Wrocław z Mockiem

03:51


Do Wrocławia mam stosunek szczególny. Mieszka tam kilku moich dobrych znajomych z obdarzonych tęgimi umysłami, a zarazem błyskotliwych. Z Joasią Lamparską, niestrudzoną tropicielką tajemnic dolnośląskich na czele. Mieszkałam też w tym grodzie nad Odrą dwukrotnie - w sumie uzbiera się kilka tygodni. Prowadziłam tam mój Włoski Targ, a w czasie wolnym odkrywałam Wrocław. Dopiero teraz jednak sięgnęłam po książki Marka Krajewskiego, a ściślej po "Mock" początek", zgodnie z tytułem opisujący wstęp do kariery młodego wachmistrza kryminalnego Eberharda Mocka - bohatera poczytnej serii Krajewskiego. Fascynujący jest początek, a właściwie - zabieg wręcz pyszny, dwa początki tej książki, w tym jedno wyjątkowo krwawe morderstwo kojarzące się z praktykami doktora Lectera (jeśli ktoś czytał "Milczenie owiec"). Jeszcze bardziej - wycieczki ulicami Wrocławia początku XX wieku, gdy pisarz na nowo odtwarza, z kapitalną precyzją dawne plany miasta, stawia budynki, jakie rozsypały się potem w proch zgniecione kołem historii, albo ogląda te, które ocalały wraz z placami, ulicami o zmienionych potem nazwach. Chwała mu za to, że w przypisach umieszcza te dziś aktualne! 
Koniec recenzji na stronie tego bloga: Wojaże intelektualne

Zobacz również:

0 komentarze