Najlepszy pilot wycieczek po Włoszech. Kto szuka - tu go znajdzie!

02:19


To naturalnie ja, czyli autorka tego bloga. Mam licencję - kursy i egzamin zdałam lata świetlne temu w ówczesnym Biurze Turystyki ZNP "Logostour" i bardzo sobie chwaliłam przygotowanie do zawodu. Prowadziłam grupy wszelakiej "maści", od standardowych objazdówek autokarem czy z transportem samolotem, poprzez incentivy do pielgrzymek. Jako osoba aktywna chętnie podejmuję się też pilotowania grup trekkingowych, narciarskich - również kilkuosobowych:
Zdarzyła mi się nawet jedna wycieczka... handlowa. Związana jest z nią zresztą anegdota. Gdy dostałam bowiem propozycję wyjazdu, organizator nie do końca wyjawił mi, na czym ta "zabawa" będzie polegać, a ja byłam wówczas świeżo upieczoną pilotką. I bardzo młodą damą. Pamiętam zbiórkę ciemną nocą gdzieś chyba na peryferiach stolicy, podejrzanie wiekowy autokar i tłumy znacznie starszych ludzi z tobołami, ładujące się do pojazdu, przy czym gros stanowili panowie. Początkowo wpadłam w panikę, a grupa - widząc, kto ma ich prowadzić, również. Stanowili zgrany zespół, który już jeździł od lat ustaloną trasą. Jednak, co ważne, obie strony dały sobie szansę. Postawiona przed faktami dokonanymi postanowiłam, że moja grupa nie będzie łamać prawa i handlować "na czarno". Dlatego w każdym miejscu, gdzie zamierzała wystawiać swoje towary - a było to już włoskie Południe, ściślej - okolice Neapolu, udawałam się do urzędu miasta i załatwiałam stosowne zezwolenia. Na początku lat 90. ubiegłego wieku było to możliwe! Wystarczyło tylko chcieć. Efekt był taki, że towarzystwo mogło handlować do woli, a ja mogłam je zostawiać samo na ulicy na długie godziny i w tym czasie po prostu zwiedzać: Pompeje, Herkulanum, Wybrzeże Amalfitańskie. Zżyliśmy się podczas tego wyjazdu bardzo. Zaważył chyba moment, kiedy lider grupy poprosił mnie, abyśmy pojechali na Monte Cassino. Po prostu nie mogłam uwierzyć, że "handlarze" mogą chcieć je zobaczyć. Pozory mylą, jak widać. Obserwowałam ich potem na górze, gdy krążyli między setkami mogił, wśród których strzelały w górę czerwone kielichy maków, niczym w piosence. Panowie nie kryli łez wzruszenia... Był to jeden z największym sentymentem wspominanych przeze mnie wyjazdów z grupą, jakkolwiek nie chciałam go już, mimo namawiania i obietnic wysokiego wynagrodzenia, powtórzyć. Mimo wszystko wyjazdy handlowe nie są moją bajką. Natomiast polecam się jako pilotka zwłaszcza imprez samolotowych i pielgrzymek. Moi podopieczni z pewnością nie będą żałować wyprawy ze mną. Nikogo nie zgubię, będę sprawnie realizować program starając się jednocześnie "zarazić" uczestników Italią tak, aby wybrali się na kolejny wyjazd. Monotonne czasem, bo dłużące się odcinki podróży autokarem umilę opowieściami z cyklu "Włochy, jakich nie znacie" - jakich wiele znajduje się w napisanej przeze mnie książce pod tym samym tytułem, którą opublikował National Geographic:

Przybliżę również włoską obyczajowość, o co pokusiłam się już w swojej powieści, wydajnej przez Grune&Jahre (obecnie Burda) pod pseudonimem Annalisa Fiore "Romans po włosku":

Wyjazd też chętnie udokumentuję, gdyż robię bardzo dobre zdjęcia. Zapraszam biura podróży do współpracy! Uprzedzam tylko, że na kanonizację Jana Pawła II już mam termin zarezerwowany! Kontakt: przez FB lub na maila: a.klossowska@wp.pl, anklossowska@gmail.com

Zobacz również:

0 komentarze