Dziewięciu górników z "Wujka"

09:25


Znów 16 grudnia i zawsze wracają te same pytania. Bo czas wcale nie leczy ran. Ran na duszy. Jak to jest zabić człowieka? Jak to jest zabić brata? Jak Polak może strzelać do Polaka? Co trzeba czuć, aby to zrobić? Albo nie czuć? Co taki czyn może usprawiedliwić? Żadne prawo. Co czuli górnicy padający tamtego grudnia pod kulami?  Jak wcześniej stoczniowcy, gdy Janek Wiśniewski padł? Co czuli ci w więzieniach stalinowskich: mój sąsiad Pilecki (nasze domy dzieli tylko szerokość jezdni), Katoda, młodziutka Inka. Co czuł mój Dziadek słysząc, że Jego, który walczył za Niepodległą skazują na  śmierć i moja Mama, po drugiej stronie drzwi sali sądowej. Co ona czuła? Moja ciocia Ania, ciocia, której nigdy nie poznałam, piękniejsza niż Marylin Monroe i taka zdolna, studentka archeologii śródziemnomorskiej. Nigdy nie obroniła pracy magisterskiej o Ostii Antycznej. Wcześniej popełniła samobójstwo. Nie z własnej woli. Jak się ma 25 lat, to tak bardzo chce się żyć. Pomogli jej. Oni. Ci sami, którzy potem zakatowali na Piwnej Grzesia Przemyka – identycznymi metodami, jak naziści Rudego. Czy gdyby Janek Bytnar przeżył II wojnę światową, też dostałby czapę? Pewnie tak. Oglądałam właśnie wystawę IPN o ofiarach stanu wojennego, zainstalowana przed kościołem św. Stanisława Kostki w Warszawie, gdzie przecież pochowana jest jedna z nich – ks. Jerzy. Tylu wśród zabitych po 13 grudnia 1981 r. jest młodych ludzi, zaledwie dziewiętnastolatków. Nawet nie wiedziałam… Polecam wszystkim ku pamięci.

Zobacz również:

0 komentarze