Tramwajarka nie dojechała do Brukseli

00:28


I bardzo się z tego cieszę. Nie tylko dlatego, że Pani Henryka od początku budziła moje wątpliwości, jako ta, która objawiła się nagle, tyle lat po Sierpniu i stała się Gwiazdą, celebrytką, spychając w cień rzeczywistą bohaterkę tamtych dni, Annę Walentynowicz. Bez wątpienia pomógł i ostatni film Wajdy (wybitna rola Roberta Więckiewicza, świetna Agnieszki Grochowskiej – sam obraz fatalny, bo niespójny, niezrozumiały dla młodszego pokolenia), gdzie pani Henryka (bardzo dobra Dorota Wellman) wydaje się odgrywać podczas strajku role niemal drugą po Lechu. I to ona ma powiadomić korespondentów zagranicznych o wydarzeniach w stoczni (znała angielski?). Swoją drogą ciekawa wersja historii współczesnej. Było to łatwe – zmarli nie mogą mówić, a pani Anna zginęła w katastrofie smoleńskiej. Zresztą, znając jej skromność, nawet gdyby żyła, nie usłyszelibyśmy z jej ust słów protestu. Poza tym zepchnięto ją w cień znacznie wcześniej. Wracając jednak do pani Henryki – a co Ona mogłaby zdziałać w Brukseli? - zadam podstawowe pytanie. Podobnie jak inni celebryci, którzy, chwała Bogu, a raczej mądrości moich rodaków, do Europarlamentu się nie dostali. Ci, którzy pojadą na „wielką wycieczkę” to przeważnie osoby rzeczywiście kompetentne – i dotyczy to przede wszystkim dwóch wiodących pod względem wyników partii. Do wygranych dołączył jeszcze Korwin-Trojański. Jaki los czeka Helenę? (Infografika z polskojęzycznej strony Parlamentu Europejskiego: http://www.elections2014.eu/pl/news-room/infographics)

Zobacz również:

0 komentarze