Chris Niedenthal: PRL okiem londyńczyka
09:23
Pogoda była pod psem, ciemności na wspomnianej ulicy dosłownie egipskie, a okolice cmentarza nie budzące zaufania. Niezrażeni entuzjaści twórczości Niedenthala stawili się jednak nadzwyczaj licznie - do ciasnej, składającej się z dwóch pokoików, słabo wentylowanej (lufcikiem) galerii w ciągu dwudziestu pierwszych minut imprezy uformował się ogonek jak "za cielęciną" w PRL. Co ja zresztą piszę - cielęcinę to przecież "baba ze wsi" przywoziła uprawiając pokątny handel obnośny po domach, a w mięsnych świeciły puste haki, jak to Chris Niedenthal na jednym ze zdjęć udokumentował. Mnie w pamięci zostało zdjęcie górniczki - o umorusanym liczku, ale zarazem śmiało "zrobionym" oku i z modnie obciętymi, wyondulowanymi włosami wyglądającymi spod kasku. I dziewczynka w białych "rajtkach" i bluzeczce, siedząca na brzegu wanny, w której pławi się "zdobyczny" karp na wigilię. A także szaro-bury zygzak dorocznej, majowej pielgrzymki mężczyzn do Piekar Śląskich, uchwycony na dalszym planie, podczas gdy pierwszy oszałamia bujną żółcią rzepaku. Charakterystyczne, że wśród pokazanych fotografii (w tym kilku z innych krajów sowiet-bloku) nie ma żadnych związanych z polityką. To celowy wybór Chrisa Niedenthala, który chciał pokazać życie codzienne PRL -u, w tym dużo portretów zwykłych ludzi. I jeden pies :) Wystawę można oglądać do końca stycznia br. Więcej na temat słynnego fotoreportera w jego autobiografii "Zawód Fotograf" oraz świetnej recenzji pióra Moniki Małkowskiej w Rzeczpospolitej: http://www.rp.pl/artykul/650246.html
0 komentarze