Faworyty sułtana żywot aksamitny
00:54
Żony i faworyty sułtana w pałacu
Topkapi w Stambule, oprócz niezliczonych strojów i bezcennej biżuterii,
dysponowały apartamentami, korzystały z zabiegów w hammamie, czyli łaźni, usług
kupców i opowiadaczy anegdot. A po trzydziestce czekała je wczesna, godziwa
emerytura! Ta informacja stanowiła dla mnie chyba największe zaskoczenie .W
sułtańskim pałacu Topkapi w Stambule, który zajmuje obłędną powierzchnię 70 ha
i cały dzień nie wystarcza na jego zwiedzenie, harem to prawdziwe miasto
kobiet. Otoczone osobnym murem, do którego wchodzi się przez Bramę Powozów,
liczyło – bagatela – 300 pomieszczeń. Harem powstał za czasów Roksolany,
drugiej żony Sulejmana Wspaniałego (1495–1566), która przeniosła się tu z całym
dworem ze starego pałacu. Podczas gdy za czasów Sulejmana mieszkało w nim
„zaledwie” 300 niewolnic, za Murada III (1574–95) liczba kobiet sięgnęła
1200. Dziś harem świeci pustkami, a wejścia broni szlaban i wartownicza budka.
Z jej wnętrza turecki strażnik i „kasiarz” w jednej osobie obserwuje, czy aby
nikt nie chce bezpłatnie wedrzeć się do kobiecego sanktuarium. I szorstkim głosem
uprzedza: – Zwiedzanie tylko z przewodnikiem, grupowo, co pół godziny. Cena –
10 euro. Trzeba przyznać, że Turcy, choć jeszcze nie weszli do UE, nauczyli się
dobrze wyceniać swoją kulturę. – Harem miał strukturę piramidy – opowiada
przewodniczka, też Turczynka, ubrana już zdecydowanie po europejsku – w dżinsy,
wysokie kozaki i kurtkę. – Najwyżej w hierarchii stała matka sułtana. Miała do
dyspozycji własną jadalnię, pokój przyjęć, sypialnię, łazienkę, kuchnię i
piwniczkę – dodaje, swobodnie przeskakując z języka ojczystego na angielski, bo
grupa jest wielonarodowościowa. Największe wrażenie robi na mnie łazienka w
białym marmurze, z przepastnymi wannami, w których można by swobodnie
zanurkować, i złotymi kranami. Z drugiej strony jednak jest stosunkowo mała,
tak jak reszta pomieszczeń. Idąc wąskimi i ciemnymi korytarzami, zastanawiam
się, jak poruszały się tu tak ogromne tłumy. Zwłaszcza, że panie miały bardziej
opływowe kształty niż współczesne elegantki, więc mijając się, musiały się o
siebie po prostu ocierać! Zaglądam do apartamentów żon sułtana „kadin”, których
posiadał, w zależności od epoki, od jednej do czterech, oraz „ikbal”,
faworyt nie mających jeszcze dzieci. Tych sułtan mógł mieć nawet osiem do
dziesięciu! Mimo pozornie niższej pozycji w haremowej piramidzie, w przypadku
pałacu Topkapi faworyty miały pod każdym względem zdecydowanie lepiej. Podczas
gdy żony sułtana gnieździły się w parterowych, ciemnych pomieszczeniach,
wychodzących na kamienny dziedzińczyk bez śladu zieleni, faworyty dysponowały
pięknymi, widnymi apartamentami z obłędnym widokiem na rozciągające się u stóp
pałacu: Zatokę Złotego Rogu, cieśninę Bosfor i Morze Marmara. Mogły też oglądać
z okien różane ogrody sułtana albo zażyć odświeżającą kąpiel w haremowym
basenie, który rozmiarami nie ustępuje zbytnio olimpijskim. Co ciekawsze, okna
ich apartamentów wychodziły na komnaty zajmowane przez dorastających synów
sułtana. Czy ich funkcja, oprócz zadowalania sułtana, polegała więc również na
wprowadzaniu młodzieńców w sztukę miłości...? W haremie Topkapi panowała, mogąca nas
zadziwić, demokracja. Pięknych dziewcząt różnych nacji, pochodzenia społecznego
i kolorów skóry nie brakowało, bo stałą ich dostawę zapewniał tutejszy
superintendent. Panny pełniły funkcje służebne, ale jednocześnie przechodziły
poszczególne szczeble edukacji. Każda bowiem miała szansę zostać wybranką
sułtana. Jak mówi tradycja, znakiem było rzucenie pod nogi wybranki haftowanej
chustki – uzyskiwały w ten sposób pozycję odaliski lub faworyty. Z kolei
faworyta, która powiła sułtanowi dziecko, wskakiwała szczebelek wyżej w
haremowej hierarchii, zostając konkubiną. Niektóre niewolnice z czasem
zostawały nawet matkami sułtana. Te, które do trzydziestki nie spodobały się
sułtanowi i nie wyszły za mąż za jakiegoś urzędnika, przechodziły na emeryturę,
dostawały dożywotnią pensję i były przenoszone do innego pałacu. Emerytura już
od trzydziestki – której z nas by to nie ucieszyło? Zwłaszcza że sułtańskie
uposażenie nie było bynajmniej symboliczne. Kobiety z Topkapi nie miały czasu
na nudę. Korzystały z usług astrologów, słuchały anegdot zawodowych opowiadaczy
czy targowały się o ceny tkanin z kupcami. To dowód na to, że świat haremu nie
był wcale tak hermetyczny, jak nam się wydaje, bo jednak dopuszczano do niego
przedstawicieli płci brzydszej. Na straży czci kobiet stali eunuchowie, w
gruncie rzeczy biedni nie mężczyźni, bo pozbawieni swoich najważniejszych
atrybutów, a przez to często złośliwi, chętnie donoszący sułtanowi o
przewinieniach faworyt. Dlatego przed ich „oczami dookoła głowy” chroniły się
one tak chętnie w luksusowych, choć znów ciasnawych, łazienkach. Nie tylko
jednak z tej przyczyny. W haremie najwyraźniej dbano o higienę. Alternatywą był
znajdujący się poza haremem hammam, czyli łaźnia, gdzie panie wyrywały się na
cały dzień nie tylko na kąpiele, ale też masaże i inne zabiegi kosmetyczne.W
haremie z kolei miały dla siebie jeszcze wspomniany wcześniej basen, do którego
wodę doprowadzano z pobliskiej cysterny. Położona pod ziemią, wygląda jak
zalana wodą świątynia, stąd nazwa „zatopiony pałac”.
Centralnym miejscem haremu była sala przyjęć sułtana. Dziś jej wygląd rozczarowuje, bo choć jako jedyna jest naprawdę duża, malowany w złote gwiazdy drewniany strop ma po prostu dziury, a tkaniny na ścianach są powycierane i zakurzone. Można jednak zamknąć oczy i wyobrazić sobie czasy, kiedy przykrywające podłogi perskie kobierce nie były jeszcze zadeptane przez turystów, na srebrnych tacach piętrzyły się kandyzowane owoce i lokum, rodzaj owocowej galaretki, a niewolnice kusząco poruszały się w tańcu brzucha. Na podwyższeniu zaś siedział zadumany sułtan, bawiąc się 86-karatowym diamentem, który można dziś oglądać w pałacowym skarbcu. Zachęcam do wizyty w tym niezwykłym miejscu, nawet tylko wirtualnie: http://www.topkapisarayi.gov.tr/
Centralnym miejscem haremu była sala przyjęć sułtana. Dziś jej wygląd rozczarowuje, bo choć jako jedyna jest naprawdę duża, malowany w złote gwiazdy drewniany strop ma po prostu dziury, a tkaniny na ścianach są powycierane i zakurzone. Można jednak zamknąć oczy i wyobrazić sobie czasy, kiedy przykrywające podłogi perskie kobierce nie były jeszcze zadeptane przez turystów, na srebrnych tacach piętrzyły się kandyzowane owoce i lokum, rodzaj owocowej galaretki, a niewolnice kusząco poruszały się w tańcu brzucha. Na podwyższeniu zaś siedział zadumany sułtan, bawiąc się 86-karatowym diamentem, który można dziś oglądać w pałacowym skarbcu. Zachęcam do wizyty w tym niezwykłym miejscu, nawet tylko wirtualnie: http://www.topkapisarayi.gov.tr/
0 komentarze