Wracam nad Bug!

03:26


Jutro wyruszam na moją kolejną wyprawę – tym razem „w Polskę” i nie sama, bo w dziennikarskim gronie na tzw. study tour. Poniekąd zatem służbowo. Zajrzę w kilka miejsc jeszcze mi nieznanych i odwiedzę ulubioną stadninę w Janowie Podlaskim, nota bene najstarszą w Polsce, gdzie podczas aukcji Pride of Poland konie kupują szejkowie za gigantyczne kwoty (najbliższa odbędzie się już za miesiąc, 18-19 sierpnia). Przyznam, że gdy po raz pierwszy tam zawitałam, to zdziwiło mnie, że do tak bezcennych arabów i angloarabów  każdy może mieć dostęp.
Pasą się na wielohektarowych łąkach stadniny, ale, gdy tylko przy ogradzających pole belkach dostrzegą człowieka, zaraz truchcikiem przybiegają, trącając poklepujące je ręce, aby dać mi coś do połasuchowania. A ludzie przynoszą im jabłka, marchewki i inne smakołyki, które zwierzęta delikatnie biorą w pyski i ze smakiem chrupią. Nie ma w nich żadnego lęku, raczej, powiedziałabym wręcz zbytnia ufność. A czasami, rzekłabym wprost – nachalstwo. Potrafią czasem niegroźnie uszczypnąć wargami jakąś gapę, która nic do im do jedzenia nie przyniosła! Janowieckie konie gromadnie odwiedzają całe rodziny z dziećmi – alejki pomiędzy łąkami pełne są wózków i spacerówek. Starsze dzieci, jak „spuszczone ze smyczy” pędzą do zagród, do „koników”. Byleby tylko zdążyć je zobaczyć przed godziną, gdy wszystkie zapędzane są do stajni. Warto zobaczyć ten niezwykły spektakl, którego nie odda żadne zdjęcie czy film, choć mnie skojarzył się z ulubionym „Cwałem” w reż. Krzysztofa Zanussiego ze wspaniałą muzyką Wojciecha Kilara i znakomitą rolą Mai Komorowskiej (1995 rok).
A gdybym w najbliższych dniach nagle zamilkła, nie opublikowała postów, to miłe Panie i Panowie bardzo mili też – wybaczcie i nie zapominajcie o mnie! Po powrocie dostarczę bowiem kolejne, ciekawe opowieści…
 

Zobacz również:

1 komentarze