Jesienne popołudnie w Cernobbio

04:15

Posadowiona u podnóża góry Bisbino miejscowość – dziś ceniona nie tylko przez Włochów, wakacyjna meta, znajduje się na północnozachodnim brzegu jeziora Como, zaledwie 10 minut jazdy samochodem od miasteczka Como.
Do Cernobbio można też dopłynąć jednym ze stateczków turystycznych, które oferują rejsy również poza sezonem, w najbardziej zapłakanych deszczem miesiącach. Ja wsiadłam na pokład w listopadzie, co opisałam w jednym z wcześniejszych postów: http://italiannawdrodze.blogspot.com/2021/12/moj-przedswiateczny-rejs-po-jeziorze.html Cernobbio uwiodło mnie atmosferą fin de siecle’u już od momentu cumowania, gdy mój wzrok padł na budynek imbarcadero, czyli przystani.
Wsparta częściowo na drewnianych palach wbitych w dno jeziora i kamiennych podmurówkach, metalowa konstrukcja w kolorze butelkowym (ciemnozielonym) wydała mi się początkowo przykładem czystego stylu liberty, zwanego też art nouveau, ze względu na kwiatowe ornamenty otaczające okna. Jednak blaszany, szary dach zdobiły trzy przeszklone wykusze w formie zwężającej się ku górze - eklektyczny „neogotyk”.
Po drewnianych deskach przeszłam przez środek tego uroczego budyneczku, gdzie pomyślano też o bardziej strudzonych montując stylowe ławeczki. Po drugiej stronie, przed moimi oczyma rozpostarł się obszerny plac z pomnikiem ku czci bohaterów poległych naturalnie podczas Grande Guerra – dla Włochów to I wojna światowa była znacznie bardziej doniosłym wydarzeniem w historii niż druga.
Po prawej miałam „romantyczną” panoramę jeziora:
Sygnałem, że zbliżają się Święta Bożego Narodzenia była pływająca przy brzegu szopka:
Po lewej stronie, za kutą bramą krygowała się jedna z wielu willi, jakie dziś są wizytówką miejscowości z ciekawą historią.
Powstałe w XII w. Cernobbio przez stulecia było po prostu wioską rybacką, która całkowicie zmieniła oblicze za sprawą XIX –w., globalnej industrializacji. Rozbudowano bowiem Via Regina, główną drogę prowadzącą do miasteczka, ale przede wszystkim powstały zakłady tkackie – Tessiture Seriche Bernasconi, nazwane tak od imienia założyciela Davide Bernasconiego. Ten bez wątpienia wizjoner, którego chętnie przyjęliby do spółki główni bohaterowie „Ziemi obiecanej” Reymonta nie tylko jako jeden z pierwszych w Italii zapełnił hale produkcyjne nowoczesnymi, mechanicznymi krosnami tkackimi, na których wytwarzał tkaniny z jedwabiu oraz mieszane z wełny i bawełny. Stworzył też całe „osiedle” przemysłowe, choć nazwa w tym przypadku nie jest najszczęśliwsza. Kazał postawić własną siedzibę – elegancką willę w stylu modnego wówczas fin de sieclu, otoczyć eleganckimi willami dla dyrektorów przedsiębiorstwa i mieszkaniami dla pracowników. Dziś Villa Bernasconi stanowi nowoczesną formę „muzeum, które przemawia” do zwiedzającego czyniąc go gościem eleganckich wnętrz, przy czym język ten jest już bardzo multimedialny. Niestety mnie nie udało się zobaczyć willi w środku.
Natomiast w pobliskiej Villa Erba (zdjecie powyżej), którą mogłam podziwiać już z wody mieści się inne muzeum, poświęcone wybitnemu reżyserowi włoskiemu epoki neorealizmu, Lucchino Viscontiemu. Nie przez przypadek, gdyż nominowany za „Śmierć w Wenecji” do Złotej Palmy w Cannes, do Oskara za scenariusz „Zmierzchu bogów” i wreszcie uhonorowany Złotą Palmą za reżyserię „Lamparta” artysta spędził w tej willi kilka okresów swego życia. Jej właścicielką była matka Lucchina, Carla Visconti z domu Erba, a ojcem arystokrata – książę Giuseppe Visconti.
Moją niefortunną wycieczkę do głównej atrakcji turystycznej Cernobbio, Villi d’Este opisałam już w poprzednim poście: http://italiannawdrodze.blogspot.com/2021/12/moj-przedswiateczny-rejs-po-jeziorze.html
Teraz więc po prostu odtworzę mój spacer po centrum miasteczka:
Naturalnie zdjęcia są moją własnością, przypominam więc o prawach autorskich :) Jednocześnie jak widać nie poprawiam zdjęć, bo nie lubię cukierkowej nierzeczywistości, choc może niektórym wydaje się bardziej atrakcyjna. Chciałam przedstawić Cernobbio w kolorycie, jaki zastałam na miejscu.

Zobacz również:

0 komentarze