Gdzie mieszkali Romeo i Julia? W Montecchio Maggiore
04:31
Tak naprawdę to wcale nie Szekspir wymyślił historię
Romea i Julii. Był natomiast mistrzem słowa, który potrafił doskonale
wykorzystać źródła, w tym wypadku nowelę szesnastowiecznego, włoskiego pisarza
Matteo Brandello. Warto podkreślić jednak, że to „dziełko” dotarło do niego w
wersji francuskiej, przerobionej potem na angielski, więc zapewne z jakimiś
mniejszymi lub większymi zmianami. Ale to nie koniec, bo Brandello był po
prostu... plagiatorem, gdyż przerobił, na wersję bardzo zresztą toporną w
sferze słowa, uroczą opowiastkę Nowo odnalezioną
historię o dwojgu szlacheckich
kochankach i ich żałość wzbudzającej śmierci w mieście Weronie za czasów
Bartolomeo della Scala innego
włoskiego pisarza tamtego okresu, Luigiego da Porto (została ona zresztą
przetłumaczona również na polski przez Jadwigę Gałuszko i wydana przez PIW w
1964 r. ).
Sam da Porto z
kolei skorzystał prawdopodobnie ze starszego o trzy wieki opowiadania pisarza i
satyryka, Massuccia Salernitano Mariotto
i Ganozza.
Jednak właśnie da Porto zawdzięczamy podstawowe zręby
szekspirowskiego dramatu. On bowiem jako pierwszy nazwał swoich bohaterów Romeo
Montecchi i Julia Cappelletti (czyli prawie tak, jak w wersji ostatecznej),
umieścił akcję w Weronie za czasów Bartolomea della Scali.
Sama intryga jest niemal identyczna z wersją
szekspirowską poza tym, że Julia, widząc śmierć Romea nie popełnia samobójstwa,
a umiera samoistnie. Sam Luigi da Porto pochodził z arystokratycznego rodu
mieszkającego w Vicenzy i jak przystało na kawalera tamtych czasów kochał
kobiety i pojedynki. Rany odniesione w jednym z nich zmusiły Luigiego do
dłuższej rekonwalescencji w rodowej willi w miejscowości Montorso Vicentino, z
której okien miał doskonały widok na oba zamki w pobliskim Montecchio –
usytuowane naprzeciw siebie niby na wyciągnięcie ręki, a jednak na zawsze
rozdzielone biegnącą między nimi doliną. Spoglądając na nie miał napisać swoją
nowelę... Dzieło zostało opublikowane około 1530 roku. Dramat Szekspira jest
datowany na 1594–1595 rok.
Naturalnie, zwiedzając region Wenecji Eugenajskiej
(tej, której stolicą jest Wenecja), dotarłam do zamku Bellaguardia czyli w
lokalnej tradycji należącego do rodziny Julii. Z Werony to zaledwie pół godziny
drogi samochodem (43 km). W spiekocie poranka pokonałam szutrową dróżkę wśród rosnącej
bujnie zieleni oplatającej średniowieczną ruinę – jedyną, ocalałą wieżę
otoczoną murami w kształcie litery L. Przed wiekami służył celom obronnym,
podobnie jak widoczny z blanków, a odległy o kilometr Castello della Villa
czyli Romea. Oba, opuszczone 500 lat temu, niszczały, dopóki nie zajęły się
nimi troskliwe ręce konserwatorów…
Po
ruinach zamku Julii spacerują współcześni kochankowie – Katarzyna i Pietro,
bohaterowie napisanej przeze mnie powieści „Romans po włosku” (pod pseudonimem
Annalisa Fiore, wyd. G+J).
0 komentarze