emeryci są znacznie bardziej uważni i wymagający jako uczniowie niż młodsze generacje. A to dopinguje i motywuje. Po wykładzie sprzedałam wszystkie przywiezione z Warszawy książki - okazało się, że popyt przewyższył podaż i wzięłam za mało egzemplarzy.
Dostałam też prezent od jednej z pań. Dobrosława Dumka wręczyła mi ładnie wydaną książeczkę z własnymi poezjami o harcerstwie. Mile zaskoczona przeglądałam ja w pociągu, czytając o harcerstwie po 1957 r. czyli w czasie po stalinowskiej odwilży, kiedy młodzież mieli szansę znów edukować pełni patriotycznych ideałów druhowie z II Rzeczpospolitej. Bardzo chętnie wrócę jeszcze do Pabianic i "moich" emerytów, których uniwersytetowi szefuje sprawnie i z pasją pani Ewa Wadowska-Filarska.

Zobacz również:

0 komentarze